Szli przez las, powoli zmierzając w stronę małej wioski. Draco pomagał Hermionie, pewnie trzymając ją w talii. Po tym jak przebiegła parę kilometrów była naprawdę zmęczona. Liczyli na to, że w wiosce znajdzie się ktoś, kto wspomoże ich czymś do jedzenia, albo po prostu pozwoli im gdzieś odpocząć, jednak kiedy znaleźli się na głównej i jedynej drodze miasteczka, doznali rozczarowania. Na ich widok, ludzie milkli. Chowali się do domów i zatrzaskiwali okiennice albo rzucali w ich stronę wrogie spojrzenia.
Draco przystanął, mocno marszcząc brwi.
-Chyba nie jesteśmy tu mile widziani-stwierdził, szepcząc wprost w ucho Hermiony. -Gdyby coś się stało, teleportuj się do Londynu-rozkazał, po czym ruszył do przodu, w stronę ledwo trzymającego się budynku.
Z odpadającego szyldu wywnioskował, że jest do gospoda. Ku jego zdziwieniu przypominała ruinę znacznie bardziej niż ta Pod Świńskim Łbem w Hogsmade.
Na ulicy, która dziwnie opustoszała wraz z ich przyjściem, rozlegały się wesołe takty muzyki dobiegające z gospody. Była to typowa, ludowa muzyka, przy której bawili się ludzie z wioski.
Weszli do środka, a wraz z ich pojawieniem się, muzycy w kącie przestali grać. Zwrócili tym uwagę biesiadników, przerywając gwar i wesołe okrzyki.
-Teraz to już jestem pewny, że nas tu nie chcą-stwierdził cicho, co jeszcze bardziej podsyciło jego podejrzenia. Całe miasteczko coś ukrywało i niewątpliwie miało to z nim jakiś związek.
Nie miał jednak zbyt dużo czasu, bo podeszli do niego pewni mężczyźni. Byli wysocy, umięśnieni i barczyści. Dokładnie tacy, jakich powinien obawiać się ktoś postury Malfoya. Choć wysoki, nie dorównywał im wzrostem ani mięśniami. Blondyn jednak, nawet nie mrugnął kiedy mężczyźni wyciągnęli w jego stronę noże, zapewne podkradzione od szefa gospody. W końcu to on specjalizował się w masowych rzeziach.
-Więc to tak wita się u was turystów-zaśmiała się histerycznie Hermiona. -Przepraszamy, że przeszkodziliśmy-uśmiechnęła się sztucznie, po czym złapała Dracona za ramię i próbowała go wyprowadzić. Ten jednak nawet nie drgnął. Wpatrywał się w mężczyzn, wyraźnie zastanawiając się nad tym co powinien zrobić.
-Szukam przyjaciela-powiedział, ostatecznie nie zwracając uwagi na wrogie nastawienie gospodarzy. -Czy ktoś z was widział Teodora Notta? Wysoki brunet, ciemne oczy. Możliwe blade, zesztywniałe ciało-dodał niechętnie.
-Nie powinno cię tu być-warknął jeden z mężczyzn, ignorując jego pytanie.
-Więc jednak coś wiecie-stwierdził dociekliwie chłopak.
-Tacy jak ty nie są tu mile widziani.
-Tacy jak ja?-chłopak zdawał się nieco urażony. Hermiona mocno ściskała jego ramię, wpadając w coraz większą panikę. W końcu mieli przed sobą gospodę pełną ludzi, którzy bynajmniej nie zamierzali być dla nich uprzejmi.
-Wyskakują ze swoimi magicznymi patykami i zabijają nam ludzi!-wrzasnął, mężczyzna, opluwając go przy tym śliną. Malfoy zamarł, powoli wycierając twarz. Hermiona wyczuwając, że atmosfera staje się nieco napięta, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
-Magiczne patyki?-spytała, unosząc w górę jedną brew. -Chcecie powiedzieć "wróżki"?-zaśmiała się, wyraźnie rozbawiona. -Draco ci ludzie tylko żartują-wyjaśniła chłopakowi, błagając by podchwycił tą taktykę.
Mężczyźni przyglądali im się uważnie, nie do końca przekonani co do jej zdziwienia.
-Daj spokój. Ci faceci grożą mi nożami, bo wymyślili sobie jakichś czarodziejów?!-Draco zirytował się, splatając ręce na piersi.
Razem z Hermioną spojrzał na znajdujących się w gospodzie ludzi. Wystarczyło zaledwie parę minut, by muzycy zaczęli na nowo wygrywać swoje wesołe melodyjki, a pozostali zajęli się swoimi rozmowami.
Draco odetchnął z ulgą.
-Jesteś genialna-powiedział, po czym złapał ją za rękę i pociągnął na parkiet, gdzie bawiło się wielu mieszkańców miasteczka.
