środa, 16 grudnia 2015

-Rozdział 45- Jealous

Wypełniła ostatnie dokumenty i oparła głowę na podpartych o blat biurka dłoniach, ciężko wzdychając. Obserwowała jak Ethan Raven, jej wspaniały i wyrozumiały pracodawca również kończy pracę i wychodzi, żegnając się z nią krótkim do zobaczenia. Potem walnęła czołem w biurko, wyrzucając z siebie zbolały jęk. Jej życie nigdy wcześniej nie było tak dobre i skomplikowane jednocześnie.
W  jej umyśle wciąż przewijała się Stella, która w ostatnich dniach kleiła się do niej coraz bardziej, wciąż trajkocząc o cudownym Draconie Malfoyu i jednej, jedynej nocy, którą mieli. Nie miała odwagi powiedzieć jej, że Draco jest jej chłopakiem. Po prostu wydawało jej się, że jest za późno. Dziewczyna opowiadała jej te wszystkie rzeczy z zaufaniem, a tymczasem ona, jakby nie patrzeć, zatajała przed nią dość istotny szczegół.
-Ciężki dzień w pracy?
Zamarła, mocno zaciskając szczękę. Czuła jak całe jej ciało ogarnia paraliż, ale mimo to uniosła głowę, napotykając na ciemne, błyszczące oczy wysokiego chłopaka.
Wyglądał nieco lepiej niż ostatnio. Jego twarz nie była już tak blada, policzki nie zapadały się, a szare cienie zniknęły. Nawet się ogolił.
-Teodor-przełknęła głośno ślinę, zaciskając palce na brzegu stołu. Wstała od biurka i panicznie zaczęła rozglądać się za swoją różdżką, która jak się okazało, spoczywała już w dłoniach Teodora.
-Jestem wyszkolonym, super-zabójcą-powiedział z lekkim zażenowaniem. -Jak mogłaś zostawić ją pod moim nosem?-zapytał, na co ona mentalnie zdzieliła się dłonią w czoło. Oczywiście, że zostawiła różdżkę na biurku. Jakież było jej zdziwienie, kiedy Teodor w milczeniu wyciągnął ją przed siebie, i rzucił jej wyczekujące spojrzenie, najwyraźniej po prostu jej ją oddając.
Uniosła w górę brwi i rozchyliła usta, ale w żaden sposób tego nie skomentowała. Po prostu ją wzięła i przez moment udawała, że zamierza schować ją do kieszeni, ale w ostatniej chwili skierowała ją w stronę Teodora, wymawiając zaklęcie.
Przeceniła siebie i nie doceniła jego, a może raczej jego refleksu. Nim się obejrzała, była przyciśnięta brzuchem do ściany, czując na swym karku przyspieszony oddech Teodora.
-Draco ci tego nie daruje...-syknęła wściekle, próbując się wyszarpać, ale był na to zbyt silny.
-Pozbyłem się jednej ważnej osoby z jego życia i jak na razie nic nie zrobił-zaśmiał się ironicznie Teodor, na co po jej plecach mimowolnie przeszły ciarki. Wciąż szukała sposobu by się wydostać, ale nie miała pojęcia jak uwolnić się z jego silnego uścisku. -Draco jest słaby, panno Granger-zaszydził. -Słabszy niż wszystkim się wydaje.
-Puść mnie-jęknęła gdy niezbyt delikatnie zaczął rozdzierać wierzch jej sukienki. Zapiekły ją łzy, ale dzielnie nie pozwoliła im wypłynąć, zachowując swoją dumę.
-A co ja będę z tego miał?-zapytał melodyjnie, wpychając swoje łapska pod materiał jej ubrania. -He?
Nim jednak zdążyła wymyślić odpowiednią odpowiedź, Teodor zachwiał się gwałtownie i omal nie wywrócił, nareszcie pozbawiając jej swojego dotyku.
Obydwoje przenieśli swe zaskoczone spojrzenia na Ethana Ravena, który najwyraźniej wrócił tu, bo czegoś zapomniał.
-Do następnego, Granger-uśmiechnął się podle Teodor, a później po prostu zniknął.

-Kto to był? Co się stało?-zaskoczony Ethan, podbiegł do Hermiony, kładąc dłonie na jej roztrzęsionych ramionach. Dziewczyna z zażenowaniem i wciąż nie opuszczającym jej przerażeniem, przyłożyła palce do skroni i wzięła kilka głębszych oddechów, usilnie walcząc o swoje opanowanie.
-Teodor Nott-westchnęła. -Powinniśmy zawiadomić służby i zdać raport-powiedziała rzeczowo, udając, że to w ogóle jej nie dotknęło. Zawdzięczała Ravenowi życie.
Skuliła się przy ścianie i powoli osunęła po niej na podłogę, podciągając kolana pod brodę.
-Hermiona?
-Jest okay, muszę tylko odetchnąć-stwierdziła drżącym głosem, poprawiając podarte kawałki swojej sukienki. Czuła się upokorzona przed swoim pracodawcą i tak, zdecydowanie przysługiwał jej tytuł najgorszego pracownika roku, nawet jeśli przejmowanie się takimi rzeczami w takiej chwili było głupie.
-Potrzebujesz czegoś...? Może...-Raven zamyślił się na moment, w pewnej chwili wyczarowując jej szklankę wody. -Napij się-polecił ze zmartwionym wyrazem twarzy.
-Dzięki-uśmiechnęła się delikatnie, opierając głowę o ścianę za jej plecami. Czuła się wykończona.

                                                                                     ***

Głośno przeklął, kiedy uderzył palcem u stopy o krawędź szafki, a potem resztkami sił powstrzymał się, by jej nie rozwalić. Po wiadomości od ojca, że Teodor pojawił się w ministerstwie, wpadł w jakiś szał, przerażenie i niepokój jednocześnie. Czym prędzej zebrał najpotrzebniejsze rzeczy i zamierzał teleportować się do Hermiony, by sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Miał wrażenie, że Teodor pojawił się w miejscu jej pracy nie bez powodu.
Kiedy jednak otwierał drzwi by wyjść z mieszkania i teleportować się dopiero z jednego z zaułków, omal kogoś nie uderzył.
-O, Hermiona, właśnie miałem...-zamilkł widząc zagubiony wyraz jej twarzy.
-Chciałam tylko powiedzieć, że Teodor...-głos się jej załamał, kiedy dostrzegła jak zawiesza swoje spojrzenie na wystającym spod jej płaszcza podartym kawałku sukienki. Przyszła go tu tylko ostrzec, jednak czując na sobie jego wzrok, oraz to jak w znajomym, ciepłym geście rozkłada ramiona, po prostu nie mogła się do niego nie przytulić. Mimo wszystkich kłótni, pomimo jej uprzedzeń i dumy, wciąż był jej. Był dla niej.
Zagryzła mocno wnętrze policzka, próbując stłumić szloch, ale łzy mimowolnie zabłysły w jej oczach, kiedy oparła głowę o jego ramię. Przez wszystkie emocje, które do tej pory tłumiła w sobie ze względu na obecność Ethana, teraz czuła, że za moment się popłacze, niezależnie od tego jak opanowana starała się być.
Spuściła głowę i odsunęła się od Dracona, po tej krótkiej chwili słabości czując się po prostu głupio. Wciąż nie mogła mu wybaczyć, że przespał się ze Stellą. Mimo iż kiedy to zrobił nie byli razem, a może raczej szczerze się nienawidzili. Tak, doskonale rozumiała, że zachowuje się jak chorobliwie zazdrosna psychopatka, dlatego nawet nie próbowała zaczynać tego tematu.
-Zrobił ci coś?-zapytał Draco, chyba nie dostrzegając jak nieobecna i zdystansowana się stała. Położył dłonie na jej policzkach i uważnie spojrzał jej w oczy, marszcząc przy tym brwi.
Pokręciła przecząco głową.
-Masz podarte ubranie-zauważył, uparcie nalegając by coś powiedziała.
-Wszystko w porządku, to tylko sukienka-westchnęła ze zmęczeniem. Draco nie dał jednak tak łatwo się uspokoić. Na moment zniknął za ścianą dużego pokoju, a zaraz potem pojawił się z powrotem, wciskając jej do rąk ubrania, które zostawiła tu, gdy tymczasowo z nim mieszkała.
-Powinienem tam być.
Zacisnęła powieki, kiedy wypowiedział te słowa, a potem weszła w głąb mieszkania i odwróciła się do niego plecami. Nie było sensu się ukrywać, bo widział ją zbyt wiele razu, dlatego po prostu opuściła płaszcz wzdłuż ramion, wciągnęła no nogi leginsy, a później ściągnęła z siebie sukienkę i zamieniła ją na zwykły, biały t-shirt i dużą bluzę Dracona.
-Nie mogłeś tego przewidzieć-zauważyła rzeczowo, bo w końcu ostatnią rzeczą jakiej chciała, było to, by zaczął się obwiniać.
-Nieprawda.
Odwróciła się, rzucając mu zaskoczone spojrzenie.
-Ostrzegał mnie, że cię dopadnie. Po prostu myślałem, że skoro nie zrobił tego zaraz po zabiciu Blaise'a, to sobie odpuścił-wyjaśnił z skrępowaniem pocierając dłonią kark.
-Mogłeś mi powiedzieć-stwierdziła z lekkim żalem. Gdyby wiedziała, że Teodor w każdej chwili może się pojawić, byłaby bardziej ostrożna.
-Nie sądzisz, że mamy wystarczająco wiele problemów? Chciałem dla ciebie po prostu normalnego życia. Przynajmniej na tyle ile się dało...
-Ale my nie mamy normalnego życia, Draco-łzy zebrały się w kącikach jej oczu, ale heroicznie je powstrzymała, ocierając je nim zdążyły na dobre wypłynąć.
-Wiem-pokiwał twierdząco głową. Chyba było mu naprawdę głupio, bo unikał jej wzroku i miał tą ponurą, nieszczęśliwą minę. Nienawidziła go takiego oglądać. -Przepraszam...-szepnął nieobecnie, wlepiając puste spojrzenie w ścianę za jej plecami.
-To nie twoja wina-westchnęła ciężko, a potem opadła na kanapę i ukryła twarz w dłoniach. Po chwili poczuła jak siada tuż obok niej i niepewnie kładzie dłoń między jej łopatkami powoli przesuwając palce wzdłuż jej pleców.
-Gdybym tylko mógł-jego głos był cichy, kiedy wypowiadał te zdanie. -Dawno zabrałbym cię daleko stąd i dałbym ci życie o jakim marzysz, ale rzeczy... są rzeczy, które mnie tu trzymają. Czuję, że tak długo jak nie rozwiążę tych spraw, nie mogę zacząć innego życia.
-Wcale nie chcę innego życia-stwierdziła po chwili milczenia, opierając głowę o jego ramię. -Tak długo jak jesteś ze mną.

                                                                                ***

-Wybierz którąś-westchnął z rezygnacją Draco, opierając się o półkę naprzeciwko wielkiego działu ze słodyczami. Nerwowo zerknął za okno sklepu, gdzie zdążyło się już ściemnić. Jego dziewczyna wybierała czekoladę od jakiejś półgodziny.
-Tak wiem, po prostu...
-W takim razie weź obie-westchnął.
-Widzisz, mój dylemat nie polega na wybraniu dwóch czekolad chodzi o to, że... Ciasteczkowa, mleczna, deserowa, truskawkowa, nugatowa, z gruszkami czy strzelającym cukrem?-zapytała z krzywą miną, na co mimowolnie się uśmiechnął.
-Yyy... nie mam pojęcia-przyznał, na co spojrzała na niego ze zwycięskim wyrazem twarzy.
-Sam widzisz, to nie takie proste.
-W takim razie może...
-Hermiona?
Obydwoje obejrzeli się, napotykając na duże, ciemnozielone tęczówki ładnej, jasnowłosej dziewczyny.
-Stella.
Draco spojrzał jak jego dziewczyna blednie i zmarszczył brwi, rzucając jej nierozumiejące spojrzenie.
-Znacie się?-zapytał, obdarzając blondynkę uprzejmym uśmiechem. Hermiona zawsze wkurzała się na niego, kiedy był niemiły dla jej znajomych, dlatego tym razem postanowił się dla niej postarać. -Hej, jestem Draco-przedstawił się. Sam nie wiedział, czy zrobił dobrze, kiedy jego dziewczyna obdarzyła go zaniepokojonym spojrzeniem.
-Poczekaj Draco, okay?-zapytała nieco roztrzęsionym głosem, na co rzucił jej uważne spojrzenie.
-Okay-odparł niepewnie, wzruszając ramionami. Hermiona pociągnęła Stellę za ramię, ciągnąc gdzieś na drugi koniec sklepu.

-O Matko, Hermiona jesteś cudowna.
Dziewczyna zamrugała z zaskoczeniem, kiedy blondynka rzuciła się jej na szyję i czule uściskała.
-C-Co?
-Nie wiedziałam, że masz aż takie kontakty, ale zagadałaś dla mnie do Dracona Malfoya. Kiedy zamierzałaś nas poznać?
-Ja nie...-dziewczyna spojrzała na nią z konsternacją. Czy ona naprawdę myślała, że zamierzała ich zeswatać? Na tę myśl mimowolnie zacisnęła zęby i wsunęła pięści do kieszeni płaszcza. Jeżeli ta mała, jędzowata blondi myślała, że odbije jej chłopaka...
-On jest...-zamierzała jej powiedzieć, że Draco jest jej, kiedy młody Malfoy stanął u jej boku, rzucając jej niepewne spojrzenie.
-Zaraz zamykają sklep, wziąłem z ciasteczkami, okay?-zapytał, na co z rezygnacją skinęła głową. Poniekąd wyciągnął ją z opresji. Poniekąd.
-Nie zdążyłam się przedstawić, jestem Stella.
Z niezadowoleniem obserwowała jak blondynka podaje mu rękę i uśmiecha się uroczo. Była naprawdę sympatyczna i teraz nie mogła tego znieść.
-Wydaje mi się, że już się kiedyś gdzieś widzieliśmy...
Prychnęła pod nosem i spuściła głowę, z wściekłością tak zaciskając pięści, że paznokcie zaczęły się jej wbijać w dłonie. Przespał się z nią i nawet tego nie pamiętał. Nie miała pojęcia czy cieszyć się z tego, czy wręcz przeciwnie.
-Tak, chodziłam do Hogwartu-uśmiechnęła się Stella.
-Rzeczywiście. Byłaś z Ravenclawu, tak?
-Z Huffelpuffu-wtrąciła się im niezbyt grzecznie Hermiona. -Chodź Draco, zaraz zamykają sklep.
-Tak, dopiero ci to powiedziałem-zaśmiał się, nieświadom tego, jak bardzo zła była na niego w tym momencie.
-Na razie Stella-mruknęła do niej od niechcenia dziewczyna.
-Pa Draco-zaszczebiotała tamta, na co tylko wywróciła oczami.

                                                                                   ***

-Przyjaźnicie się?-zapytał Draco, obejmując ją ramieniem. Zdecydowali się wracać do jego mieszkania na piechotę.
-Tak, cóż... lubię ją-wzruszyła ramionami Hermiona. Nie rozumiała czemu tak się o nią dopytuje. Była taka zazdrosna...
-Wydaje się miła-stwierdził, a potem pocałował ją w skroń, zacieśniając uścisk na jej ramieniu.
Miała ochotę go zwyzywać. Sama nie miała pojęcia czy za to, że przespał się ze Stellą, czy może raczej za jego stosunek do kobiet. Owszem, zmienił się, ale jak mógł nie pamiętać jej imienia, po tym co ich łączyło.
-Hermiona?-zapytał nagle, wyrywając ją z zamyślenia.
-No co?-spytała wściekle, bo złość mimowolnie znalazła się w jej tonie. Obrzuciła go piorunującym spojrzeniem.
-Woah-zmarszczył brwi z irytacją. -Oświeć mnie. W którym momencie powiedziałem coś nie tak?-zapytał, bo postawa Hermiony dawała mu znać, że naprawdę jest na niego wkurzona. Teraz i on był zirytowany.
-Jak mogłeś jej nie pamiętać?-wybuchła, wyrzucając ręce do góry, co tylko mocniej skonsternowało chłopaka.
-Co?
-Stella! Jak możesz jej nie poznawać?
-Powinienem?-zapytał głupio, na co wszystko w niej zawrzało. Naprawdę nie rozumiał czemu tak bardzo się na niego złości.
-Kocha się w tobie od zawsze, odkąd się ze sobą przespaliście.
I tu go zatkało. Tak, zdecydowanie nie miał zielonego pojęcia jak odpowiedzieć na coś takiego. Był kiedyś okropny i przespał się z mnóstwem kobiet. Gdyby tylko miała pojęcie ile ich było, sama zapewne nie potrafiłaby wymienić każdego imienia.
-Hermiona...
-To po prostu frustrujące-westchnęła ciężko, pocierając dłońmi skronie. Jej oddech zamieniał się w parę, kiedy tak stała, smutno na niego patrząc.
-Chodzi ci o to, że miałem wcześniej dziewczyny?-zapytał, unosząc ramiona. Patrzył się na nią z szczerym żalem, jakby już żałował, że ją skrzywdził.
-O to, że nigdy w niczym nie jestem dla ciebie pierwsza-odszepnęła, uśmiechając się blado. Po chwili odwróciła się do niego plecami i powolnym krokiem ruszyła w stronę mieszkania.
Zabolało, zwłaszcza, że nie miała racji. Nim zdołała odejść za daleko, złapał ją za łokieć i odwrócił w swoją stronę, delikatnie się uśmiechając.
-Jesteś pierwszą, którą pokochałem-powiedział poważnie. -Pierwszą, dla której stoję półgodziny w sklepie, żeby wybrała sobie czekoladę, pierwszą, z którą lepię bałwana i pierwszą, dla której zrobiłbym wszystko.
-Ale,,,
-Przepraszam, że byłem takim idiotą. Gdybym wiedział, zrezygnowałbym ze wszystkich tych dziewczyn i czekał na ciebie.
Mimowolnie się uśmiechnęła. Nienawidziła, że za każdym razem kiedy próbuje być na niego zła, on rzuca jakimś cholernie idealnym tekstem. Widziała jak obdarowuje ją wyczekującym spojrzeniem, jakby licząc, że jakoś mu na to odpowie, ale już dawno wygrał i chyba zdawał sobie z tego sprawę. Zwłaszcza wtedy, gdy zarzuciła mu ręce na szyję i najzwyczajniej w świecie wpiła się w jego usta.

                                                               

8 komentarzy:

  1. Cudo! ❤
    Idealne po ciężkim dniu. ;)
    Pozdrawiam,
    Cassie :)

    wieczne-pioro-cassie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealne zakończenie. Coś czuję że Teodor mocno teraz namiesza, zresztą Stella też. Nie wiem czemu ale jakoś za nią nie przepadam :D
    Jak zawsze super rozdział!
    Pozdrawiam :)

    We make our own sense...
    They didn't want to get older

    OdpowiedzUsuń
  3. Stella niby miła, ale czuję, że namiesza... no i jest Teodor! ❤ cuuudooo :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Stelli już nie lubie xd W sumie to nie jej wina, że jest w takiej sytuacji...ale i tak mimo wszystko za nią nie przepadam :/ niesamowity rozdział, mega podoba mi się zakończenie ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodko <3 nie lubie tej Stelli! Draco tekst był idealnyy i dobrze że Hermiona mu wygarnęła! Pozdrawiam
    ~Madzik

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste kocham twój blog zwłaszcza ze dzisiaj był taki dzien ..... Najlepszy blog everrr

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam ogromną nadzieję, że Hermiona niebawem uświadomi Stellę, jaki rodzaj relacji łączy ją z Draconem. Im dłużej będzie trwała nieświadomość tej dziewczyny, tym gorzej dla wszystkich. Szkoda mi jej trochę, ale jak wiadomo w życiu nie zawsze można mieć to, czego się chce.
    Uświadomiłam sobie, że właśnie skończyły mi się rozdziały. Jedyny plus zaległości, że ma się do czytania więcej niż jedną notkę. Ehh... nie pozostaje mi nic, jak tylko czekać na kolejny wspaniały rozdział.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń