poniedziałek, 5 maja 2014

Epilog

Przystojny, ciemnowłosy mężczyzna stanął przed lustrem, wiążąc swój czarny krawat. Zastanawiał się, czego mu brakuje. Garnitur leżał na nim idealnie, a kołnierzyk koszuli dopiero co poprawiał... Miał wrażenie, że mimo to jest jakiś niewyraźny, pusty i ponury.
Nagle przypomniał sobie o bardzo ważnej rzeczy. Na jego twarzy pojawił się zarys prawdziwego, szczerego uśmiechu i nareszcie wiedział, że to on jest niezbędny.


-Powinieneś już dawno wyjść, spóźnisz się do pracy-drobna kobieta weszła do pokoju, wręczając mu w dłonie kubek świeżo mielonej kawy. -Jak będziesz wracał to nie zapomnij...
Mężczyzna przerwał jej, zatykając jej usta słodkim pocałunkiem.
-Nie zapomnę-obiecał, szeroko się uśmiechając.
-Mówię poważnie, Teodor-powiedziała z irytacją. -Nie wiesz nawet o czym chciałam ci powiedzieć...-splotła ręce na piersi, patrząc na niego z politowaniem.
-Mam zrobić zakupy, zapłacić rachunki w ministerstwie, wysłać sowę do magomedyka i jeszcze odwiedzić twojego ojca-wyrecytował z pamięci, mocno przyciągając ją do siebie. -Ale obawiam się, że będę musiał to przełożyć na inny dzień-powiedział po dłuższej chwili, krzywiąc się przy tym nieznacznie.
-Wiedziałam-Lena wzniosła oczy ku niebu, patrząc na mężczyznę z irytacją. Próbowała się od niego odsunąć, jednak ten uniemożliwił jej to, przywołując na twarz rozbrajający uśmiech. Nie potrafiła mu się oprzeć.
-Myślałem, że posiedzę dłużej w pracy. Sprawa Dracona coraz bardziej mnie pochłania...
-No tak-kobieta nieco złagodniała, przypominając sobie o ich wspólnym przyjacielu. -Minęło już tyle lat-westchnęła, mocniej wtulając się w ciało męża. -Przeraża mnie myśl o tym, jak mu musi być tam okropnie...
-Tak, mnie też-przyznał cicho Teodor.
Prawda była taka, że miał, przez to wszystko niemałe wyrzuty sumienia. Malfoy siedział w Azkabanie, podczas gdy on żył sobie szczęśliwie u boku kobiety swojego życia. Co prawda, długo się przed tym bronił. Zwlekali z ślubem, ale w końcu poddał się i wspólnie z nią założył rodzinę...
Jego wzrok mimowolnie powędrował na lekko zaokrąglony brzuch Leny. Wkrótce mieli zostać rodzicami.
Teodor lada chwila miał stać się głową rodziny. Musiał być odpowiedzialnym ojcem i dobrym mężem, a co za tym szło, również lojalnym przyjacielem.  Sprawa Dracona musiała zostać zamknięta.
-Lepiej już pójdę-stwierdził, wyrywając się z zamyślenia. Odstawił kubek kawy, po czym złożył delikatny pocałunek na policzku Leny i wyszedł z domu.

                                                                            ***

Przez lata, ulica Śmiertelnego Nokturnu zmieniła się nie do poznania. Dawniej obskurne i walące się kamienice zostały wyremontowane, a standard życia zmienił się na znacznie bardziej komfortowy. Wszelkie Czarno Magiczne i niebezpieczne miejsca zniknęły, zastąpione przez sklepy i biura dla porządnych Czarodziei. Założono tu szpital, a nawet drugi, konkurencyjny dla Gringotta bank. Teraz Nokturn był drugą ulicą Pokątną, na którą wszyscy bardzo chętnie przychodzili. Ta część magicznego Londynu, nigdy wcześniej nie była równie kolorowa, spokojna i bezpieczna.

Wszyscy czarodzieje witali się wesoło z Teodorem, który wraz z upływającymi latami, stał się rozpoznawalny i lubiany. Obdarzali go uprzejmymi uśmiechami, a czasem nawet z życzliwego serca wręczali mu w dłoń kubek kawy na dobry poranek.
Po zakończeniu wojny, Nott oddał się prawu. Został dobrym, szanowanym prawnikiem, który wkrótce zasłużył się ministerstwu, wysyłając do Azkabanu wielu niebezpiecznych przestępców. Ludzie byli mu wdzięczni - nieraz pomógł w sprawach miasta, a kiedy zarobił wystarczającą sumę pieniędzy, nie szczędził ich na pomoc innym.
Życie tego niezwykłego Ślizgona, mimo wielu przeszkód, wkrótce ułożyło się naprawdę znakomicie. Miał kochającą żonę, dziecko w drodze, dobrą pracę i szanujących go ludzi. Mimo wszystko nie zapominał o swojej przeszłości. Pewne sprawy dalej nie pozostawały domknięte, a on za cel postawił sobie doprowadzenie ich do końca. Wszedł do swojej kancelarii, znajdującej się zaledwie parę minut drogi od mieszkania, w której wcześniej pomieszkiwał z przyjaciółmi, a teraz na stałe wprowadził się do niego z Leną. Zdjął z siebie swój ciemny płaszcz, powiesił go na wieszaku przy drzwiach, po czym z delikatnym uśmiechem usiadł przy biurku.

-Hej Teodor-wesoły głos zabrzmiał mu nad głową, a on nie mógł powstrzymać się od delikatnego uśmiechu, którym obdarował przyglądającą mu się Pansy.
-Cześć-przywitał się, patrząc na kobietę z zadowoleniem. Po wojnie została świetną aurorką. Z pewnością ten wybór był pokierowany doświadczeniami z Malfoy Manor. Dziewczyna przeżyła tam straszne chwile, a teraz pragnęła zmieniać świat, wtrącając do Azkabanu ludzi, którzy byli równie okrutni co ci, których spotkała w przeszłości. Oczywiście nigdy nie przyznała tego na głos, ale Teodor nie miał wątpliwości co do swojej przyjaciółki.
Mimo tego, że jej mąż zerwał z Teodorem wszelkie kontakty, ona sama czasem wpadała do niego, nie mogąc tak po prostu go zostawić. Nie rozumiała dlaczego Nott doniósł na Malfoya. W głębi duszy, z wstydem musiała jednak przyznać, że jest mu za to wdzięczna. Teodor uratował jej ukochanego od Azkabanu.
-Dzisiejszy prorok-rzuciła mu na biurko gazetę, sama opadając na krzesło naprzeciwko niego.
-Coś się stało?-zapytał, unosząc wzrok znad gazety. Uśmiech zszedł z twarzy kobiety. Spoważniała nieco, podpierając głowę, o położony na blacie biurka łokieć.
-Dziś rocznica-wyjaśniła ponuro. -W dodatku dziesiąta. To strasznie dużo czasu, Teo-dodała posępnie. -Blaise od rana chodzi wkurzony, a jak się dowiedział, że idę do ciebie, to myślałam, że zaraz coś rozwali-zaśmiała się cicho, jednak w jej oczach nie było widać radości.
-Jak on się czuje?-zapytał Teodor, ze znudzeniem przerzucając kolejne kartki gazety. Cała została poświęcona wojnie, bitwie i ciekawym historiom z tamtych czasów. Rocznica wielkiej bitwy o Hogwart była świętem upamiętniającym zarówno zwycięstwo jak i poległych w wyniku wojny.
-Jest przygnębiony-stwierdziła cicho Pansy. -No i brakuje mu ciebie-dodała już nieco głośniej, patrząc na niego z całkowitą powagą.
-Ostatni raz kiedy się widzieliśmy, żałował, że nie zginąłem-Teodor wykrzywił usta w smutnym uśmiechu, odkładając na bok gazetę. -Jak się domyślam, ty nie masz o mnie wiele lepszego zdania.
-Daj spokój, Teodor-Pansy machnęła lekceważąco ręką. -To co zrobiłeś było...-zamilkła, szukając odpowiedniego słowa. -...było odważne.
Mężczyzna zmarszczył brwi, przejeżdżając dłonią po swoim kilkudniowym zaroście.
-Co było "odważne"?-zapytał w końcu z niezrozumieniem.
-Przez dłuższy czas nienawidziłam cię tak jak on. Potem, po paru miesiącach, zaczęłam cię tu odwiedzać. Nie miałam pojęcia dlaczego posunąłeś się do czegoś takiego, ale wkrótce zrozumiałam-powiedziała łagodnie, przyjacielsko ściskając jego dłoń. -Uratowaliście go, prawda?-zapytała, co bardzo zaskoczyło Teodora. Oprócz Leny nikt o tym nie wiedział.
-Skąd ty...?
-Wierzyłam, że Blaise ma cudownych przyjaciół. Że ja mam cudownych przyjaciół. Żaden z was nigdy nie zrobiłby czegoś takiego. To co zrobiłeś... musiało mieć jakiś głębszy sens.
Mężczyzna westchnął cicho, wspominając dawne, bolesne czasy.
-Kiedy to zrobiłem, w głębi serca liczyłem na to, że pewnego dnia zrozumie i mi wybaczy. Owszem nie dziwię mu się ale...
-Zamierzasz się z nim pogodzić? Jakoś mu wyjaśnić?-podsunęła nieśmiało kobieta. Próbowała przemówić do rozumu męża, ale ten za nic w świecie nie chciał jej słuchać, przekonany, że jego przyjaciel splamił swój honor, uciekając się do tak podłego i żałosnego uczynku.
-Pewnie, że tak. Razem z Draconem mu wyjaśnimy-Teodor uśmiechnął się szeroko, odsuwając szufladę biurka i wyciągając z niej grubą teczkę z podpisem "MALFOY".
-Czy ty...?-Pansy spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie mogąc uwierzyć w to co mówi jej mężczyzna.
-Jeżeli masz na myśli, że użyłem swojego Ślizgońskiego geniuszu i wreszcie znalazłem pomysł żeby wyciągnąć go z więzienia, to odpowiedź brzmi "tak".
Pansy przez chwilę nie posiadała się z radości. Przez dłuższy moment, walczyła ze sobą, żeby nie rzucić mu się na szyję, jednak w końcu uściskała przyjaciela, dziękując Merlinowi, że nie odsunęła się od Teodora tak jak zrobił to jej mąż. Po chwili jednak spoważniała. Zmarszczyła brwi i spojrzała na przyjaciela z nieprzekonaniem.
-Jak zamierzasz to zrobić, jednocześnie nie wpakowując się w kłopoty?-zapytała niepewnie. -Teodor, Lena jest w ciąży. Dopiero co się pobraliście. Nie po to marzyła przez dziesięć lat na moment w którym wreszcie poprosisz ją o rękę, żeby teraz nagle cię straciła...
-Wszystko jest w jak największym porządku-zapewnił ją, wyginając usta w szerokim uśmiechu. -W tej teczce znajdują się wystarczające dokumenty, które będą świadczyły o niewinności Dracona.
-A czy to się nie wyda dziwne, kiedy człowiek, który doniósł na niego i skazał go na więzienie z dnia na dzień zawita do Azkabanu i powie, że w rzeczywistości jest niewinny?-kobieta nie zdawała się przekonana.
-Pansy-Teodor nieco rozbawiony, położył ręce na jej ramionach i zmusił ją do tego aby wstała z krzesła. -Jak już mówiłem, wszystko jest dopracowane z najmniejszymi szczegółami. Lepiej już wracaj do domu, gdzie czekają na ciebie dzieci i mąż, ugotuj im dobrą, świąteczną kolację i licz na to, że w najbliższym czasie do waszych drzwi zapuka Malfoy.
Kobieta podeszła do drzwi i zarzuciła na siebie płaszcz, po czym zaczęła zapinać jego guziki, nie mogąc powstrzymać cisnącego się na jej usta rozmarzonego uśmiechu.
-Wyobrażam sobie jak opiera się o framugę naszych drzwi i rzuca jakimś nieśmiesznym tekstem-zaśmiała się cicho, a widząc rozbawionego Teodora jej nastrój znacznie się poprawił. -Ale masz rację, powinnam już wracać-dodała po chwili. -Mój ukochany czeka-tu pomachała Teodorowi, po czym wyszła z kancelarii prawniczej z nową nadzieją.