-Draco, co ty robisz?-spytała, nie mogąc ochłonąć po tym jak potraktowali ich ci mężczyźni. To nie było normalne.
-Wtapiam się w tłum-oświadczył, posyłając jej uśmiech. Wiedział, że są obserwowani. Siedzący przy barze mężczyźni nie byli głupi. Co chwila rzucali spojrzenia w ich stronę, pragnąc upewnić się czy oby na pewno nie są czarodziejami. -Jesteś w tym dobra Granger. Jak zachowują się mugole?-spytał, przyciągając ją do siebie.
-Po prostu dobrze się bawią-odpowiedziała nieco spięta. Nie czuła się bezpiecznie. Po chwili jednak zobaczyła szeroki uśmiech na twarzy Dracona. Chłopak objął ją w talii, pewnie prowadząc ją do tańca. Poruszali się zgodnie z ruchem ludowych melodii, co chwila wybuchając głośnym śmiechem. Taniec mieszkańców wioski był dość zabawny, szczególnie, że nie bardzo się w nim łapali, co chwila gubiąc kroki.
-Obserwujesz ich?-spytał Malfoy, kiedy po wykonaniu obrotu wpadła w jego ręce. Dziewczyna wychyliła się ponad jego ramię, spoglądając w stronę mężczyzn.
-To dziwne, ciągle się na nas gapią. Dlaczego myśleli, że jesteśmy czarodziejami?-spytała, szeroko się przy tym uśmiechając. Mieli udawać dobrze bawiącą się, dwójkę ludzi.
-Pewnie znają wszystkich w tej wiosce. Zapewne traktują tak każdego nowo przybyłego-stwierdził, wzruszając ramionami. Mimo to, na jego twarzy malował się niepokój. -Bardziej martwię się tymi, którzy mają magiczne patyki i zabijają ich ludzi...
-Powinniśmy wrócić do Londynu, Draco. Wszystko na spokojnie przemyśleć, opracować jakiś plan-stwierdziła, nie przerywając skocznego tańca.
-Nie ma mowy-odparł szybko. -Teodor może być gdzieś niedaleko. Nie spocznę dopóki go nie odnajdę. Ci ludzie na pewno coś wiedzą. Wynajmijmy pokój w tej gospodzie i czegoś się dowiedzmy-poprosił ją, patrząc na nią błagalnie.
Dziewczyna westchnęła cicho, zarzucając mu ręce na szyję.
-Skoro tak ci na tym zależy-mruknęła, po czym odwróciła się i powędrowała w stronę jednego ze stolików, gdzie siedziała grupa nastoletnich chłopaków. Draco spojrzał na nią z uniesionymi brwiami, jednak postanowił jej nie przeszkadzać. Zamiast tego zajął miejsce niedaleko, uważnie przysłuchując się ich rozmowie.
-Cześć chłopcy, mogę się dosiąść?-Hermiona spojrzała na chłopaków, zalotnie trzepocząc rzęsami.
-Pewnie-odezwał się jeden z nich, odsuwając jej krzesło. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. -Napiłabym się-stwierdziła-co polecacie?
-Piwo porzeczkowe. Na mój koszt-zaoferował się chłopak, na co siedzący niedaleko Draco prychnął pod nosem. Dziewczyna jedynie podziękowała uprzejmie, zwracając się do pozostałych chłopców.
-Jestem Hermiona-przedstawiła się, wyciągając rękę do najbliżej siedzącego mieszkańca wioski.
-Eric, a to mój przyjaciel Matt-odparł przystojny szatyn, delikatnie całując jej rękę. Draco wywrócił oczami, splatając ręce na piersi.
-To naprawdę wspaniałe miasteczko-stwierdziła po chwili Hermiona. -No i mają tu takich niesamowitych ludzi...-dodała z rozmarzeniem. Chłopcy uśmiechnęli się promiennie, momentalnie podchwytując rozmowę.
-Tak... ale z tego co widzieliśmy, ty nie cierpisz na brak towarzystwa. Ten blondyn to twój chłopak?-spytał jeden z nich, wskazując głową na siedzącego niedaleko Malfoya.
-Co? Nie-dziewczyna zaśmiała się z rozbawieniem, na co podsłuchujący Dracon zmarszczył brwi. Dlaczego ten pomysł wydał jej się taki absurdalny? -To mój kuzyn-wyjaśniła dziewczyna, uśmiechając się zalotnie w stronę chłopaków. -Pomaga mi kogoś odnaleźć-dodała tajemniczo.
-Och doprawdy?-Eric zdawał się wyraźnie zainteresowany. -Kogo takiego?
-Chodzi o mojego brata. Właściwie to kolejny kuzyn. Wiecie mam ogromną rodzinę-zaśmiała się cicho. -To brat cioteczny zięcia ciotki mojego ojczyma-oświadczyła dobitnie. -Może go widzieliście?-spytała z nadzieją.
-Nie, raczej nie-stwierdził Matt z dość głupią miną.
-No dalej, musieliście go widzieć. Nie pojawił się tu nikt nowy?-spytała, wyraźnie naciskając.
-W naszym miasteczku nie pojawił się nikt od czasu kiedy parę miesięcy wtargnęli tu mściciele-wyjaśnił szeptem Matt. Draco zmarszczył brwi. Z powodu odległości nie mógł dosłyszeć słów chłopaka, jednak mina dziewczyny mówiła mu, że powiedział coś znaczącego.
-Mścicieli?-dziewczyna uniosła pytająco brwi.
-Nie powinien tyle mówić-Eric zdawał się spięty. -Nie można o tym mówić-dodał poważnie.
Dziewczyna zamierzała jeszcze o coś spytać, jednak do stołu przysiadł się trzeci z chłopców. Podał jej szklankę piwa, obdarzając ją przy tym szerokim uśmiechem.
-Dziękuję-szepnęła uwodzicielsko, po czym wstała od stołu, kierując się w stronę Dracona.
***
-Chcielibyśmy wynająć pokój-powiedział blondyn, zwracając się do szefa gospody. Czuł na sobie wrogie spojrzenia siedzących nieopodal, wrogich mężczyzn jednak nie zamierzał zwracać na nich uwagi.
-Wspólny?-zapytał gospodarz, unosząc w górę jedną brew.
-Pewnie. Jesteśmy w końcu kuzynami-oświadczył Draco z udawanym uśmiechem. Tylko Hermiona zrozumiała dlaczego tak wielki nacisk nałożył na to ostatnie słowo.
-W takim razie zapraszam-mężczyzna powiódł ich schodami, na poddasze gospody, gdzie znajdował się dość przytulny i skromny pokoik. -Życzę miłego wypoczynku-powiedział z uśmiechem, po czym zniknął, zamykając za sobą drzwi.
Hermiona już chciała coś powiedzieć, kiedy chłopak zatkał jej dłonią usta. Wskazał palcem na drzwi, posyłając jej znaczące spojrzenie.
-Nareszcie sami, kochanie-zamruczał, unosząc ostrzegawczo palec. Dziewczyna spojrzała na niego z szokiem, jednak postanowiła mu zaufać.
-Tak długo na to czekałam...
Blondyn podszedł do drzwi, przykładając do nich ucho. Usłyszał dźwięk oddalających się kroków.
-Co zrobiłeś? Sam powiedziałeś im, że jesteśmy kuzynami!-szepnęła oburzona.
-Lepiej żeby myśleli, że to jest nasz sekret-odparł poważnie. -Wolę tłumaczyć się z tego. Kto wie? Jeszcze spaliliby nas na stosie-zaśmiał się nerwowo. -Więc co mówili tamci przeuroczy chłopcy na dole?-spytał, zmieniając temat.
-Czy ty jesteś zazdrosny?-spytała z niedowierzaniem.
-Oczywiście, że nie-zaprzeczył mało przekonująco.
-Draco, przecież wiesz, że nic co tam powiedziałam nie było poważne...
-Co ci powiedzieli?-przerwał jej nieco nachmurzony.
-Tylko tyle, że wioska nie miewa gości odkąd pojawili się mściciele-powiedziała zaintrygowana.
-Co to są mściciele?-spytał, unosząc w górę jedną brew.
-Nie mam pojęcia ale zgaduję, że to jacyś ludzie, może nawet czarodzieje. Pamiętasz jak zareagowali kiedy myśleli, że nimi jesteśmy? Mieszkańcy tej wioski muszą żywić do nich jakąś urazę...-stwierdziła z zamyśleniem.
-Hermiona, muszę dowiedzieć się o co tu chodzi. Jeżeli Teodor ma z tym jakiś związek...
-W porządku-uśmiechnęła się, kładąc mu ręce na ramionach. -Obiecałam, że ci pomogę.
-Dziękuję.
Był wdzięczny za to, co dla niego robiła. Zrezygnował już z odsunięcia jej od tego. On też potrzebował wsparcia, towarzystwa. Skończył z odpychaniem od siebie ludzi.
-Nie ma za co-odparła wesoło, rzucając się na jedno z łóżek znajdujących się w pokoju.
-Ja chciałem to przy oknie-stwierdził z rozbawieniem, kładąc się obok niej.
-Nie ma mowy-zaśmiała się, kiedy próbował ją zrzucić. -Zajęłam je pierwsza.
-Może uda nam się nim podzielić?-spytał, unosząc sugestywnie brwi.
-Zapomnij-dziewczyna wskazała palcem na łóżko po przeciwległej stronie pokoju. -Tamto wygląda dość zachęcająco...
-Skoro tak sądzisz-powiedział cicho, podnosząc się na nogi. W momencie kiedy dziewczyna myślała, że wreszcie sobie odpuścił, została wzięta na ręce.
-Co ty robisz? Puść mnie!-próbowała się wyrwać, jednak ten mocno trzymał ją w swoich ramionach. Położył ją na drugim łóżku i zamierzał odejść, jednak ta nie zamierzała go puścić. Zarzuciła mu ręce na szyję, mocno ściskając jego kark.
-Jestem gotowa przepuścić cię w kolejce do łazienki-powiedziała z uroczym uśmiechem-ale łóżko przy oknie jest MOJE.
-Jak dla mnie możemy się dzielić i łóżkiem i prysznicem więc...
-Draco NIE!-krzyknęła nieco zirytowana. Mimo to nie mogła powstrzymać zdradzieckiego uśmiechu. -Nie możemy razem spać, a tym bardziej brać wspólnej kąpieli. Zejdę na dół, może gospodarz ma jeszcze jeden pokój. Albo któryś z tych wspaniałych chłopców zechciałby mnie przenocować?-ostatnie zdanie powiedziała, udając całkowitą powagę.
-Łóżko przy oknie jest twoje-stwierdził ponuro, smakując goryczy porażki.
***
Wysoki, ciemnowłosy chłopak przebiegł przez podwórko, głośno waląc do drzwi. Nie musiał długo czekać. Już po chwili otworzyła mu przepiękna kobieta, o jasnych, prawie białych włosach.
-W czym mogę służyć?-spytała zdezorientowana, szybko mrugając oczami. Wyglądał na zmęczonego i bardzo przejętego.
-Jest tutaj?-spytał, patrząc na nią z wyczekiwaniem. -Pansy Parkinson?
Nim ta zdążyła odpowiedzieć, usłyszał za sobą czyjeś kroki. Szybko się odwrócił, z szokiem spoglądając na swoją ukochaną.
-Blaise?-Pansy patrzyła na niego z niedowierzaniem. Dopiero po chwili otrząsnęła się, szybko rzucając się w jego ramiona. Czuła, że straciła głos. Nie miała pojęcia co powiedzieć. Zamiast tego, jak głupia wybuchnęła płaczem, mocno wtulając się w jego ramię.
On także nie zasypywał jej zbędnymi pytaniami. Milczał, delikatnie gładząc ją po plecach. Tak bardzo za nią tęsknił. Każdego dnia szukał jej, nie przestając się martwić.
-Tak się cieszę, że Draco cię znalazł...-szepnął, całując ją w czubek głowy. To jednak nie starczyło dziewczynie. Zarzuciła mu ręce na szyję, skradając z jego ust długi, pełen pasji i emocji pocałunek.
-Merlinie jak ja za tobą tęskniłam-powiedziała, nie mogąc pohamować łez szczęścia. Po tym co przeszła bardzo jej go brakowało. Na przemian śmiałą się i zalewała łzami.
Blaise odwrócił się w stronę drzwi, gdzie spodziewał się dojrzeć jasnowłosą kobietę, jednak ta najwyraźniej zrozumiała, że to nie jest chwila, w której powinna im przeszkadzać.
-Tak, ja za tobą też-przyznał, spragniony jej obecności. Już po chwili po raz kolejny ją całował, nie mogąc się od niej oderwać. -Strasznie-dodał, kiedy wreszcie się od niego odsunęła.
-Gdzie byłaś?-spytał, po dłuższej chwili milczenia, w której z niezrozumiałą pasją patrzyli sobie w oczy.
Dziewczyna zawahała się, jednak ostatecznie postanowiła mu opowiedzieć. Potrzebowała kogoś, z kim mogłaby się tym podzielić. Wiedziała, że jej chłopak z początku z pewnością będzie się tym obwiniał ale osobiście nie żywiła do niego najmniejszej urazy.
-To długa historia-powiedziała smutno, momentalnie poważniejąc. Chłopak przyjrzał jej się z troską, mocno trzymając ją za ręce.
-Wszystko z tobą w porządku? Draco napisał, że...
-Nie jest w porządku-odparła szybko. -Porozmawiamy gdzieś indziej? To nie wydaje się odpowiednie miejsce-dodała, rozglądając się po podwórku.
-Pewnie-wziął ją za rękę, po czym poprowadził ją na piaszczystą plażę, oświetloną przez promienne słońce.
***
-Blaise ja... nie udało mi się uciec z Anglii-wyznała z ciężkim sercem. Spuściła wzrok, nie mogąc znieść jego zdziwionego spojrzenia. Siedzieli na piasku, chłodząc w wodzie stopy. Trzymali się za ręce i podziwiali zachód słońca. Wszystko było piękne, dokładnie takie jakie powinno być po tak długiej rozłące. Przed nimi była jednak rozmowa, która nie należała do najłatwiejszych.
-Co to znaczy nie udało ci się uciec?-ponaglił ją, kiedy przez dłuższy czas nic nie mówiła.
-Po tym jak się rozstaliśmy, poszłam na chwilę do domu. Myślałam, że nikogo nie ma, a potrzebowałam paru rzeczy, chciałam zabrać je ze sobą. Ale mój ojciec...-urwała, czując w oczach zbierające się łzy.
-Co on ci zrobił?-spytał cicho, czując na plecach nieprzyjemny dreszcz. Pansy była w niebezpieczeństwie zaraz po tym jak się pożegnali, a on zaczął się o nią martwić zaledwie parę miesięcy temu.
-Był wściekły, Blaise. Za to, że uciekłam na święta do waszego mieszkania, na Nokturn-powiedziała drżącym głosem. -Zabrał mnie do Malfoy Manor, Sam-Wiesz-Kto ma tam teraz siedzibę. Zamknęli mnie w lochach i...-teraz rozpłakała się na dobre. Blaise szybko ją przytulił, mocno zaciskając zęby. Czuł się podle.
-...to było piekło-wyszeptała z przerażeniem. Mocno się w niego wtuliła, pozwalając swobodnie płynąc łzom.
-Choć nie może to zabrzmieć banalniej to teraz będzie dobrze. Obiecuję-szepnął, ścierając łzy z jej policzków. Mimo to, patrzył na nią wyczekująco. Chciał poznać dalszą część historii.
Dziewczyna jednak milczała, wlepiając wzrok w swoje dłonie.
-Wyrzuć to z siebie-polecił, mocniej ściskając jej rękę. -Możesz mi powiedzieć wszystko, Pansy. Jeżeli miałoby to sprawić, że poczujesz się lepiej...
-Pastwili się nade mną, Blaise, Torturowali, gwałcili, pozbawiali nadziei, że się stamtąd wydostanę-chłopak puścił jej dłoń, mocno zaciskając pięści-zaznałam tak straszliwego bólu, że zrobiła i poświęciłabym wszystko by więcej go nie czuć. Potrafili łamać mi kości tylko po to by potem poskładać je za pomocą zaklęcia i robić to od początku. Bili mnie, używali Cruciastusa...
-Tak strasznie mi przykro-chłopak patrzył na nią, nie mogąc poradzić sobie z bezsilnością i rozpaczą jaka go ogarnęła. -Gdybym tylko wiedział... Merlinie co ja ci zrobiłem...-zakrył usta dłonią, patrząc na nią z ogromnym współczuciem.
-Nie, Blaise-ujęła jego twarz w dłonie, patrząc na niego z powagą. -Żadna z tych rzeczy nie była twoją winą. Chciałeś dla mnie jak najlepiej. Zrobiłeś to, bo mnie kochałeś-powiedziała z uporem, bo najwidoczniej te rzeczy trzymały ją na duchu.
-Bardzo cię kocham-przyznał, ze smutkiem. Dziewczyna nie pozwoliła jednak mu się zamartwiać. Pocałowała go, przylegając do niego z całym swoim pragnieniem i tęsknotą.
-I tylko to się teraz liczy-powiedziała, dotykając dłonią jego policzka. Choć cała zapłakana, wydawała się teraz niebywale silna. Blaise posłał jej blady uśmiech, mocno ją do siebie przytulając.
-Przepraszam, że cię zawiodłem-szepnął, ukrywając twarz w jej czarnych włosach.
-Nie zawiodłeś. Przyszedłeś po mnie-uśmiechnęła się przez łzy.
***
-Hermiono-Draco zapukał do łazienki, wyraźnie się niecierpliwiąc. -Hermiona, błagam cię wyjdź wreszcie z tej cholernej łazienki!-po całodniowych, przerażająco nudnych obserwacjach wreszcie mógł odpocząć w pokoju. Zamiast tego zmuszony był dobijać się do zajętej od dobrej godziny łazienki.
-Poczekaj, jeszcze tylko rozczeszę włosy-krzyknęła, wyraźnie zirytowana.
-Nie obchodzi mnie to! Chcę się umyć, sama powiedziałaś, że przepuścisz mnie w kolejce.
-Świetnie-drzwi otworzyły się i stanęła w nich wściekła do granic możliwości Hermiona. Wzrok Dracona jednak nie na tym się skupił. Jej zgrabne ciało prezentowało się całkiem nieźle w krótkim, białym ręczniku.
-Nie gap się na mnie-warknęła, splatając ręce na piersi.
-Zaoszczędźmy sobie tej kłótni. Widziałem cię już nawet nago-zauważył, wspominając ich wspólną noc w Muszelce. Dziewczyna zacisnęła zęby, uświadamiając sobie, że Ślizgon rzeczywiście ma rację.
-Nieważne, możesz już wejść-westchnęła z rezygnacją, ruszając w stronę łóżka, gdzie leżały jej ubrania.
Kiedy wrócił do pokoju, dziewczyna już spała. Leżała na łóżku, mocno wtulona w swoją poduszkę.
Blondyn przyglądał jej się z szerokim uśmiechem. Wyglądała tak niewinnie i dziecięco. Tak jakby wojna nie kazała im stać się zupełnie innymi osobami. Nagle dziewczyna drgnęła, mocno marszcząc brwi. Chłopak był pewny, że zaraz się obudzi i rzeczywiście, nie pomylił się. Nie było to jednak zwykłe przebudzenie. Zerwała się z łóżka, wydając z siebie pełen przerażenia wrzask. Draco stał jak osłupiały, przyglądając się jej nagłej reakcji.
Kiedy go zobaczyła, wyraźnie odetchnęła. Przeczesała palcami włosy, próbując się uspokoić.
-Co widziałaś?-spytał cicho i spokojnie, nie chcąc wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Hermiona spojrzała na niego, wyraźnie starając się nie rozpłakać. Wzięła się w garść dopiero po dłuższej chwili.
-Śmierć-przyznała, starając się by jej głos nie zadrżał. -Harry'ego, Rona, rodziców... Twoją-nie wytrzymała. Mocno zacisnęła powieki, czując jak po jej policzkach spłynęły łzy. Szybko je otarła, jednak nie powstrzymało to kolejnej fali słonych kropel. Draco usiadł obok niej, przygarniając ją do siebie.
-To tylko koszmar-stwierdził, opierając brodę o czubek jej głowy. Sam już dawno sobie z tym poradził. Nauczył się panować nad strachem.
-Przerażający koszmar-stwierdziła, za wszelką cenę starając się uspokoić rozchwiane emocje. -Boję się o was wszystkich-wyznała po chwili. -Lubię wszystko kontrolować, a kiedy nie ma was w pobliżu...
-Póki co, jestem tutaj-pocieszył ją, delikatnie się uśmiechając. -I nigdzie się nie wybieram.
Dziewczyna westchnęła cicho, mocno do niego przylegając.
-Może to dobrze, że Harry i Ron ruszyli beze mnie-stwierdziła po namyśle. -Przy nich nie czułam się tak bezpiecznie jak tutaj-wyznała, patrząc prosto w jego stalowoszare oczy. Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej, składając na jej czole delikatny pocałunek.
-Dobranoc-szepnął, zamierzając wstać i udać się do swojego łóżka, kiedy mocno złapała go za rękę.
-Boję się spać sama-powiedziała nieśmiało, na co on uniósł w górę jedną brew. -Pamiętasz jak mówiłeś, że moglibyśmy się podzielić łóżkiem przy oknie?-spytała, cicho się śmiejąc.
-Jeżeli jutro nie przepuścisz mnie w kolejce do łazienki...
Położył się obok niej, pozwalając by wtuliła się w jego tors.
-Dobranoc, Draco-dziewczyna uśmiechnęła się, całując go w policzek.
Czyżby pierwsza.?
OdpowiedzUsuńCoś się święci. Ci ludzie z gospody ci co mieli noże.... podejrzani. Albo pojawią sie mściciele. I ciekawe czy odnaleźliby teodora. Rozdział jest genialny jak każdy. I dramione sie rozkręca. Mmmm wspólne łóżko...
No to pozdro, do nn, weny.
dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com
Wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Blaise spotkał się z Pansy. Bardzo mi przykro, że musiała tyle przejść. Cieszę się, że Hermiona i Draco się dogadują. Ciekawe czy znajdą Teodora. czekam na dalszy ciąg.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Świetny rozdział, bardzo, bardzo mi się podobał. A ostatnia scena z Draco i Hermioną - cudna.
OdpowiedzUsuńBiedna Pansy, niezbyt delikatni ci śmierciożercy w Malfoy Manor...
Ciekawa jestem co będzie dalej, czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :)
A ja nadal myślę, że Teodor przeżył i przeszedł na Mroczną Stronę...tak jakoś mi pasuje do tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńKońcóweczka taka słodka, że awwwwww i hał słit...
Cudowny!
OdpowiedzUsuńNa Salazara, cieszę się, że Blaise w końcu odnalazł Pansy, nie mogłam się tego doczekać :)
Ta kłótnia Miony i Draco o łóżko przy oknie mnie strasznie rozbawiła :D
Czekam na następny i zapraszam do siebie na 9 rozdział, liczę na twoją opinię <3 http://youaremyhorcrux.blogspot.com/
Powiem Ci, że taki bardziej optymistyczny rozdział bardzo się przydała, co nie znaczy,że z poprzednimi było coś nie tak, wręcz przeciwnie :) Spotkanie Blaise i Pansy wspaniałe. W końcu dziewczyna to z siebie wyrzuciła. Draco i Hermiona, sami w sobie są genialni, więc tu chyba nie muszę nic mówić :) Generalnie notka bardzo przyjemna i w ogóle świetna :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Kochaneeee;) cieszę się, ze szukają Teodora, ale ta wioska wydaje się bardzo podejrzana. Ostatnia scenka taka cudowna, szkoda ze nie są znowu razem ;c biedna Pansy! Nie spodziewalam się ze aż tak bardzo źle ja tam traktowali, bo myslalam ze przez wzgląd na ojca, będzie miala taryfe ulgową ;p wszystko fajnie i wgl, czekam na next ;) mocno caluje ;*
OdpowiedzUsuń/Charlotte
Biedna Pans :( Rozdział cudny! Czekał na następny :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że Pansy wyrzuciła to z siebie. Tamowanie emocji nie jest żadnym rozwiązaniem. Teraz może być tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńAch, Dracze i Hermiona. Oni są tacy słodcy.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Taaak <3 Zaczyna się Dramione XD Jejku, rozdział świetny, tak mi szkoda Pansy.. :(
OdpowiedzUsuńCuudowny rozdział, Wszystko coraz piękniej się rozwija. Bardzo dobrze. Mam nadzieje, że nie stracisz wiary i weny. Pisz, bo nie mogę się doczekać nowego rozdziału, nowego wątku, nowej sytuacji. To wszystko jest wspaniałe! Dużo weny. /somysterious
OdpowiedzUsuńBlaise!!! Wreszcie wrócił, stęskniłam się za nim :)
OdpowiedzUsuńPoza tym biedna Pansy, to okropne co ją tam spotkało i mam nadzieję, że znowu będzie taka jak dawniej.
Rozdział jak zawsze świetny, cudowny, ciekawy i wzruszający - wszystko czego potrzeba dobrej powieści :). Mam nadzieję że wena Cię nie opuści, pisz dalej, pozdrawiam.
Tusia
JeZusie co te bydlaki robili z Pansy. Biedulka. Hermiona i Draco wyruszają na poszukiwanie TEodora. Ciekawe czy odnajdą :3
OdpowiedzUsuńWenyyyyyy
Kocham cię wiesz? ♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńMmm... Nowy rozdział to to czego potrzebowałam. Jej. Ma miłość rośnie z każdą kolejną notką :)
Draco i Hermiona. są tacy... aż po prostu trudno to określić. No wiesz o co mi chodzi:) Coś mi się wydaje, że ta ich sielanka nie będzie trwała zbyt długo:( Ale i tak liczę na happy end, bo jak nie to... (i tu wstaw najokrutnieszy sposób śmierci jaki znasz ^^)
Czy ten Teo żyje czy nie?! Ciekawość mnie zżera a ty mnie tak torturujesz! No ja się pytam: jak tak można?! Jak! Ok, ok trzymam już emocje na wodzy. Wdech, wydech tak to szło nie?
Co nasza kochana Pansy przechodziła w Malfoy Manor. To naprawdę cud, że ona z tego wyszła. Bardzo się cieszę, że Blaise jest przy niej. Dzięki temu wreszcie się otworzyła. Kolejną sprawą która mnie ciekawi to ci mściciele. Kim są i jaki będą mieli związek z naszym blondwłosym arystokratą? Bo coś mi się wydaje, że jednak to będą jakieś powiązania (mina filozofa) Jestem także ciekawa co tam u naszego drogiego Lucjusza. Jak się trzyma nasz cudny kolega? Radzi sobie jakoś w życiu? Ojej zapomniałabym! Potterek i najmłodszy z Wesleyów rodzaju męskiego. Czemu zostawili Mionę i co takiego robią?
Widzisz? Znowu tyle pytań mam do cb a dopiero co (już wczoraj)dodałaś nowy rozdział. Ale to nic. Ja już i tak czekam z zapartym tchem. Ach, znowu bym o czymś zapomniała, ale takie są uroki pisania po 2 w nocy gdy musiałaś wstać po siódmej żeby wziąć leki :/ Kocham chorować...
Ale znów wracając do tematu, uwielbiam taką zabawną Mionę i Smoka :) Baaardzo mi się podobają takie wesołe scenki, więc jak będziesz miała nastrój (oby jak najczęściej!) to je dodawał w duuużej ilości. Spokojnie. Czytelnicy się nie obrażą. Bo wiesz, jak tylko spróbują to ja już ich znajdę =>
Bardzo mocno ściska i pozdrawiam
Luar Princesa ♥
Dziękuję ;) Zabawne i pozytywne scenki będą coraz częściej. Wiedziałam, że czytelnicy mają już dość tej całej tragedii, smutku i śmierci więc postanowiłam, że wprowadzę coś weselszego ;)
UsuńNo i oczywiście życzę duuuużo zdrowia ;***
UsuńA dziękuje, dziękuje :)Jak dla mnie wszystko co tworzysz powala na kolana więc nawet te smutne scenki uwielbiam ^^
UsuńLuar Princesa
No Dzień dobry! :D
OdpowiedzUsuńCzekałam, czekałam, aż się doczekałam :D
Nareszcie Diabełek wrócił <3 Biedna Pans, musiała tyle wycierpieć ;c Kim są mściciele? Mam nadzieję, że się niedługo pojawią i zagadka się rozwiąże. Ludzie w gospodzie są podejrzani, bardzo. No dobrze, a gdzie podziewa się Teo? Czyżby oni porwali jego ciało? ;I
Czekam nn i pozdrawiam cieplutko. <3
Mopsicaa.
Rozdział bardzo mi się podoba! :D Jestem ciekawa, jaką tajemnicę kryją mieszkańcy tego miasteczka, i czy Theodor tam się znajduje. Mam taką nadzieję, bo jakoś dalej nie mogę się z tym pogodzić, że zmarł... Hermiona i Draco kuzynostwem, hahaha, dobre :D Oby koszmar Hermiony się nie spełnił. Jejciu, w końcu nasz Diabeł wrócił! <333 Jakie, o słodkie, on i Pansy pasują do siebie idealnie <333 Będę czekać teraz 2 tygodnie na rozdział :> Ja również zaczęłam ferie :) Życzę Ci dużo wypoczynku i weny! :) Pozdrawiam, Rose.
OdpowiedzUsuńP.S. Chciałam Cię poinformować, że nominowałam Cię do Liebster Award, więcej informacji u mnie na blogu: http://dark-paradise-in-hogwarts.blogspot.com/p/liebster-award.html
Jaki cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę, że Blaise przybył do Pansy, a ona mu o wszystkim powiedziała. Kiedy czytałam, co robili jej w Malfoy Manor i jak się nad nią znęcali, miałam ciarki na plecach. Genialne!
A to zakończenie i Hermiona mówiąca, że przy Harrym i Ronie nie czuła się tak bezpiecznie, awww, kocham to. :3
Życzę Ci mnóstwa weny i kolejnych takich wspaniałych rozdziałów!
Pozdrawiam, Charlie. :)
http://dilectioprohibitum.blogspot.com/
Zazdrosny Draco <3
OdpowiedzUsuńBlaise razem z Pansy <3
'Powrót'Teodora<3
Co ty tu jeszcze wymyślisz :) ?
tT.
Fajny rozdział. Zastanawiam się co za tajemnicę ukrywają mieszkańcy wioski.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twój powrót i kolejny rozdział.
No i taki miły akcent na koniec rozdziału :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się czytało, czekam na dalszy ciąg ich przygód :-)
D.
wspólna noc z Draco? zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńszkoda, że masz przerwę, ale oczywiście będę czekać :)
weny :)
Boże genialny rozdział !! Dobrze ze wprowadziłeś ten wątek z wioska przez to jest jeszcze ciekawiej! Cudo no ,nie wiem co napisać ;) nie moge sie juz doczekać kolejnego rozdziału. Co ukrywa wioska ? aaaa!! Biedna pansy i ciekawe czy draco znajdzie teo? Przeczytałam cały twój blog co prawda z opóźnieniem i przyznam szczerze ze zaniedbalam komentowanie co mam nadzieje mi wybaczysz ale teraz nie mogłam sie powstrzymać. :) jeden z najlepszych rozdziałów !
OdpowiedzUsuńJak słodko!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Oj nie mogę się kolejnego doczekać. Jeżeli chodzi o Dramione to po prostu wyszła ci fenomenalnie!
Życzę duuuużo weny!
O jej! Nie zauważyłam że jest jeszcze jeden rozdział. To pewnie przez zmęczenie. Zostawiłam komentarz pod poprzednim rozdziałem, ale tutaj też napiszę. Wiem, że każdy komentarz to ziarnko weny :)
OdpowiedzUsuńTyle, że ja naprawdę jestem beznadziejna w pisaniu komentarzy. Nie mam pojęcia jak to się robi. Bardzo podobał mi się ten rozdział. Naprawdę. Mam dziwną nadzieję, że Teodor przeżył. Wiem, że to niemożliwe, ale naprawdę mam taką nadzieję. Może nie żywię względem niego jakiś większych emocji, ale wolałam, jak byli razem. Wydawało się, że mogą wszystko. Że są niepokonani :)
Trochę radości... W sumie to fajnie :) ale ja już mam trochę dość tych wszystkich słodkich dramione :) lubię jak się dużo dzieje.
Weny życzę!
skmisia
uuu ci ludzie z wioski są niepokojący.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Tsuki
to takie urocze
OdpowiedzUsuństrasznie chcialabym byc na miejscu hermiony w tym momencie...
pozdrawiam,
andromeda