                                                                              ***

Draco siedział na betonowej podłodze, z otępieniem wpatrując się w przeciwległą ścianę swojej celi. Nudziło mu się niemiłosiernie. Ponieważ został skazany za niemałe zbrodnie, jego życie stało się niezwykle uciążliwe. Owszem, wytrzymał już dziesięć lat, ale świadomość, że jego życie nigdy się już nie zmieni, pogrążała go w coraz to większej rezygnacji i niewzruszeniu.
Jedyne co urozmaicało jego rozkład dnia, to posiłki. W tym czasie miał okazję do zawierania nowych znajomości. Nie robił tego, bo i po co kiedy znajdujący się w Azkabanie czarodzieje nie byli zbyt dobrym towarzystwem, ale coś się przynajmniej działo. Mimo wszystko nie chciał być wybredny. Doceniał okno, które co prawda zasłonięte żelaznymi kratami, dawało mu widok na rozszalałe morze, którego wysokie fale rozbijały się o mury więzienia. Często zastanawiał się jak to by było na powrót poczuć wiatr na swej twarzy, promienie słońca albo czyjś dotyk...
Mocno zacisnął powieki, starając się wypędzić z głowy wszelkie wspomnienia. Każda, chociaż krótka myśl związana z jego dawnym życiem wbijała w jego serce sztylet.
Starał się pocieszać, że podjął właściwą decyzję. Ratował przyjaciół, którzy, miał nadzieję, czerpali teraz wszystko z doczesnego życia. Jedyne czego pragnął to to, żeby byli szczęśliwi.
-Malfoy do cholery jasnej!-otworzył oczy, ze zdziwieniem wpatrując się w znajomego strażnika. Widywał go tu już od wielu lat i zdążył się z nim zapoznać.
-Zamyśliłem się-wyjaśnił, wstając z podłogi i podchodząc do krat. Kiedy te otworzyły się, posłusznie odwrócił się do tyłu, wyciągając nadgarstki w stronę mężczyzny. -Zamierzasz je związać zaklęciem czy nie?-zapytał nieco zirytowany, kiedy ten nic nie robił, tylko przyglądał mu się z rozbawieniem.
-Nie ma takiej potrzeby. Jesteś wolny.
Blondyn uśmiechnął się z kpiną, przenosząc przepełniony politowaniem wzrok na strażnika.
-Bardzo jesteś śmieszny-stwierdził oschle. -Gdyby moje sprawowanie nie miało znaczenia, dawno przywaliłbym ci w tą uśmiechniętą gębę-dodał pod nosem, na powrót łącząc nadgarstki. Spojrzał na niego z wyczekiwaniem, jednak ten nadal nic nie robił. -Serio nie zamierzasz mnie skuć?-zapytał ze znudzeniem.
-Malfoy, jesteś wolny-strażnik uśmiechnął się łagodnie.
-Coś ty się nagle taki miły zrobił?
-Po prostu się cieszę. Za to, że jednak jesteś niewinny-powiedział, wyciągając w jego stronę rękę. Blondwłosy mężczyzna ujął ją niepewnie, delikatnie nią potrząsając. Kiedy ostatnio wymienił z kimś przyjacielski uścisk dłoni?
-Mówisz poważnie?-zapytał cicho, niemal niedosłyszalnie. Byłby naprawdę zdołowany, gdyby strażnik tylko bawiłby się jego kosztem.
-Och, skończ już gadać-strażnik złapał go za ramię i wyciągnął z celi, prowadząc go ciemnym korytarzem. Draco dalej nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Przez chwilę nawet podejrzewał podstęp, jednak kiedy pracownicy więzienia wydali mu jego rzeczy i wraz z nim przenieśli się do ministerstwa, powoli zaczął wierzyć w słowa strażnika.

                                                                       ***

Teodor Nott - przystojny, elegancki i bardzo bogaty prawnik stał na mugolskiej ulicy, z zadowoleniem opierając się o czerwoną budkę telefoniczną prowadzącą do ministerstwa magii. Z niecierpliwością czekał na tego, który lada chwila mógł się tu pojawić.
Dla zajęcia czasu, zaczął ze znudzeniem liczyć samochody, które mknęły przed siebie, przez ruchliwą ulicę Londynu. Nie mógł się jednak na tym skupić. W momencie, w którym myślał, że już nie wytrzyma, drzwi budki telefonicznej otworzyły się i wyszedł przez nie wysoki, blondwłosy mężczyzna z plecakiem zawieszonym przez ramię. Przez chwilę rozglądał się po ulicy, chłonąc ten widok z niekrytą fascynacją. Odkąd ostatni raz był na dworze, minęło naprawdę dużo czasu.
W końcu jednak jego spojrzenie zatrzymało się na mężczyźnie, opierającym się o budkę telefoniczną. Przyjrzał mu się uważnie, po czym wygiął usta w delikatnym uśmiechu. Jak gdyby nigdy nic stanął obok niego i razem z nim zaczął liczyć przejeżdżające przez ulicę samochody.
-Wyleczyłeś oko-zauważył, patrząc na niego mimochodem. Oczy Teodora na powrót stały się ciemnobrązowe, lśniące i wesołe. -Gdzie się podziała piracka przepaska?-zakpił, ciężko wzdychając. Jeszcze nigdy wcześniej nie cieszył się tak ze świeżego powietrza.
-Odkąd twoja Granger pracuje w Mungu, nie takie rzeczy udało im się uleczyć-stwierdził spokojnie Teodor. -Oczywiście to nie ona mnie operowała. Ta kobieta nienawidzi mnie jak stary profesor Snape nienawidził mycia włosów. Prędzej wydrapałaby mi to oko niż...
-Nie mówmy o niej-poprosił cicho Draco, mierzwiąc dłonią swoje jasne włosy.
-Myślałem, że będzie pierwszą, z którą chciałbyś się spotkać kiedy wyjdziesz-zauważył nieco zbity z tropu mężczyzna. Spojrzał na przyjaciela ze zdziwieniem. -O co chodzi?
-Śnię o tym wystarczająco często. Potem się budzę, a w celi jest szaro i nudno i do tego jeszcze wszystko tak bardzo boli. Mój umysł wreszcie odtworzył inne opcje  więc skoro mogę być w Londynie, to o Hermionie mogę pomyśleć potem.
Teodor zaśmiał się cicho, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela.
-To nie sen, Draco-z satysfakcją obserwował zdziwienie malujące się na twarzy blondyna. -Właśnie spełniłem obietnicę, wyciągnąłem cię stąd.
Malfoy powoli analizował słowa przyjaciela. W końcu oparł się o ścianę budynku i z bladym uśmiechem osunął się po ścianie budynku.
-A więc jestem wolny?-zapytał, nie odrywając wzroku od ulicy, na której stale przejeżdżały samochody.
-Tak jakby...-Teodor usiadł obok niego, nie zważając na to, że facetowi w garniturze nie wypadają takie rzeczy. Szturchnął go w ramię, tak aby ten przeniósł na niego swoje spojrzenie, po czym posłał mu jeden z najbardziej szerokich uśmiechów na jakie było go stać. -Tak jakby obydwoje jesteśmy wreszcie wolni.
-Jak to zrobiłeś?-Draco nie krył zdziwienia.
-Wpłaciłem cholernie dużo pieniędzy, jako kaucję. No a poza tym wiesz... ma się teraz znajomości. Wierz lub nie, ale twój kumpel jest teraz wysoko postawionym prawnikiem.
-Nie wierzę-Draco zaśmiał się głośno, patrząc na przyjaciela z niedowierzaniem. -Teodor Nott prawnikiem?-zamyślił się, jednak po chwili ponownie wybuchł głośno śmiechem. -Stoczyłeś się stary!-oświadczył, po czym zerwał się z chodnika i wyciągnął dłoń w stronę Notta.
-No tak, ten garnitur mówi sam za siebie-tu całkiem rozbawiony okrążył przyjaciela, uważnie oglądając jego strój.
-Przestań-Teodor uśmiechnął się z rozbawieniem.
-Wyglądasz jak idiota-Draco skrzywił się, nie mogąc powstrzymać chichotu.
-Inaczej bym cię stąd nie wyciągnął-wyjaśnił Teodor, zaczynając iść przed siebie. -Sam rozumiesz. Byłem człowiekiem z ambicjami, świat stał przede mną otworem. Pech chciał, że stałem się najlepszym prawnikiem w mieście-zironizował, szturchając blondyna tak, że ten niemal wpadł na słup.
-Teodor?
-Hmm?
-Chyba jednak powinienem pójść do Granger...

                                                                            ***

Teleportował się na przedmieściach Londynu, gdzie jak powiedział mu Teodor, mieszkała szanowana i niebywale zdolna magomedyczka - Hermiona Granger. Szczerze zastanawiał się, dlaczego wybrała taki właśnie zawód. Nigdy nie była zafascynowana tą dziedziną nauki, o ile można tak mówić o kujonce Granger. To raczej on wiązał swoje plany z medycyną, postanawiając, że jeżeli tylko będzie mu to dane, spróbuje swoich sił jako Uzdrowiciel.
Jego myśli nie miały jednak okazji pogrążyć się w tym temacie, bo znalazł się przed jej domem. Hermiona mieszkała w małym, białym domku otoczonym wspaniałym ogrodem. Uśmiechnął się sam do siebie. Dziewczyna zawsze marzyła o takim życiu.
Niewiele się zastanawiając, przeskoczył przez niski płot ogradzający jej dom i nim się obejrzał stał przed jej drzwiami z ręką zawieszoną tuż przed ich powierzchnią. Co jeżeli ona już ułożyła sobie życie? Obiecała mu to. Wątpił by mieszkała w takim domu sama, zwykle była duszą towarzystwa. Była także piękna i inteligentna, a znalezienie odpowiedniego kandydata na męża, nie powinno być dla niej problemem.
-Ogarnij się mózgu-warknął sam do siebie. Nie po to siedział przez dziesięć lat w więzieniu, żeby po wyjściu nie odwiedzić miłości swojego życia. Nie czekając na więcej wątpliwości, zapukał do drzwi, czekając aż ktoś mu otworzy. Nic takiego jednak się nie działo. Nacisnął na klamkę, jednak drzwi okazały się zamknięte.
Westchnął cicho, z niedowierzaniem kręcąc głową. Podszedł do okna, zaglądając przez nie do środka domu. Urządzony był w bardzo ładnym stylu. Na każdym kroku można było wyczuć, że Hermiona przykładała do tego rękę. Wnętrze było przytulne i eleganckie.
Położył rękę na szybie, a kiedy ta posunęła się do przodu, sam nie mógł uwierzyć w swe szczęście. Niewiele myśląc, otworzył okno i wszedł przez nie do środka, cicho stawiając kroki na drewnianej podłodze.
Podświadomość mówiła mu, że włamanie do jej domu nie jest najmądrzejsze, ale w ostatnich latach nauczył się, że dużo bardziej skuteczne jest słuchanie serca. Z największą ostrożnością rozglądał się po domu, uważnie chłonąc każdy jego szczegół. Podszedł do kominka i wziął do ręki jedną z fotografii. Hermiona i Ron. Uśmiechnięci. Szczęśliwi. Wolni. Czyżby to on był teraz najważniejszy w sercu tej dziewczyny?
Westchnął cicho, sunąc opuszkami palców po ruchomej fotografii. Co jeżeli on już po prostu nie może jej odzyskać?
-Przestań myśleć, Malfoy-zganił się, szybko odkładając zdjęcie na miejsce. Wyszedł z salonu i wszedł do korytarza wytapetowanego kwiaciastą tapetą. Niewiele myśląc, wszedł do pierwszych, lepszych drzwi, a kiedy natknął się na sypialnię i ją leżącą w łóżku, coś ścisnęło jego serce.

                                                                          ***

Ile czasu czekał na to by ją zobaczyć? Przez ile dni żył bezpodstawną nadzieją na to, że pewnego dnia jednak ją spotka? Ile nocy śnił o niej, marząc o jej bliskości?
Rozchylił usta z wrażenia. O ile to możliwe, była jeszcze piękniejsza niż ją zapamiętał. Leżała skulona na łóżku, tuląc do siebie kawałek czarnego materiału.
Przez dłuższy moment nie odrywał od niej wzroku. Chłonął każdy element jej ciała, pragnąc zapamiętać wszystko jak najlepiej.
W końcu jednak, jego spojrzenie na dłużej zatrzymało się na tulonym przez nią materiale. Czarna, męska bluza. A więc miała już kogoś.
Westchnął cicho, wyginając usta w smutnym uśmiechu. Nie mógł się jej dziwić. Minęło dziesięć lat.
-Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa-szepnął, dotykając dłonią jej policzka. Nagle jego palce natrafiły na coś mokrego, a kiedy zorientował się, że musiała płakać zanim zasnęła, coś boleśnie ścisnęło się w jego sercu. -Załóżmy, że to łzy szczęścia-szepnął do siebie, pragnąc się co do tego przekonać.
Po chwili zmusił się mimo wszystko do odwrócenia wzroku, bo chwila ta była dla niego niebywale trudna. Wziął oddech, po czym uświadamiając sobie, że musi wziąć się w garść, odwrócił się od niej i zaczął iść w stronę wyjścia z jej sypialni. Złapał za klamkę i już miał opuścić pokój, kiedy zatrzymał go głos. Głos tak prawdziwy, że choć Teodor dawno uświadomił go, że nic z tego nie jest snem, dopiero teraz naprawdę mu uwierzył.
-Ostatnio za często pojawiasz się w mojej głowie.
Niewiele myśląc, odwrócił się do niej, natrafiając na jej czekoladowe tęczówki. Zamarł, nie mogąc oderwać od niej wzroku. Tęsknił za tym. Tęsknił za jej oczami, uśmiechem, dotykiem i głosem. Tęsknił tak, jak jeszcze nikt na ziemi.
Przywołał na uśmiech delikatny uśmiech, po czym zbliżył się nieco do jej łóżka.
-Tak, ty w mojej też-przyznał cicho, czując jak jedna, jedyna łza zaczyna szklić się w jego oku. Jak on stąd wyjdzie po tym kiedy ją zobaczył?
-Nie powinnam tyle o tobie myśleć, to jest chore-stwierdziła nieco załamana, siadając na łóżku i podciągając nogi pod brodę. -Pamiętam, że ci obiecałam ale nie potrafię-wyznała drżącym głosem. -Myślałam, że ślub z Ronem rozwiąże problem, ale to tylko przyjaciel. Myślisz,że jestem zła, bo uciekłam mu sprzed ołtarza?-zapytała po dłuższej chwili, unosząc na niego swoje zaszklone tęczówki.
Malfoy westchnął cicho, po czym usiadł na brzegu jej łóżka, przyglądając jej się z powagą.
-Nie jesteś zła.
-Niszczę sobie życie, bo na ciebie czekam. Jestem nienormalna, żyję złudzeniami-niemal krzyknęła, przykładając rękę do ust i próbując powstrzymać cisnący się do jej gardła szloch. -Gadam z tobą, chociaż cię tu nie ma-dodała przerażonym szeptem.
Mężczyzna przyglądał jej się w milczeniu, zastanawiając się co powinien jej powiedzieć.
Kobieta nie zwracała na niego jednak zbytniej uwagi. Zerwała się z łóżka, ciągnąc za sobą czarną bluzę i wskazała na nią z totalną histerią. -Zasypiam z twoją bluzą! Tą którą dałeś mi jeszcze w Hogwarcie, kiedy spotkaliśmy się w nocy, a mi było zimno!-łzy spływały po jej policzkach, a ona była coraz bardziej przytłaczana świadomością, że wariuje. -Błagam, Malfoy, ty musisz zniknąć z mojego życia-poprosiła, chociaż wcale tego nie chciała. Kochała go. Mimo dziesięciu lat rozłąki nadal go kochała. Tęskniła za nim i była od niego uzależniona.
Draco podszedł do niej powoli i położył rękę na jej ramieniu, co nieco ją zdziwiło. Uświadomiła sobie, że nie jest halucynacją, że Malfoy naprawdę stoi naprzeciw niej i uśmiecha się w specyficzny tylko dla niego sposób.
-Jesteś tutaj-szepnęła z niedowierzaniem, a łzy coraz obficiej zaczęły spływać po jej policzkach. Czuła jego dotyk, zapach, widziała jego stalowoszare oczy i nie bardzo rozumiała jakim cudem się tu znalazł. -Jak?-spytała cicho, czując jak jej głos zaczyna niebezpiecznie drżeć.
-Wszedłem przez okno.
Nie wiedział dlaczego szepcze. Chyba po prostu nie chciał zaburzać panującej w pokoju dziwnej atmosfery. Mimo to, jego usta wygięły się w jeszcze szerszym uśmiechu.
-To dość przerażające, że masz na moim punkcie obsesję-dodał z rozbawieniem, a ta nie wytrzymała i rzuciła mu się na szyję, wydobywając z siebie stłumiony szloch. Teraz płakała ze szczęścia. Nie miał wątpliwości.
-Kretynie-płakała, nie mogąc się od niego oderwać. Śmiała się i ryczała jednocześnie, wiedząc, że do końca nie zapomni tej chwili. Marzyła o niej każdego dnia, tylko po to, by w końcu przyszła, stając się najlepszym dniem jej życia. Malfoy uśmiechnął się tylko, zamykając ją w swoich ramionach. Nie był już taki silny ani umięśniony jak niegdyś. Azkaban zadbał o to, by podupadł na zdrowiu, ale w tym momencie nie bardzo się to liczyło. Hermiona po chwili odsunęła się od niego, tylko po to, by złączyć ich usta w pełnym emocji i tęsknoty pocałunku. Ich świat eksplodował, niosąc ze sobą mnóstwo nieodkrytych, albo zapomnianych wrażeń. Byli razem. Wreszcie. Na zawsze.

                                                                           ***

-Blaise!-Pansy zawołała na swojego męża, zapinając kurtkę siedmioletniego syna. -Pomożesz mi? Mieliśmy iść na spacer!-dodała, nie odrywając wzroku od jego brata bliźniaka. -Gdzie masz czapkę?-zapytała, unosząc w górę brwi.
-Tak, wiem-Blaise wszedł do pokoju, opierając się o framugę drzwi.  Spojrzał na ukochaną z delikatnym uśmiechem. -Wybacz, zamyśliłem się-dodał nieco bardziej ponuro.
Pansy westchnęła cicho, po czym podeszła do męża, zarzucając mu ręce na szyję.
-Wiem, że jest ci ciężko-zapewniła go, pragnąc dodać mu otuchy. -Ale nie możesz tak się tym wszystkim zadręczać.
-Mam wrażenie, że to moja wina-wyznał, otwierając drzwi przed nią i dziećmi. -Gdybym przejrzał Teodora...
-Rozmawiałam z nim dziś rano-powiedziała cicho Pansy. -Myślę, że powinieneś z nim pogadać-stwierdziła poważnie. -To twój przyjaciel.
-To był mój przyjaciel-poprawił ją ze smutkiem. -Nie mam pojęcia czemu to zrobił. Wiedział, że jest dla mnie jak brat, ale kiedy wkopał w to wszystko Dracona...-głos uwiązł mu w gardle. -Dlaczego to zrobił?-zapytał po raz kolejny w ciągu tych kilku lat z niezrozumieniem. -A z resztą-machnął ręką od niechcenia, wychodząc razem z rodziną z apartamentu. -Nie mówmy o tym, zajmijmy się spacere...-nie dokończył, bo jego wzrok zatrzymał się na dwójce mężczyzn stojących po drugiej stronie ulicy.
Draco i Teodor przyglądali mu się ze spokojem, a na ich twarzach gościły delikatne uśmiechy.
Po chwili blondyn uniósł w górę rękę i pomachał do nich, szczerząc w uśmiechu śnieżnobiałe zęby.
-Dalej sądzisz, że nie powinieneś z nimi pogadać?-zapytała Pansy, unosząc w górę jedną brew. Byłaby przeszczęśliwa, mogąc ujrzeć tą trójkę ponownie w komplecie.
Blaise stał w miejscu, cicho się śmiejąc. Draco i Teodor stali razem jak najlepsi przyjaciele. Wszystko uknuli, od początku go ratowali. Powinien być zły, że zrobili to wszystko za jego plecami? Uśmiechnął się szeroko, stwierdzając, że wcale nie jest. Draco i Teodor rzeczywiście byli jego najlepszymi przyjaciółmi. Nie mógł być zły za to, że go uratowali. Za to, że dali mu możliwość szczęśliwego życia. Spojrzał na żonę i dwoje wspaniałych dzieci, wiedząc, że Ślizgoni podarowali mu coś naprawdę wspaniałego.
-Nienawidzę ich-stwierdził, po czym złożył na czubku głowy Pansy czuły pocałunek. -Zaraz wracam-dodał, po czym przebiegł przez ulicę, dobiegając do mężczyzn. Po chwili wszyscy troje tkwili w niedźwiedzim uścisku, gotowi zażegnać dzielące ich spory. Minęło dziesięć lat odkąd widzieli się po raz ostatni i choć czas ten przepełniony był różnym utrapieniami, każdy z nich zyskał coś naprawdę cennego. Każdy z nich zdołał dobrnąć do szczęśliwego końca.
               Każdy z nich miał okazję przekonać się, że po każdej burzy wychodzi słońce.


------------------------

Witam!
Na Salazara, kto by pomyślał, że tak szybko zleci? To już koniec. Taki definitywny, więcej nie będzie :( 
Oczywiście na tym blogu, bo ja już mam prolog do nowego opowiadania. Od razu zaznaczam, żeby nie robić sobie nadziei - wątpię by cokolwiek pojawiło się w najbliższym czasie. Mimo wszystko, pewnego dnia wrócę i mam nadzieję, przyjmiecie mnie równie miło jak wcześniej. 
Rozpisywałam się już pod kolejnym notkami, dlatego tutaj tylko po raz kolejny pięknie podziękuję.
                                                                  Dziękuuuję! :***
A teraz usiądźcie wygodnie przed komputerami, rozgrzejcie paluszki i do klawiatury pisać komentarze! Baaaardzo proszę ;) Epilog jak zwykle wzbudził mnóstwo wątpliwości i chcę wiedzieć co o nim sądzicie, no a poza tym, to już ostatnia notka jaką mogę kiedykolwiek opublikować, więc byłoby miło, żebyście pozostawili po sobie jakiś ślad. To jest po prostu strasznie miłe i chyba każdy kto coś pisze, doskonale to rozumie. 











74 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest pierwsza w nocy... herbatka w dloni i kocyk na nogach. Przypomnialam sobie jak to w wakacje siedzialam tak samo po nocach i wyczekiwalam rozdzialow do twojego pierwszego bloga :) Jestem z toba od poczatku i nie zamierzam cie opuszczac. Przez ten rok, jak jestes z nami pokazalas mi jak wiele pieknych histori potrafisz stworzyc... wiele razy sie wzruszalam i plakalam.... ale to byly trafne lzy. Ta historia najbardziej mnie ujela, opowiada ona o 3 przyjaciolach.... ktorzy nie potrafia bez siebie zyc. Ciezko im razem,a jeszcze gorzej osobno, zostali pokrzywdzeni przez zycie .
    Musze ci sie przyznac, ze niestety nie bylam od poczatku tej histori. Dolaczylam dopiero pod koniec, ale... czuje sie tak jakbym przypominala sobie jak wchodzilam codziennie na twojego bloga w poszukiwaniu rozdzialow :)) Robisz cos wspanialego... mi osobicie pomagasz i to bardzo. Twoje opowiadania sa dla mnie odskocznia od tego szarego swiata... Moge spojrzec na swiat z innej perspektywy. Kocham cie za to <3 Dalas mi szanse na zobaczenie innych aspektow zycia... ze my jednak nie mamy najgorzej. W naszej erze komputerow, nie zdajemy sobie sprawy jak to bylo kiedys podzas II wojny swiatowej... dlatego dziekuje tez J.K.Rowling za to, ze napisala HP. Dala nam ta ksiazka bardzo wiele.

    Czekam na twoje nowe opowiadanie, mam nadzieje, ze to bedzie teraz dla odmiany wesole :> chociaz bardziej widze cie w mrocznych kilimatach takich jak tutaj. Bede wyczekiwac kazdej nowej notki i obiecuje, ze bede komentowala kazdy nowy rodzial na nowm blogu <3
    Napewno wiele razy bede wracala do tego bloga... bo bardzo mnie wzruszyl... w tycz czasach juz nie ma wielu tak pieknych histori jak ta.

    Pozdrawiam,
    Twoja Dramionka :>
    http://swiat-wedlug-mnie-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. To naprawdę koniec...? Najlepsze z twoich opowiadań naprawdę się już skończyło...?
    Zrobiłaś to pięknie. Definicja pieknej przyjaźni została zachowana. Koniec przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Pokazałaś najcudowniej o co chodziło w twoim opowiadaniu najbardziej - o przyjaźń pełną poświęceń i wyrzeczeń, wierną do końca i do końca piękną. Dziękuję, że ukazałaś to w opowiadaniu dramione, to naprawdę rzadkie przeczytać coś, w czym miłość nie wybija się na pierwszy plan.
    Czekam na prolog nowego opowiadania z niecierpliwością.
    Jeszcze raz dziękuję za tę cudowną historię.
    Lumossy

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny, wzruszający epilog. Dziesięć lat to sporo, ale w końcu wszyscy dostali swoje szczęśliwe zakończenie, każdy był w końcu wolny i kochany.
    Cała historia była cudowna i nieschematyczna.
    Mam nadzieję, że wena Ci dopisze i wkrótce zaskoczysz nas nowym opowiadaniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Komentarz nie będzie długi,jednak zawiera jedno słowo ,najważniejsze ze wszystkich słów :-)
    To słowo to Dziękuję :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne opowiadanie. Nie pozostaje mi nic, oprócz podziękowań za to, że włożyłaś w nie całe serce,by ukazać nam poświęcenie, miłość. DZIĘKUJEMY

    OdpowiedzUsuń
  7. Przede wszystkim cieszę się bardzo, że wszystko skończyło się dobrze :) i muszę Ci podziękować za to opowiadanie :)
    Annelis

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Cię! jak czułam, że ty nam tego nie zrobisz i wszystko skończy się szczęśliwe :) Czym jest 10 lat w obliczu tego, że wszyscy w końcu są szczęśliwi? Nie no ja nawet nie wiem, co mam tu napisać. Epilog bez wątpienia jest wspaniały, fenomenalny i w ogóle najlepszy. Tą historię pokochałam od samego początku i na pewno będę o niej pamiętać. Ukazane w niej przyjaźń, miłość i poświęcenie są naprawdę poruszające. Gratuluję, a zarazem dziękuję Ci za napisanie tak wspaniałego opowiadania. mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane przeczytać coś twojego autorstwa :* <3
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny epilog, ale dalej nie mogę uwierzyć, że to już koniec... Stworzyłaś wspaniałą historię i za to mogę Co serdecznie podziękować :) Już nie mogę się doczekać Twojego.kolejnego opowiadania :) Teodor okazał się szlachetnym i prawdziwym przyjacielem, dobrze, że w końcu wyciągnął Draco z Azkabanu. Tak mi było na początku szkoda Hermiony, ale w końcu jest szczęśliwa z młodym Malfoy'em :) Blaise i Pansy mają bliźniaki, jak słodko :> Fajnie, że chłopacy pogodzili się i znowu stanowią nierozłączną trójkę :) Jeszcze raz dziękuję Co za tak wspaniałą historię! <333 Pozdrawiam, Rose.

    OdpowiedzUsuń
  10. Epilog niezwykle wzruszający :-) zwkaszcza moment spotkania Hermiony i draco :-) szkoda ze to koniec tej historii , ale nic nie trwa wiecznie :-) bardzo dziękuje za mile spędzony czas jeżeli tak mogę nazwać parę min poświęcone nowemu rozdzialowi :-) pozdrawiam Angela :-).

    OdpowiedzUsuń
  11. A więc to koniec. Wielka szkoda.
    Mimo wszystko cieszę się, że tak zakończyłaś to opowiadanie :)
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  12. ile Ty we mnie emocji obudziłaś w tym opowiadaniu to sobie pewnie nawet nie zdajesz sprawy !!! :)

    Epilog fantastyczny, cieszę się , że tak się to wszystko skończyło i to słońce po burzy wyszło !

    Jedynie co mi się nie podoba to fakt, że ... już koniec!! no przecież ja już się tak zżyłam z tym opowiadaniem...

    A kolejne będzie mniej więcej o czym ? jestem b. ciekawa :P

    Weny i wracaj do nas szybko !! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyli jednak Happy End ;3 ! Ja rozumiem że nie jest łatwo wyciągnąć kogoś z Azkabanu ale żeby 10 lat ? Zawiodłam się na Teo. Draco był niezwykle dzielny, że nie zwariował <3. Nie rozumiem jego zdziwienia na wieść, iż Hermiona została magomedykiem. To całkiem prawdopodobne. To słodkie, że Hermiona spała przez tyle lat z tą bluzą. Ten fragment z niby snem Miony uroczy. Po zakończeniu nie mogłam przestać się szczerzyć do monitora ;). Mam nadzieję na następny blog.

    Dziękuję za Dramione w którym było też całkiem sporo akcji.
    Drulie

    OdpowiedzUsuń
  14. Smutne, że to już koniec tego opowiadania, ale zostawiasz ogromną nadzieję na następne dramione, więc wystarczy teraz tylko spokojnie czekać ;D Dziękuję Ci za to!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem tak szczęśliwa dzięki temu epilogowi! Nawet nie wiesz jak bardzo. Pobudzasz we mnie takie emocje, o których nie mam zielonego pojęcia! Uwielbiam tą historią, To, że nie jest banalna i nudna. Że przekazuje cudowne uczucia i uczy, że przyjaźń to coś wspaniałego i wiecznego. W mojej głowie huczy od nadmiaru myśli. Chcę Ci tyle napisać, tyle powiedzieć, ale to wszytko umyka. Wierzę, że kiedyś jeszcze coś napiszesz i znów zachwycisz. Czekam niecierpliwie, i dam radę. Niesamowicie ciesze się z happy endu. Gdybyś zakończyła inaczej tą historię, moja psychika by upadła. Uwierz, niewiele czytałam blogów, w których spotyka się szczęśliwe zakończenie idące w parze z tak cudownym stylem pisania i z tak wyróżniającą się fabułą. Wywołałaś tyle uśmiechów na mojej twarzy, pobudziłaś tyle emocji i chęci, że nie dociera do mnie nic z zewnątrz. No ale dobra moje wewnętrzne paranoje, które nie zmykają się i nie dotyczą tylko tego zostawię dla siebie. Tobie życzę siły, abyś nadal pisała i przekazywała pozytywne myśli i szerzyła wiarę, że prawdziwa miłość, przyjaźń i inne więzi naprawdę istnieją i nie są tylko sielanką. Uwielbiam Hermionę, kocham Draco a ich połączenie to najlepsze, co zrodziło się kiedykolwiek w głowie ludzkiej. Ich połączenie jest tak niesamowite, że z tych uczuć do tego, aż mnie skręca. Always! Nie chcę Cię zanudzić. Mam nadzieje, że przeczytałaś chociaż trochę i dotrwałaś do podziękowań. Tak więc, oczywiście Ci dziękuje! Za wszystko, tak po prostu. Wracaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam opowiadanie od samego początku.
    Jest świetne.
    Epilog również mnie nie zawiódł.
    Tylko szkoda, że to już koniec ;(
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;D
    Ever
    http://dramione-milosc-bez-konca.blogspot.com/
    PS. Wracaj szybko ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. Przez ciebie jutro dostane dwie jedynki! Jak ja się teraz skupię na uczeniu się? Jak?!
    Epilog piękny... Chce ryczeć, ryczeć i jeszcze raz ryczeć... T.T
    Dziękuję, że stworzyłaś tą historię. Dziękuję, że mogłam ją przeczytać, komentować i czekać na kolejne rozdziały. Dziękuję za wiele emocji, wylanych łez, ale także uśmiechów. Dziękuję za WSZYSTKO.♥♥♥
    Jestem przeszczęśliwa z powodu szczęśliwego zakończenia. Po ostatnim rozdziale nie mogłam do siebie dojść. Jednak teraz wiem, że (zapewne) był to zabieg wcześniej planowany :)
    Teodor i Lena - nareszcie razem ♥ I będą mieli dzidziusia! Po tym co wspólnie przeszli zasługiwali na taki koniec.
    Draco - Dziesięć lat spędził w Azkabanie... To tak dużo czasu, ale jednak dał radę... Jestem z niego dumna! Poza tym odzyskał Mionę :) Zastanawiając się nie wiem czy ja zdołałabym tyle poświęcić w imię przyjaźni...
    Blaise i Pansy - Są szczęśliwą rodziną z bliźniakami ^^ Z tego mogę wywnioskować iż plan Teo i Smoka powiódł się. I jeszcze postawa Pansy - jak dla mnie prawidłowa :D Rozumiem, Blaise mógł poczuć się zdradzony, ale czy nigdy nie pomyślał o tym tak, jak jego żona?
    Całokształt jest powalający, więc chyba nic więcej nie muszę pisać. Prawda?
    Jednak kiedy myślę, że nie zobaczę tu nowej notki to... to... jest mi smutno. Przywiązałam się do tej historii. Zaglądałam tu zawsze kiedy miałam czas (choć ostatnio mam coraz mniej :/) i wiem, że cząstka mojej codzienności właśnie odchodzi.
    Jako twoja czytelniczka jestem także dumna z Ciebie. Dlaczego? Dałaś radę! Wymyśliłaś cudowną historię i jestem pewna, że wiele dziewczyn, które jeszcze tego nie czytały, będą zachwycać się tak samo jak my - te obecne.
    Cieszę się i płacze jednocześnie. Chciałabym dorównywać twojemu stylowi, ale mi daleko... Potrafiłaś we mnie rozbudzić mnóstwo emocji. Przez ciebie zarywałam noce, aby tylko przeczytać. Twoja akcja wciągała mnie tak bardzo, że często nie byłam w stanie się oderwać. I właśnie te wszystkie rzeczy wykonałaś ty - autorka. Chylę czoło w geście uznania. Byłaś jedną z tych pań, które zyskały moje uznnie i wierność w czytaniu. Będzie mi Ciebie brakować kochana :')
    Nie wiem czy taki komentarz cię zadowoli, ale mam nadzieję, że tak. :)
    Jeszcze raz, tak jak moje poprzedniczki, mówię: DZIĘKUJĘ!!!
    Jesteś niesamowita i jeśli postanowisz stworzyć coś nowego - pamiętaj o nas. Pochłoniemy każde kolejne słowo :D
    Niewiedząca co może jeszcze napisać - Luar Princesa ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeej jak ja uwielbiam twoje komentarze <3 To ja dziękuję za taką wierną czytelniczkę ;) Naprawdę bardzo mi miło kiedy czytam, że to się komuś podobało. Pamięcią ciągle wracam do czasów, kiedy pod postem były dwa komentarze i nikt się tym wszystkim szczególnie nie zachwycał :D
      Opowiadanie kolejne powstaje. Powolutku itd... Zanim je dodam pewnie jeszcze długo się będę zastanawiała.
      Tak czy inaczej wielkie dzięki, twój komentarz bardziej niż zadowala.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  18. Wspaniały rozdział.
    Genialne zakończenie.
    Cudowne opowiadanie.
    Masz szczęście, że był happy end.
    Gdybyś tego nie odkręciła to bym Cię znalazła i...
    Nawet sobie nie wyobrażasz jak się cieszę.
    Czym jest 10 lat w porównaniu z czasem, który spędzą razem.
    Draco stał się wolny i jest z Hermioną.
    Teodor jest z Leną i zostaną rodzicami.
    Blaise jest z Pansy i mają dzieci.
    Wszyscy są szczęśliwi.
    Po prostu bajka.
    Jednak prawdziwa przyjaźń i miłość to rzeczy w życiu najważniejsze i niezastąpione.
    Uwielbiam Twoje opowiadanie.
    Czekam z niecierpliwością na Twoją kolejną historię.
    Masz wspaniały styl i niesamowite pomysły.
    Życzę weny.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  19. Całe opowiadanie przeczytałam od samego początku do samego końca i muszę ci przyznać (co z pewnością od dawna wiesz xD), że jest wspaniałe *.*
    Cieszę, że wszystko skończyło sie dobrze :)
    Wracaj szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniały epilog :) Cieszę się że wszystko się skończyło dobrze :)
    Szkoda że to już koniec :(
    Mam nadzieję, że szybko rozpoczniesz kolejny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Chyba jednak cię kocham.

    S. P

    OdpowiedzUsuń
  22. Płaczę, płaczę i jeszcze raz płaczę!
    Epilog cudowny, najlepszy jaki kiedykolwiek przeczytałam.
    To całe opowiadanie, ogólnie cudowne <3
    Na Salazara, nie wierzę, że to koniec. Cały czas chciałam wiedzieć, co będzie dalej, a teraz już nigdy nie ujrzę tutaj żadnego postu. To mnie najbardziej załamuje.
    Cieszę się, że udało się Dracona wyciągnąć z więzienia. Cały czas o tym wiedziałam haha :D
    Teodorowi wyleczyli oko i będzie miał z Leną dziecko, aw <3
    Blaise i Pansy to szczęśliwa rodzinka :D
    Dziękuję za te wszystkie emocje, te smutne i te wesołe. Nadal nie wierzę, że to jest koniec. Nie wierzę i nie chcę w to wierzyć. Może to dziwne, ale czuję jakby cząstka mnie umierała w tym momencie. Będzie mi brakować tych wszystkich notek, ale zawsze można tą piękną historię przeczytać od początku :')
    Tak jak napisałaś w ostatnim rozdziale, epilog miał być kolorowy i dotrzymałaś słowa. Lepszego spodziewać się nie mogłam. Cieszę się, że wszystkim ułożyło się życie, znaczy Mionie i Draco ułożyło się trochę później.
    Cieszę się, że dzięki pewnej dziewczynie znalazłam twojego bloga, gdyby nie ona, nie przeczytałabym tak wspaniałej historii jak twoja <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania. Daj znać jak zaczniesz pisać kolejne :')
    Czy to jest pożegnanie? Sądzę, że tak.
    Po raz ostatni,
    Pozdrawiam, twoja wierna czytelniczka
    Kaludia

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowne zakończenie historii.
    Nie wiem co mam napisać.
    Czy dziękuje wystarczy za twoje serce włożone w to opowiadanie.
    Uwielbiam to.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten epilog był wzruszający. Wspaniały. W ogóle te trzy ostatnie rozdziały idealnie podsumowują Twój niesamowity blog. Na prawdę, nigdy nie czytałam takiego świetnego i oryginalnego bloga. W necie można znaleźć mnóstwo fanfictów o tematyce dramione lub podobnej, ale na pewno nigdy nie znajdziemy takiej historii, jak Twoja, która nie zawsze pokazuje ich świat w różowym kolorze. To by było zbyt proste. Napisanie czegoś w ten sposób! To jest wyzwanie! I co najważniejsze pisałaś to z sercem, widać ile wkładałaś wysiłku w to opowiadanie, by było takie jakie jest teraz. Uwielbiam Twoje spojrzenie na historię, która co jakiś czas przeplatała się z książką Rowling. Dzięki temu można było jeszcze lepiej zagłębić się w niej. Nie wiem jak innych, ale mnie pochłonęła w całości, strasznie się przywiązałam do chłopaków z Nokurnu i będzie mi ich strasznie brakowało.
    Kiedy przeczytałam poprzedni rozdział pomyślałam, że strasznie smutno będzie jeśli to tak się skończy, że Draco spędzi resztę swoich dni w Askabanie. Mimo to wiedziałam, że takie zakończenie byłoby mimo wszystko bardzo typowe dla "Mieszkańców Śmiertelnego Nokturnu" bo zawsze było w tym coś gorzkiego i po prostu bohaterowie musieli to przełknąć. I to było by dobre zakończenie, chociaż trochę smutne. Ale miałam malutką nadzieję, że w epilogu jednak zmienisz los Dracona i ku mojemu wielkiemu zadowoleniu tak zrobiłaś, za co jestem naprawdę wdzięczna. Hmm... taki miły prezent urodzinowy dla mnie hyhyh :)
    Nie przedłużając, chcę tylko powiedzieć, że czytanie twojego dzieła (bo nie wiem jak inaczej można to nazwać) było dla mnie wielką przyjemnością i choć szkoda mi, że to już koniec, to wiem że lepiej zakończyć coś ze smakiem i stylem, niż próbować na siłę coś przedłużać. Na pewno będę czekać na wiadomość o nowym blogu, nie ważne jak długo, po prostu warto :*

    Pozdrawiam i dziękuję za Twój czas poświęcony nam - Twoim czytelnikom
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  25. Nienawidzę epilogów! Nie bierz tego oczywiście do siebie, bo ja już tak mam, bo epilog oznacza koniec historii i tak jakby znajomości. Mam wrażenie jakby razem z epilogiem coś umierało, ponieważ nie wiem co dalej dzieje się u moich ukochanych bohaterów.
    Nie ważne. Ta notka była wspaniała i chcę Ci bardzo, bardzo podziękować, że wszystko skończyło się dobrze i przede wszystkim za to, że wyciągnęłaś Draco z więzienia. Cała Twoja historia była niesamowita i choć czytałam nie tylko ją, a wiele, wiele innych, to jest ona jedną, do której najbardziej się przywiązałam. Masz ogromny talent pisarski i nie mogę się doczekać, aż zacznie się Twój kolejny blog. Proszę, daj znać właśnie na tej stronie, żebym wiedziała, kiedy mam się go spodziewać.
    Zwykle się tak nie rozpisuję, ale to w końcu wyjątkowa okazja - koniec historii. Życzę Ci, aby wena Cię nie opuściła i żebyś była zadowolona ze swojej pracy. Powodzenia w dalszym pisaniu - tusia

    OdpowiedzUsuń
  26. Cholera jasne poryczalam sie.
    Jej to jest niesamowite.
    Nie mogę uwierzyć ze to juz koniec.
    Tali koniec. Prawdziwy koniec.
    Ta historia była orginalna, nowa. Świeża.
    A taka piękna.
    Wzruszająca.
    Idealna.
    Cóż.
    Mam nadzieje,ze zajrzysz do mnie panstwoweasley.blogspot.com
    Jak i również wierze,iż powrócisz do nas z wspomnianym juz nowym opowiadaniem jeszcze lepszym niż to.
    Przpraszam za błędy, ale pisze tak szybko....
    Powinnam spać,ale cii, najwyżej znów do szkoły nie pójdę nikt sie nie obrazi;)
    Życzę weny.
    Pozdrawiam.
    Lili.
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Ajajaj, i znowu się popłakałam, głupia ja ;p
    To opowiadanie było cudowne, z jednej strony mroczne, ale z drugiej strony, dające nadzieję, że nawet z najgorszej sytuacji jest jakieś wyjście, jeśli ma się wokół siebie bliskie osoby. Na każdy rozdział czekałam z niecierpliwością i każdy rozdział był nagrodą za to czekanie. Smutno, że to już koniec. Ale nic, co dobre, nie trwa przecież wiecznie... Mam nadzieję, że jeszcze wrócisz, bo szkoda marnować takiego talentu :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Epilog jest taki przepiekny ;)
    Znowu wycisnęłas z moich oczu łzy,ale nie podczas spotkania Draco i Hermiony a wtedy kiedy spotkało sie trzech najlepszych przyjaciół Draco,Teo i Blaise ;)
    Cieszę się ,że każdy z nich wiedzie radosne życie ;)
    Dobrze,ze Pansy została przy Teo.Mądra kobitka z niej.
    Ostatnie słowa Blaise'a mnie po prostu rozwaliły ;p
    Szczerze powiedziawszy wcale nie dziwię sie Hermionie,która myślała,że zwariowała ;p
    Wiem ,że piszę bez ładu i składu ,ale cieszę sie ,że mogłam przeczytać kolejne Twoje opowiadanie o ile sie nie mylę to jest 5 ;p
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. Szczerze to triche przesadzilas ... 10 lat ?! A poza tym ta reakcja naszej trójki na spotkanie po takim czasie byla ... Hm troche za slaba znaczy tak jakby minal co najwyzej rok :/ ale mimo to jak zwykle mnie nie zawiodlas. Kocham cie i twoje opowiadania oraz z niecierpliwoscia czekam na nastepnego bloga. Pisalas cos ze lasz juz prolog dltego mam pytanie czy to bd po raz kolejny dramione, HP czy zupelnie cos innego ? Pozdrawiam i licze na odpowiedz :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, 10 lat, dlatego, że Teodor musiał się wybić, zdobyć zaufanie ludzi, być dobrym prawnikiem i mieć znajomości :/

      Usuń
    2. Nowe opowiadanie raczej Dramione ;) Ale obawiam się, że zanim się pojawi, minie sporo czasu.
      Dzięki za komentarz! :*

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  30. cudowne !!! gdybyś nie wydostała Draco, to chyba bym cię udusiła :) szczęśliwe zakończenia są jak najbardziej najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Piękne zakończenie. Popłakałam się czytając to. Prawdziwa przyjaźń może przetrwać wszystko :)
    Pozdrawiam,
    Crazy ♥
    _______
    Zapraszam na nowy post :)
    www.miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Kooochaam! Kolejne cudne opowiadanie... Świetnie opisuję, że dla prawdziwej przyjaźni można zrobić wszystko. Cieszę się, że jednak znalazłam tego bloga, jest taki... inny. Wszystkie są tak podobne, że aż szkoda czasu na czytanie. Jednak ten mogę zaliczyć do jednych z ulubionych ;) Powiem, że warto było czekać jak głupia na następny rozdział :D I dziękuję, za to, że poświęciłaś swój czas. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś napiszesz jakieś opowiadanie ;) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Przegapiłam! No nie wierze. ;-;
    Ale przeczytałam. To koniec...
    To opowiadanie było świetne, historia prawdziwej przyjaźni...
    Po raz kolejny napiszę: masz ogromny talent. Naprawdę. Twój pierwszy blog znalazłam całkowicie przypadkiem. Zaczęłam czytać kolo 20... skończyłam o 4 rano. Później kolejne, aż w końcu trafiłam tu. Może nie komentowałam zbyt często, czyste lenistwo, przepraszam ._.
    Na koniec tradycyjnie. Weny na nowe opowiadanie i nie każ nam na nie zbyt długo czekać <3

    OdpowiedzUsuń
  34. No nie, popłakałam się! Te opowiadanie naprawdę skradło mi serce. Było inne, niepowtarzalne i przez to właśnie niezwykłe. Cały wątek z Mścicielami genialny, dopracowany.. Przyjaźń i miłość tak pięknie ukazane! Nie wiem co mam jeszcze napisać, wiec kilka slow na koniec.
    Cieszę się, ze udało ci się skończyć tego bloga i bardzo Ci za niego dziękuje, bo był jednym z lepszych jakie czytalam.
    Obys wróciła do nas niedlugo.
    Serdecznie pozdrawiam,
    D. <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Popłakałam się, a wiedz, ze płaczę rzadko (ach, to życie...)
    Takie cudowne emocje przedstawiłaś w tym epilogu. Miałam wielką nadzieję, że wszystko się ułoży. Strasznie nie lubię smutnych zakończeń. Bardzo przywiązałam się do tego opowiadania, jak i do Ciebie. Mam nadzieję, że wkrótce będę miała przyjemność przeczytać kolejne-tak samo fantastyczne-opowiadanie Twojego autorstwa. Już słów mi brakuje. Może później będę w stanie skleić jakiś dłuższy komentarz
    Pozdrawiam,
    S.

    OdpowiedzUsuń
  36. Jejcia! Brak mi słów, to piękne, że tak opisałaś siłę prawdziwej przyjaźni. Żałuję jednak, że ta historia kończy się razem z końcem czytania epilogu. Cieszę się, ze masz już jako taki obraz nowego opowiadania i czekam aż dodasz link do nowego bloga. Z pewnością będzie jeszcze lepszy od DTB. Teraz w sumie bardzo fajnie by było przeczytać coś mega słodkiego ♥
    Rozdział baardzo emocjonalny. Przeczytałam go kilka dni temu i dopiero teraz pozbierałam myśli na tyle żeby coś sklecić.
    Cóż, powodzenia w dalszym tworzeniu :)
    /Juliette

    OdpowiedzUsuń
  37. Czytałam twoje wcześniejsze opowiadania, nie moge się nadziwić twoim umiejętnościom pisarskim.
    Gdy czytałam epilog miałam uśmiech na twarzy i łzy w oczach. W czasie czytania wcześniejszych rozdziałów nie myślałam nawet K takiej możliwości zakończenia tej historii. Większość rozdzialow tego opowiadania czytałam z zapartym tchem. Zadziwiałaś mnie czasami drobnostkami, których nie wyobrażałam sobie we wcześniejszej części rozdziału.

    Mam nadzieję, ze bd mogła czytać twoje następne dzieła. Pozdrawiam Gunia z : zakochanym-czas-stop.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Muszę przyznać że kochalam tego bloga. Bedzie mi go brakować. Ogólnie prolog świetnie napisany. Nie spodziewałam się że Draco trafi do Azkabanu a trójka nierozłącznych przyjaciół przez 10 lat nie odezwie się ani słowem. Zaskoczyła mnie tym, że Teodor jednak przeżył. Tak liczyłam w głębi serca, że przeżyje. W końcu każdy jest szczęśliwy. Nareszcie. Będę tęsknić za twoim blogiem :c
    Życzę miłego odpoczynku efektywnego wejścia z powrotem więcej czytelników i kolejnej wspaniałej historii.
    P.s czytasz jeszcze mojego bloga ? :c

    OdpowiedzUsuń
  39. Cóż mam powiedzieć? Jestem od samego początku zakochana w tym opowiadaniu. Uwielbiam w nim każdy moment, każe zdanie, każde słowo. I to wszystko stworzone przez ciebie ;). Miło mi, że tak jakby miałam okazję Cię poznać. W trakcie czytania tego bloga przeczytałam wszystkie Twoje pozostałe blogi. Każdy był wspaniały i inny, ale ten jest po prostu..niezapomniany. Bardzo dobrze, że jednak uznałaś, że Draco pójdzie do Azkabanu. Że nie od razu będzie kolorowo. Że nie od razu wyjdzie słońce. Pokazałaś tak pięknie, że prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko. Że dla prawdziwej przyjaźni można poświęcić wszystko...miłość, bliskość, wolność. Dziękuj Ci. Obiecuje, że jak zdecydujesz się wrócić to znajdę cię. Po takiej historii nie pozbędziesz się swoich fanów tak łatwo.
    Nie traktuje tego jak koniec, traktuje to jak początek nowego rodziału. Bo przecież Draco, Teodor i Blise mają sporo do obgadnia, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  40. I happy end <3
    Cieszę się, że nie planujesz od nas odchodzić :D
    Po raz kolejny czytam scenę w sypialni przyszłej pani Malfoy :)
    Kocham <3
    Reakcja Blaisa <3
    Reakcja Hermiony <3
    Pansy <3
    No, i oczywiście Draco tuż po wyjściu z Azkabanu <3
    Kocham cię za to wszystko <3 ( i przepraszam za taką liczbę serduszek xd )
    Weny :*
    Potterhead xxx

    OdpowiedzUsuń
  41. Śliczne zakończenie, na coś takiego właśnie czekałam :-)
    Bardzo mi było miło spędzić tyle czasu w świecie Twojego opowiadania, mało ono swój indywidualny klimat, były wzloty i upadki, śmiech i łzy, tyle przeróżnych emocji. I ta przyjaźń, której nic nie zniszczyło i miłość, która przetrwała próbę czasu.
    Dziękuję Ci za to opowiadania i życzę powodzenia w dalszym pisaniu, czerp z tego dużo przyjemności, baw się tym i bądź z siebie dumna!
    Pozdrawiam, Domi :-)

    OdpowiedzUsuń
  42. "Łiiiiiiiiiii" super!! :DDDDD
    Ja Cie nie moge, czytalam ten epilog chyba z godzine bo kazdego slowa balam sie co raz bardziej i co chwila odkladalam telefon by znowu go wziac i pomyslec "Jeja, Natalia! Ogarnij sie! To telefon! On Ci nic nie moze zrobic!" Idiotka co? Ale serio sie balam zakonczenia, ze wszystko licho wezmie i lipa! :p ale na szczescie jestes kochana i calosc zakonczyla sie happy ende'm. :D
    "Hurraaaaj! Hurrraaaaj!". :D (odbija mi)..
    Ale dobra, usmiech odkladam na szafke, teraz moment zalamania. Bo to w koncu koniec! Balam sie go okropnie... no i nadszedl.
    Jedyne co chcialam Ci powiedziec tak na sam koniec juz tej historii, tego bloga, ze to jest jedna z najwspanialszych historii w moim zyciu i zapewniam Cie ze przez dlugi czas o niej nie zapomne. ;**
    Kocham na zawsze <3
    Jesli chcialabys sie ze mna skontaktowac pisz na poczte: xnati13x@wp.pl :p pozdrawiam i mam nadzieje, ze do zobaczenia. :D

    OdpowiedzUsuń
  43. Już dawno miałam skomentować twoje rozdziały. Uwielbiałam czytać to opowiadanie. Cieszę się, że wszystko skończyło się szczęśliwie. Zapewne jeszcze odwiedzę ten blog. Dziękuje za wspaniałą historię.
    Elizabeth Thunder

    OdpowiedzUsuń
  44. Dopero niedawno zaczęłam czytać twojego bloga.Kiedy zobaczyłam ostatni rozdział przed epilogiem miałam ochotę Cię ukatrupić! Ale kocham to opowiadane♥i ten happy end♥♥♥ Napisałaś je dla nas z sercem:d bo takie opowiadania,czy chcemy, czy nie, zostają w nas. Dziękuję za czas i serce, które na pewno wykorzystałaś przy tym ; *

    Pozdrawiam Sofiii♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  45. najlepsze opowiadanie o tematyce hp jakie czytałam. gratuluje oryginalnego pomyslu i zaluje ze to juz koniec. przeczytalam juz wszystkie Twoje opowiadania hp i jestem pod wrazeniem, ale TO zabilo wszystko. czekam na nastepne!:>

    OdpowiedzUsuń
  46. Zajebiste !!!!!
    Pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Przeczytałam ! Kochana :D jak ja tu dawno byłam :D poryczałam się :)... ale nie tylko z powodu opowiadania.. :c przepraszam :c .. powiedziałam ci kiedyś, że nie komentuję bo nie odpowiadasz na moje komentarze .. och jaka ja byłam głupia :( jest mi strazsnie przykro, że przez tyle czasu mnie tu nie było. nie moge powiedzieć więcej jak tylko szczere przepraszam :) jestem zachwycona końcówką.. myślałam że ich rozdzielisz :D na końcu ulga :D
    Pozdrawiam, Iz.Dramione :)))) :*****

    OdpowiedzUsuń
  48. Ty chuju... ryczę, jak bóbr. Tak bardzo się cieszę, że wszystko się dobrze skończyło!
    Przyznaję. Byłam wstrętną czytelniczką. Z początku nie komentowałam, a jak już zaczęłam komentować to z takim uczuciem, jakim Snape obdarzał Harry'ego :( Mój podły charakter... Podsumuwując twoje opowiadanie mogę z dumą rzec: Było przesuperoweizajebistofajne. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh bardzo się cieszę, że ci się podoba ;) Mimo wszystko "Ty chuju..."? Serio? Albo jednak ci się nie podoba albo okazujesz emocje w jakiś dziwny sposób ;/
      Pozdrawiam!

      Usuń
  49. Przeczytałam każdy rozdział po kolei i w każdym następnym coraz bardziej mnie zaskakiwałaś ! :o po przeczytaniu 50 rozdziału byłam wściekła , ale gdy zobaczyłam epilog .... brakuje mi słów ..Niesamowite zakończenie ! czekam na twoją książkę ,z chęcia bym ją przeczytała! mam nadzieję , że rozwiniesz swój talent :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  50. Piekny epilog, godny calej historii. Ciężko jest coś napisać, płacze ze szczescia, że przyjaciele są znowu razem. Cala stworzona przez Ciebie historia jest genialna, spojna, tyle rzeczy sie dzieje i to wszystko ma sens. A scena z draco i Hermioną byla i jest swietna
    Pozdrawiam
    Anita😊

    OdpowiedzUsuń
  51. Cześć podstawie po sobie komentarz, chociaż nie wiem czy go przeczytasz, to myślę że powinnam. Czytałam wiele Dramione na długo zanim Ty zaczęła pisać i zawsze było mniej więcej tak samo. Egoistyczny, nie dbajacy o nikogo cham zakochuje się z nieznanych nikomu przyczyn w szlamie, przyjaciółce Pottera,etc. Ale u Ciebie tak nie jest. Stworzyłaś coś na tyle autentycznego, że zaczyna się wierzyć w prawdziwość tej historii. I nagle przestaje się dziwić, że Draco pokochał Hermionę, co do nie dawna wydawało mi się bez sensu. Do tego świetnie napisane rolę Blaisa i Teodora, monologi wewnętrzne czy rozterki bohaterów to majstersztyk. Zresztą postacie drugoplanowe i epizodyczne świetnie wszystko uzupełniały.
    Spędziłam całe noce na czytanie kolejnych rozdziałów. Nie nudziłaś, nie przejaskrawiałaś, wzruszałaś i rozbawiałaś. Jesteś cudowna 😄 zawarłaś tu całą masę świetnych pomysłów, pokazałaś świat z drugiej strony, pokazałaś co z ludźmi robi wojna. Jestem dumna z Ciebie. Pomimo tego, że Cię nie znam, jestem dumna z tego, że stworzyłaś 52 rozdziały które były tym co najlepsze w literaturze. Śmiałam się, wzruszałam, byłam przerażona
    Już dawno nic mnie tak nie wciągnęło.
    A teraz reasumując dziękuje.
    Dziękuje za to, że napisałaś te historię, dziękuje że na nią trafiłam, dziękuję za to, że się nie poddałaś.
    Mam nadzieję, że kiedyś przeczytasz ten komentarz i uśmiechniesz się nad moją gadatliwością.
    Obiecuje że oto zyskałaś wierną czytelniczkę. Przeczytałam już something-real i tak mnie pochłonęła tamta historia, że jeszcze nie zostawiłam tam żadnego śladu, ale przeczytam pozostałe i obiecuję, że od teraz pod każdym rozdziałem coś napiszę bo niemożliwością jest wszystkie uczucia wyrazić w jednym komentarzu.
    Przepraszam za długość mojej wypowiedzi i lekką chaotyczność, życzę Ci wszystkiego dobrego. Pozdrawiam
    Jagoda 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam, a czytając miałam na twarzy wielki wyszczerz :D To po prostu cudowne, czytać takie długaśne, chaotyczne komentarze i wiedzieć, że komuś podoba się to co napisałam :) To ja dziękuję tobie :*
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  52. Cos pieknego *,* chyba jeszcze nigdy nke czytalam tak zajebistego bloga �� czytajac epilog plakalam jak glupia �� / Agata

    OdpowiedzUsuń
  53. Świetny blog. <3 Ulubiony <3
    Victoire Weasley/ Panna Lunatyczka/ Obliviate xD

    OdpowiedzUsuń
  54. Ryczę! Ryczę jak głupia!
    Brak mi słów... Wspaniały, perfekcyjny, dopieszczony, idealny ��������

    OdpowiedzUsuń
  55. To jest piękne!! Przez cały 50 rozdział płakałam ze smutku, a teraz ryczę ze szczęścia. Ta historia jest niesamowita, uwielbiam ją za to, że skupia się przedewszyskim na przyjaźni, a nie miłości. Jestem absolutnie zakochana w Twojej historii.
    Pozdrawiam Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  56. Przeczytałam to opowiadanie i jestem urzeczona. Twoja twórczość jest wspaniała. Historia jest niesamowita. Zakochałam się w niej i jej melancholii. Płakałam jak dziecko, a musisz wiedzieć, że u mnie nie jest to częste. Tak czy inaczej bardzo dziękuję, że dzięki Tobie mogłam być tak szczęśliwa czytając to opowiadanie
    Pozdrawiam i życzę dużo szczęścia.
    Madzia <3

    OdpowiedzUsuń
  57. Przeczytałam juz wiele blogów Dramione, ale twój jest wyjątkowy. Nie jest przepełniony cukierkową miłością, tylko widać w nim trudy życia, wojny oraz przyjaźni i miłości która nigdy nie ginie. Przy wielu notkach się wzruszałam, co u mnie raczej jest rzadkie ;)
    Ale przede wszystkim niesamowicie się ciesze ze znalazłam twojego bloga i zawsze chętnie będę do niego wracała.

    OdpowiedzUsuń
  58. Niesamowite, piękne, cudowne! Po prostu fenomenalne!*.* chyba dwa tygodnie zajęło mi czytanie tego ff, ale było warto. Jest naprawdę niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń
  59. Kocham Cię, kocham to jak piszesz, kocham to opowiadanie... Ze dwie paczki chusteczek przez tę historię, szczególnie przyczynił się do tego Teodor.. Pierwszy raz komentuje ten blok, nie chciałam pisać rok po pojawieniu się notatek. Ale teraz nie mogłam się powstrzymać. Najsmutniejsze, a zaraz jedno z najlepszych opowiadań Dramione jakie czytałam (pierwsza 3 na 100%) nie wiem co jeszc e napisać, jak dla mnie to była bardziej opowieść o trzech przyjaciołach, Ślizgonach dla których nawet śmierć nie stanowiła przeszkody.. Marze o tym, aby znalazły się takie osoby jak Teodor i Draco dla Blaise i w moim życiu. Dziękuje Ci za to co dałaś mi dzięki temu opowiadaniu. Są opowiadania, które lubie bardziej od oryginału Harry'ego Potter'a i Twoje na pewno jest jednym z takich opowiadań. Jeszcze raz dziękuje:) (liczę na następne opowiadanie Twojego autorstwa!^^ Kocham to..:'c ♥

    OdpowiedzUsuń
  60. Od czego mam zacząć? Cóż, cudowny epilog, aż się popłakałam. Dziękuję, że jednak mamy happy end. W ogóle całe opowiadanie było niesamowite. Szkoda, że to już koniec. Historia trzech Ślizgonów bardzo mnie wzruszyła i na pewno na długo ją zapamiętam. Mimo że chwilami czegoś mi brakowało i czasami nie do końca orientowałam się w akcji, to jest to jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam. Niesamowita historia o przyjaźni i poświęceniu. Z chęcią przeczytam również inne twoje opowiadania. :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Mimo że czytam to dopiero w 2016 roku to chcę napisać komentarz.
    Chcę napisać że to chyba najpiękniejsze opowiadanie jakie kiedykolwiek przeczytałam.
    Po pierwsze uwielbiam Draco,Teodora no i Blaise'a razem ❤
    Po drugie nie lubię typowych ckliwych historyjek, w których od początku do końca jest wszystko dobrze,a tutaj tak naprawde pod koniec było dobrze.
    Po trzecie to chyba nigdy nie płakałam tak przy żadnym opowiadaniu, filmie czy książce. Kiedy Nott "umarł " myślałam że serce mi pęknie i nie wiedziałam jak mogłaś to zrobić.
    No i po czwarte fajnie, że nie skupiłaś się tylko na dramione, ale też na Blaisie i Pansy, Teodorze i Lenie, ale to przede wszystkim opowieść o niesamowitej przyjaźni, ktora przetrwała dosłownie wszystko.
    Dziękuję, że to napisałaś i ze pozwolilas mi przeżywać tą historię razem z jej bohaterami, śmiać się i płakać ❤
    PS Nott jest moim ulubieńcem 💕💕💕

    OdpowiedzUsuń
  62. BOZE
    nie wiem czy plakac, czy smiac sie...
    caly czas olyna mi lzy po poprzednim rozdziale, a teraz doszedl do tego szeroki usmiech
    to opowiadanie bylo niesamowite i jestem pewna, ze jeszcze nie raz do niego wroce, gdy bede miec ochote na dobre dramione
    w te ferie przeczytalam ich wiele i moge szczerze powiedziec, ze twoje bylo najlepszym.
    najlepszym jakie przeczytalam w trakcie mojej dotychczasowej przygody z blogami.
    poszesz niesamowicie, nie jestem w stanie uwierzyc, ze ktos moze posoadac taki talent...
    teraz ide spac, bo już jest 3:30 w nocy, ale jutro wroce tu, aby przeczytac twoje kolejme opowiadanie
    mam nadzieje, ze bedzie rownie wspaniale jak to

    pozdrawiam,
    andromeda

    OdpowiedzUsuń
  63. Przez poprzednie dni czytałam to fanfiction wytrwale, tak, że zdarzały mi się nieprzespane noce. Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy, ale po prostu nie mogę udawać, że mnie tu nie było.
    Zacznijmy od początku. Pierwsze rozdziały już zapowiadały niesamowity fenomen. Twój styl pisania i pomysł na opowiadanie pchały mnie dalej i nie pozwalały przestać czytać.
    Miałam wrażenie, że Draco i Hermione zakochują się w sobie zbyt szybko i w tym momencie pojawiła się myśl, że pomimo tylu plusów twój blog będzie kolejnym blogaskiem. Jakże się myliłam! Mimo że relacja Dramione została rozwinięta szybko, to napisałaś to tak, że odebrałam to mega pozytywnie i na nowo pokochałam ten pairing. Ogromne brawa za to!
    Dalej, zachwyciło mnie rozwinięcie akcji. Wymyślenie mścicieli, upozorowanie śmierci Teo, wykreowanie nowych postaci - to wymaga dużej wyobrażni. Strasznie spodobała mi się ta fabuła. Tytuły rozdziałów jak "Albańska Masakra" naprawdę mnie urzekły haha
    Końcowe rozdziały były jednak najcudowniejsze. Płakałam podczas nich milion razy, ale mimo to, uśmiechałam się przez większość czasu. Po przeczytaniu tego epilogu nie mam niedosytu, który zostawiają praktycznie wszystkie inne opowiadania.
    Tutaj wszystkie było dopięte na ostatni guzik. Zdecydowanie mogę zaliczyć to opowiadanie do jednego z lepszych i moich ulubionych. Mam nadzieję, że będziesz się dalej rozwijać w pisaniu.
    Życzę ci dużo szczęścia!
    Buziaki,
    Blanca ♥

    PS: Jakbyś zechciała ocenić mojego bloga, to będę zaszczycona! herchoice-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  64. Jest rok 2016 a ja własnie odnalazłam to opowiadanie i w ciągu jednego dnia przeczytałam całe.
    Ta historia jest idealna, tak po prostu idealna.
    Długo szukałam ff, który naprawdę mi mnie urzekł był dobrze napisany i wzbudzał we mnie takie emocje.
    Zawsze brakowało mi opowieści z tej drugiej strony z perspektywy Draco i innych ślizgonów. Twoje opowiadanie jest tak dobre, ze nie zdziwiłabym się gdyby było nieoficjalnym dodatkiem do ostatnich przygód Harrego.
    Mam do Ciebie również ogromny żal, ponieważ nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze trafię na ff choć w połowie tak dobry jak twój.
    Z wyrazami najszczerszego uznania dziękuję Ci za to, że znowu poczułam się jakbym czytała historie napisaną przez J.K.Rowling.

    OdpowiedzUsuń
  65. Czytam to opowiadanie w kazdej wolnej chwili. Dzis obudzilam sie i pierwsze co zrobilam to zlapalam telefon, by przeczytac epilog. Opowiadanie ma w sobie swoja magie, za ktora ci dziekuje. Magie przyjazni, bo mimo, ze jest to dramione, to oprocz szalenstwa hermiony na koncu, historia ich milosci mnie nie urzekla. Za to historia przyjazni sprawila, ze rozplakalam sie kilka razy. Historia z azkabanem, z rodzicami draco, z tym co sie dzialo z samym draco, jednoczesnie nie zmieniajac zbytnio kanonu... Pefekcyjnie. Jesli chodzi o dramione, to nie jest moje ulubione opowiadanie. Ale historia draco i przyjaciol - tak. To moje ulubione opowiadanie, z happy endem, ale nie jakims cukierkowym i za to jestem wdzieczna.

    Eli

    OdpowiedzUsuń
  66. Tym razem płacze ze szczęścia!!!! To juz drugie lub trzecie twoje opowiadanie które czytam, nie lubisz nieszczęśliwych zakończeń za co chwała ci! Pozdrawiam, łącze się z Toba i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń