niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 44 - Draco i jego pomysły, czyli albańska masakra

W końcu znalazł się na wyspie. Słyszał wokół szum niespokojnego morza. Było już naprawdę ciemno, dlatego oprócz gęstych, spowitych przez mrok zarośli, nie widział niczego więcej. Postanowił, że najrozsądniej będzie, jeżeli będzie szedł na przód. Szanse, że natknie się na obóz, twierdzę, czy jakąkolwiek inną siedzibę mścicieli były naprawdę duże.
Przedzierał się przez krzaki i wymijał drzewa, szukając jakiegokolwiek znaku świadczącego o obecności zakapturzonych mężczyzn. Momentami tracił nadzieję i złościł się, że ich przywódca mógł go okłamać.
Wkrótce jednak dojrzał płomienie, ledwo tlącego się ogniska zaledwie parę metrów przed nim.
Wyciągnął różdżkę, po czym po cichu wychylił się zza zarośli, przyglądając się nie zdającym sobie sprawy z jego obecności mścicieli. Było ich tylko trzech, dlatego Draco uśmiechnął się szeroko, szczęśliwy, że ten etap nie będzie taki trudny.
-Expelliarmus-szepnął, a różdżki, przeciwników wylądowały w jego dłoni. Mściciele dopiero teraz zdali sobie sprawę, że nie są sami. Utkwiwszy w nim swoje zdezorientowane spojrzenia, poderwali się z ziemi, głośno przy tym przeklinając.
-To ty!-krzyknął jeden z nich, oskarżycielsko wskazując palcem Dracona. -To ty porwałeś naszego pana i kazałeś nam znikać z wioski!
-Przepraszam-Draco uśmiechnął się smutno, po czym wykonując kolejny ruch różdżką, powalił wszystkich trzech na ziemię. -No to pierwszy etap mamy już za sobą...

                                                                               ***

Przebranie mściciela okazało się wyjątkowo niewygodne. Kaptur i chusta zakrywająca jego twarz ograniczała jego pole widzenia. Miał też wrażenie, że przez grupy materiał gorzej słyszy, a przez jego nieprzyjemny zapach  nie docierała do niego żadna inna woń. Miał ochotę go zdjąć. Mimo to, przez jeszcze pewien czas potrzebował kamuflażu, dlatego pozostał w tym przebraniu i szedł dalej w stronę powoli wyłaniającego się zza drzew obozu.
Była to ogromna jaskinia, przed której wejściem został zbudowany wysoki, ostro zakończony, palisadowy mur. Wszystko to oświetlone było płonącymi jasnym ogniem pochodniami, które trzymał w ręku niemal każdy mściciel. A było ich pełno, może nawet stu, dorosłych, silnych mężczyzn uzbrojonych po zęby w śmiercionośne narzędzia.
Draco stanął jak wryty, nie dowierzając własnym oczom. Jakim cudem to miasteczko nie zostało przez nikogo zauważone? Powstawała tu jakaś przerażająca, nieznana i zagrażająca mugolom cywilizacja.
Blondyn przełknął głośno ślinę, stojąc przed bramą do siedziby mścicieli. Przez chwilę zaczął miewać wątpliwości, zaczął uświadamiać sobie jak bardzo niebezpieczna i lekkomyślna była jego decyzja.
W momencie kiedy tracił pewność siebie i już chciał się teleportować, przypomniał sobie coś ważnego.
Nie był tchórzem. Nie był kimś, kto poddawał się jeszcze zanim próbował, a przede wszystkim nie był kimś, kto mógłby sobie tak łatwo odpuścić przyjaciela. Teodor mógł gdzieś tam być, a obowiązkiem Dracona było sprawdzenie co z tym wszystkim ma on wspólnego.
-Ej ty!-usłyszał za sobą twardy głos od którego zmiękły mu kolana.
-Tak?-odwrócił się ze swoim typowym, sztucznym uśmieszkiem, jednak znikł on równie szybko co się pojawił. Tuż przed nim stał mężczyzna. Dwa razy wyższy i szerszy niż on.
-Pomóż nam zakopać zwłoki-zwrócił się do niego, jakby przysługa o którą go prosił była czymś najnormalniejszym na świecie. Wskazał na wielki wóz za nim, a Draco poczuł jak coś skręca mu się w żołądku na widok poukładanych na nim ciał.
-No pewnie-pokiwał głową, po czym dziarsko podwinął rękawy swojej szaty, zamierzając zabrać się do pracy. Była to jednak najgłupsza, najbardziej nieodpowiedzialna i beznadziejna czynność jaką w całym swoim marnym życiu zrobił. Wypalony na jego przedramieniu mroczny znak był doskonale widoczny w świetle pochodni.
-O cholera-szepnął, widząc jak ogromny mężczyzna utkwił wzrok w jego ręce.
-Co do...-mściciel, spojrzał na niego, mocno marszcząc brwi.
Draco przez chwilę pomyślał, że może Śmierciożercy mogli zawrzeć sojusz z kimś równie podłym i okrutnym jak mściciele. Po chwili jednak, przekonał się, że nie utrzymują dobrych stosunków.
-Mamy zdrajce!-ryknął barczysty mściciel, łapiąc go za kołnierz szaty,a Draco poczuł jak jego stopy odrywają się od ziemi.
-No i to by było tyle z mojej misji-jęknął, wytrzeszczając oczy, kiedy ktoś mocno się na niego zamachnął. Potem poczuł tępy ból w czaszce i senność, która coraz bardziej naciskała na jego podświadomość.

                                                                             ***

Obudził się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, krztusząc się własną krwią. Leżał na zimnej, kamiennej podłodze, która zalana była śmierdzącą, brudną wodą. Podciągnął się na łokciach, z niezadowoleniem rozglądając się po otoczeniu.
Złapał się za głowę, rozmasowując obolałe miejsce po uderzeniu, które zapewne spowodowało, że stracił przytomność.
-Myśl trzeźwo, myśl trzeźwo...-szeptał do siebie, czując jak narasta w nim panika. Właśnie w takich sytuacjach bardzo brakowało mu Teodora. Jego przyjaciel zawsze wiedział co robić. Draco wziął parę głębokich oddechów, starając się opanować. W końcu znajdował się już w wielu podobnych sytuacjach.
Chociaż nie... nigdy wcześniej nie znajdował się w takiej sytuacji. Został zamknięty w jakimś lochu. Nie miał pojęcia jak się z niego wydostać, ani nie mógł liczyć na ratunek. Nie wiedział także, po co go tu przetrzymują i co zrobią z nim, kiedy już dowiedzą się, że odzyskał świadomość.
Nie wiedział czego może się po nich spodziewać ani co powinien mówić. Jedyne o czym miał pojęcie to nieprzyjemna relacja jaka dzieliła śmierciożerców i mścicieli.

-Proszę, proszę... któż to otworzył swoje piękne oczęta?
Usłyszał za sobą drwiący, wyjątkowo nieprzyjemny głos. Mocno zacisnął zęby, odwracając się w stronę skąd go dosłyszał. Nikogo jednak nie zobaczył, co jeszcze bardziej osłabiło jego pewność siebie.
-Spójrz w górę, skarbie-poradził, głos. Draco uniósł głowę, wpatrując się w zardzewiałe kraty znajdujące się tuż przy suficie. Ślizgon doszedł do wniosku, że gdyby kiedykolwiek chciał uciec, a kraty byłyby nawet otwarte, musiałby się najpierw wspiąć po gładkiej, wysokiej na trzy metry kamiennej ścianie. Nie miał szans na ucieczkę, nie dopóki nikt go nie wypuści.
Przy kratach kucał potężny, brodaty mężczyzna, który uśmiechał się do niego kpiąco, ukazując rząd zżółkniętych, czasem nawet złotych zębów.
-Jak się spało?-spytał, przechylając pokrytą brązowymi włosami głowę na bok.
-Bywało lepiej-przyznał szczerze chłopak. -Więc... jeżeli chcecie otworzyć hotel czy coś... najpierw powinniście nieco zmienić standard pokoi-stwierdził z nerwowym uśmiechem. -Ale przecież nie jestem tu po to, żeby wyrażać opinię o waszych lochach, prawda?
Mężczyzna zaśmiał się głośno, patrząc na Malfoya z rozbawieniem.
-Nie, nie jesteś. Znalazłeś się tu w zupełnie innym, uwierz mi, gorszym celu...
-Och, przynajmniej wiem na czym stoję...-chłopak zaśmiał się cicho, przejeżdżając ręką po twarzy. -A jaki jest ten "gorszy" cel?-spytał, patrząc z zaciekawieniem na mężczyznę.
-Zapłacisz za to, co zrobiłeś w wiosce-powiedział, po czym wyciągnął różdżkę, znowu sprowadzając ciemność na umysł chłopaka.

                                                                           ***

Siedział na krześle w jakimś kolejnym, ciemnym pomieszczeniu. Czuł jak krew spływa mu po twarzy. Próbował ją zetrzeć, jednak jego ręce były przywiązane do krzesła.
-No pięknie-warknął, kiedy zobaczył, że sznury zostały obwiązane wokół jego całego ciała. Wytężył wzrok, próbując dojrzeć kogoś w pomieszczeniu i rzeczywiście któryś z jego zmysłów wreszcie na coś się przydał. -Widzę cię-powiedział, zwracając się do kogoś w kącie pokoju.
-A więc nie jesteś taki beznadziejni jak wszyscy mówią-zaśmiał się jakiś mężczyzna, wyłaniając się z mroku. Był to wysoki, jednak nie tak bardzo umięśniony i barczysty jak inni mściciele mężczyzna. Miał może pięćdziesiąt lat i był wysportowany jak mało kto w jego wieku. Choć Draco pokonał wielu na swej drodze, wiedział, że z tym człowiekiem nie będzie tak łatwo.
-Ludzie mówią różne rzeczy-zauważył cicho Draco. -Mało co jest prawdą.
Mężczyzna przyglądał mu się z uwagą, by po chwili uśmiechnąć się kpiąco. Wygładził palcami swoją lekko przyprószoną siwizną bródkę, po czym odezwał się do chłopaka z lekkim wstrętem.
-Wiesz, wszyscy o tobie mówią... Obstawiają zakłady po co tu przeszedłeś i jak długo przeżyjesz-zaśmiał się cicho.
Draco milczał, czekając na dalszy rozwój akcji. Nie miał pojęcia co powinien powiedzieć, dlatego przybrał kamienną maskę, w myślach gorączkowo zastanawiając się nad tym jak wybrnąć z tej beznadziejnej sytuacji.
Mężczyzna wyciągnął długi, ostry jak brzytwa nóż, po czym zaczął przekładać go w ręce, najwyraźniej świetnie się przy tym bawiąc.
-Narobiłeś nam wiele kłopotów-stwierdził, patrząc na blondyna z niechęcią. -Powiedz mi, co mam z tobą zrobić?
W tym momencie zapewne wiele osób milczałoby albo rozpaczliwie błagało o litość, jednak Draco nie należał do tych osób. Doskonale wiedział co przynosi największą satysfakcje oprawcy, a także wiedział w jakich sytuacjach ofiara ma największe szanse na przeżycie. Postawił na rozmowę, luźną pogawędkę, przy której jego przyszły zabójca będzie mógł wyjawić mu choć część swoich planów.
-Chciałem tylko dowiedzieć się co robicie na tej wyspie-oznajmił, wzruszając ramionami. -Gdybym wiedział, że to zakazane, nie zbliżyłbym się...
-O tak z pewnością-zaśmiał się z kpiną mężczyzna. -Po co tu przyszedłeś śmierciożerco?!-krzyknął mu prosto w twarz. -Żeby zgnić razem z ciałami tych szlam?!
Draco spojrzał na niego, unosząc w górę jedną brew. Był co najmniej zażenowany porywczym zachowaniem mściciela.
-Po co zabijacie tych ludzi?-spytał, jednak wkrótce tego pożałował, bo mężczyzna wymierzył mu mocny cios w szczękę.
-Ja tu zadaję pytania-warknął ze złością mściciel.
-Trzeba było tak od razu-odparł zirytowany chłopak. Zezłościł się jeszcze bardziej, kiedy tępy ból nie przechodził, a w ustach poczuł metaliczny smak krwi. -Odpowiem na każde pytanie-zadeklarował z ironicznym uśmiechem.
-Jak długo donosisz na nas Sam-Wiesz-Komu?!
-Nikomu na nic nie donoszę-odparł chłopak, zrozpaczony przeczuciem, że mężczyzna mu nie uwierzy. Kolejne uderzenie w twarz.  Blondyn uniósł głowę, ze spokojem patrząc w rozwścieczone tęczówki oprawcy. -Działam na własną rękę, odłączyłem się od nich dawno temu.
-Dlaczego miałbym w to wierzyć?-spytał nieprzekonany mściciel.
-Nie mam pojęcia! Może dlatego, że na plecach mam bliznę po nożu, którym rzucił jeden z nich, a każdy śmierciożerca ma rozkaz odrąbania mi głowy kiedy tylko mnie zobaczy?!-spytał ze złością.
Kolejne uderzenie w twarz i dźwięk łamanego nosa.
-Nie tym tonem-upomniał go mściciel. -Czego tu szukałeś?
-Przyjaciela.
-Znajdziesz tu wszystko ale na pewno nie przyjaciela-zaśmiał się drwiąco mężczyzna. -Masz mówić prawdę!
-Chciałem się dowiedzieć dlaczego zabijacie ludzi z wioski.
Mężczyzna zamilkł, uważnie przyglądając się blondynowi.
-Ktoś taki jak ty, powinien doskonale nas rozumieć-zauważył, marszcząc brwi. -To szlamy, mugole. Zasługują na śmierć.
-Decyduje o tym człowiek sto razy gorszy od nich?-spytał słabym głosem Draco. -Świat jednak jest okrutny... Ale dlaczego tak bardzo nienawidzicie śmierciożerców skoro macie takie podobne zdanie?
Mściciel przez dłuższą chwilę milczał, zastanawiając się czy odpowiedzieć na to pytanie.
-Przecież wszystko zaczęło się od was. Musisz wiedzieć, że po szlamach są jeszcze śmierciożercy, którymi gardzimy o stokroć bardziej.
-Miło słyszeć-Draco uśmiechnął się blado, przygotowując się na kolejny cios za tą odzywkę. Mściciel był jednak zbyt zamyślony, by go ukarać. Gładził palcami swoją bródkę, tak jakby działało to na niego uspokajająco. Zaczął przechadzać się po pokoju, ostatecznie postanawiając dokończyć swoją wypowiedź.
-Wszystko przez szlamy. Czyż to nie przez nie Tom Riddle stał się kimś tak okrutnym i plugawym? Czyż to nie przez nie zawładnęła nim władza i potęga? Chciał mieć świat w swoich rękach, zbudować coś nowego owianego mrokiem i czarną magią  ale przede wszystkim, chciał prześladować. Prześladować wszystko co się z nim nie zgadza! Jak myślisz dlaczego jesteśmy skazani na jego gniew?!
Draco milczał, powoli poznając tok myślenia mężczyzny.
-Przez szlamy-szepnął, patrząc prosto w szalone oczy mściciela.

                                                                          ***

-Terroryzowani przez Czarnego Pana i jego popleczników, doznaliśmy bólu i straty jaką gwarantuje każdemu z ludzi, którzy mu nie odpowiadają. Zostaliśmy upokorzeni, zranieni i skrzywdzeni. Traciliśmy wszystko co dla nas ważne i nikt nie pytał nas o to, czy nam to odpowiada tak samo jak nikt nie stanął w naszej obronie. Zostaliśmy sami i jedyne co mogliśmy zrobić, to wziąć sprawy w swoje ręce. Więc zrobiliśmy to, wynieśliśmy się z Anglii i znaleźliśmy beztroską wioskę pełną szczęśliwych mugoli gotowych do zapłaty za to, co uczyniła nam ich rasa. Będą cierpieć i płacić za to, że istnieją!
-To żałosne-stwierdził Draco, wypluwając nagromadzoną się w ustach krew. -Zmieniłeś ich życie w piekło tylko dlatego, że twoje życie jest do kitu?-spytał z niedowierzaniem.
-Nie ja, a mój pan-oświadczył,  z dumą wypinając pierś.
-Tak już się nim zajęliśmy. Jak się domyślam, jego ciało gnije teraz w albańskiej wiosce, bo pokonali go ci słabi i tchórzliwi mugole.
-Dlaczego ich bronisz?!-ryknął rozwścieczony mężczyzna. -A co do Romulusa... Nie był naszym panem. To jedynie dowódca oddziału odpowiedzialnego za pobieranie ofiar. Wkrótce zastąpimy go kimś nowym, bardziej odpowiednim i godnym na to stanowisko.
-Nie możecie zabijać tych ludzi!-powiedział zirytowany do granic możliwości Draco. -Chcesz uczynić świat lepszym? To zajmij się Czarnym Panem, nie niewinnymi ludźmi!
-Chcę uczynić świat lepszym-przyznał mężczyzna, twierdząco kiwając głową. -Dlatego usuwam go ze śmieci-oświadczył, wyciągając przed siebie nóż, którym do tej pory tylko się bawił. -Jak chcesz umrzeć, synu?
Draco popatrzył na niego z zażenowaniem, jednak wkrótce się opanował. Musiał zachować pozory. Przełknął głośno ślinę, a jego twarz została wykrzywiona w grymasie przerażenia. Zaczął ruszać ustami, cicho i niepewnie coś mamrocząc, a mściciela zapewne bardzo to bawiło.
-Co mówisz?-pytał. -Nie słyszę-wycedził, zbliżając twarz do twarzy chłopaka. Patrzył w jego stalowoszare oczy z mściwą satysfakcją. Napawał się jego strachem i cierpieniem.
 Ich twarze dzieliło zaledwie parę milimetrów, a Draco doskonale wiedział jak to wykorzystać. Odchylił głowę do tyłu, po czym z całej siły przyłożył nią w czoło mężczyzny. Mściciel stracił przytomność, uprzednio wypuszczając nóż z ręki wprost na kolana chłopaka.
-A jednak to nie było takie trudne-zaśmiał się Ślizgon, patrząc na bezwładne ciało przesłuchującego go mężczyzny.

Draconowi wystarczyło zaledwie parę ruchów, by dostać nóż w ręce i przy pomocy ciężkich starań przeciąć więżące go sznury.
-Merlinie, jestem boski-stwierdził, kiedy stał przy drzwiach do wyjścia z pokoju. Nie miał pojęcia jak wydostać się z twierdzy, jednak przy obraniu swojej zasady "wystarczy, że pójdziesz przed siebie" spodziewał się pozytywnych skutków. Nacisnął na klamkę, a kiedy zobaczył przed sobą dwóch, uzbrojonych strażników szybko tego pożałował. Ponieważ jego różdżka zniknęła z jego kieszeni dawno temu, zapewne zabrana przez któregoś z mścicieli, miał przy sobie tylko nóż.
Patrzył na zbliżających się strażników z przerażeniem, jednak po chwili przypomniał sobie, jak przy pomocy dwóch maczet pokonał połowę armii śmierciożerców. Owszem nie było to nic, do czego lubił powracać myślami ale teraz bardzo mu się to przydało. Wziął parę głębokich oddechów, po czym ruszył na napastników, szalenie się przy tym uśmiechając. Bo Draco był szalony. Szczególnie w takich sytuacjach jak te.

                                                                            ***

-Blaise-Pansy pocałowała chłopaka w usta, zarzucając mu ręce na szyję. -To... najwspanialsze co mogłeś w tym momencie powiedzieć-zaśmiała się, mocno go przytulając. -Ale nie sądzę, by to był odpowiedni czas na ślub-stwierdziła nieznacznie się przy tym krzywiąc.
-Dlaczego?-spytał, wzruszając ramionami. -To idealny czas na małżeństwo. Jesteśmy młodzi, jest wojna...
-Więc proponujesz byśmy poszli za ówczesnymi trendami i wzięli ślub w pośpiechu?-spytała wyraźnie rozbawiona.
-Wiesz, w moich myślach to brzmiało bardziej racjonalnie-stwierdził, blado się uśmiechając.
-Blaise, to wspaniała propozycja-przyznała dziewczyna. -Zawsze marzyłam, że usłyszę takie słowa z twoich ust i wreszcie się ich doczekałam ale... Ślub? Bez naszych rodzin, przyjaciół?
-Więc twoja odpowiedź brzmi nie?-spytał z rezygnacją. Pansy roześmiała się, składając na jego ustach czuły pocałunek.
-Blaise, wyjdę za ciebie-oświadczyła radośnie. -Po prostu jeszcze nie teraz. Chcę żeby byli przy tym ważni dla nas ludzie. Chciałabym zobaczyć na naszym weselu twoją matkę, moje przyjaciółki ze szkoły, Dracona i Teodora...
Blaise zacisnął usta, po raz kolejny przypominając sobie o czymś o czym powinna wiedzieć Pansy. Teodor nie żył, a ona ze względu na swój stan nie została o tym poinformowana. Teraz jednak wszystko było w porządku. Ona była roześmiana i dostatecznie silna by przyjąć tą wiadomość w znośny sposób. To raczej on nie był przygotowany na ściąganie jej do szarej rzeczywistości. Do codzienności, w której ciągle ginęli ludzie.
-Och, daj spokój. Nie obrażą się, jeżeli weźmiemy ślub bez ich wiedzy. No bo sama pomyśl, oni mają co robić. Jak myślisz, co robi teraz Draco?-zaśmiał się, mocno ją przytulając.
-Zapewne świetnie się bawi-przyznała, wyobrażając sobie blondwłosego przyjaciela.

                                                                        ***

A Draco... Draco rzeczywiście świetnie się bawił... Jego brudną od tryskającej krwi twarz rozjaśniał szeroki uśmiech, a jego szaleństwo podkreślały oczy, tak bardzo przepełnione obłędem, że zapewne zląkł by się go najodważniejszy człowiek na ziemi. Korytarz za jego plecami przepełniały bezwładne ciała strażników, a to w jaki sposób Draco się z nimi rozprawił wolałby już raczej nikt nie wiedzieć.

                                                                        ***

Po tym jak pokonał dziesiątki strażników i wydostał się na zewnątrz, stwierdził że bez wsparcia raczej nie da sobie rady. Teleportował się więc do wioski, zanim ktokolwiek zauważyłby go pośród bezwiednie leżących mścicieli. Nie chciał by ktokolwiek kojarzył go z tym co wydarzyło się w tym miejscu.
Znalazł się na ciemnej, zupełnie pustej ulicy miasteczka. Panowała tu niczym niezmącona cisza, która była dla niego niczym ukojenie po głośnych wrzaskach mścicieli. Powoli snuł się w stronę gospody, czując, że jego nogi uginają się pod jego ciężarem. Chciał jak najszybciej znaleźć się w łóżku, w gospodzie, w ciszy i spokoju. W końcu znalazł się przed drzwiami upragnionego miejsca i kiedy już miał przestępować przez jego próg, uświadomił sobie, że nie może pojawić się tam w takim stanie. Jego twarz brudna była od nie tylko jego krwi, tak samo jak czarna peleryna podkradziona od jednego z mścicieli. Westchnął ciężko, po czym rozejrzał się po okolicy, szukając czegoś co mogłoby mu trochę pomóc. W końcu zobaczył wiadro wody stojące przy jednym z wiejskich domów. Nie wiele myśląc dowlókł się do niego i wylał na siebie całą jego zawartość.

                                                                            ***

Kiedy przestąpił przez próg pokoju nad gospodą, nie myślał o niczym innym jak o ciepłym łóżku, w którym mógłby odpocząć. Zamierzał po cichu dojść do niego, a nad ranem wymyślić jakąś historyjkę i sprzedać ją Hermionie, bo teraz zdecydowanie nie chciał z nią rozmawiać.
Los jednak chyba mu nie sprzyjał, bo w momencie w którym zamknął za sobą drzwi pokoju, światło wydobywające się z różdżki rozjaśniło cały pokój.
-Ty palancie-Hermiona zeskoczyła ze swojego łóżka, po czym podeszła do niego i bez namysłu mocno go spoliczkowała. -Nie wierzę, że masz czelność tu przychodzić-stwierdziła, splatając ręce na piersi.
-Możesz...? Możesz mnie nie bić?-spytał nieprzytomnie. -Tak się składa, że już parę razy oberwałem i...
Hermiona zdawała się niewzruszona i nie zwracała uwagi na jego wyraźnie uszkodzoną szczękę. Z satysfakcją powtórzyła cios, mściwie się przy tym uśmiechając.
-Nienawidzę cię-wycedziła, patrząc na niego ze złością. -Nienawidzę tak bardzo...
-Jestem naprawdę strasznie zmęczony więc może...?
-Pewnie, pogadamy kiedy indziej-wywróciła oczami, po czym na niego nie patrząc, położyła się z powrotem do łóżka, szczelnie okrywając kołdrą.


----------------------------------------

Kochani czytelnicy!
Myślę, że powolutku zbliżamy się w stronę zakończenia. Póki co, zamierzam zmieścić się w 50 rozdziałach. Nie ma sensu bardziej tego przeciągać, bo maleje zarówno liczba odwiedzających jak i komentujących bloga. Musicie wiedzieć, że bardzo to mnie nie motywujecie... 
Oczywiście nie mówię tego do wszystkich! Dziękuję każdemu kto zadał sobie trudu i komentował.
Musicie wiedzieć, że każda wyrażona opinia przyprawia mnie o uśmiech na twarzy, dlatego proszę napiszcie cokolwiek, choćby miało być to 1 zdanie. 
Pozdrawiam i dziękuję tym, którzy zostają ze mną do samego końca. 
















38 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział.
    Reakcje Draco na zachowanie i teorie mścicieli niesamowite.
    Cudnie opisałaś jego obłęd.
    Jestem ciekawa czy Teodor żyje...
    Świetne zakończenie.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  2. super xD jestem ciekawa co bedzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Salazara, to jest boskie!
    Blaise i Pansy wezmą ślub, awww *-*
    Zakończenie i tak najlepsze :D
    Mam nadzieję, że odnajdą Teodora i wszystko skończy się happy end'em :)
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam i życzę dużo weny,
    Catherine


    PS. Zapraszam na drugi rozdział na http://pain-and-lovers.blogspot.com/ i liczę na twoją opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale!
    Genialna jest rozmowa Draco z Mścicielem i jego reakcja kiedy został złapany.
    Fantastycznie byłoby gdyby Teodor jednak żył, bo ja naprawdę uwielbiam jego postać.
    Pozdrawiam i życzę, aby kolejne rozdziały były tak ciekawe, a nawet ciekawsze niż ten :)
    tusia

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnia scena była cudna, fenomenalna i taka... no ach, och i jeszcze raz ach! Rozumiesz? Jestem prze szczęśliwa bo niedawno skomentowałam poprzedni rozdział, a tu kolejny! Jesteś boska!
    Salony Draco. Kochany Draco. Zmęczony Draco bity przez Mionę = wszystko co kocham W ogóle ta reakcja Herm była bezcenna ^^
    Blaise wreszcie oświadczył się Pansy! Ja na jej miejscu nie zastanawiałabym się zbyt długo. Liczę na szczęśliwe zakończenie dla tej pary. Mam nadzieję, że Diabełek nie będzie musiał tłumaczyć Pan śmierci Teo, bo on okaże się żywy. No i wkracza nam gdybanie czy Teodor został uśmiercony, czy też nie.Nasuwa mi się myśl związana z Mścicielami, ale zachowam ją dla siebie ^^ Co do wyżej wymienionych to trochę o nich wyjaśniłaś. Nie ukrywam, że mnie to cieszy,bo byłam nimi strasznie zaintrygowałaś. Świetnie przedstawiłaś błędny pogląd ludzi zranionych i upokorzonych, którzy mszczą się na niewinnych osobach.
    Jestem strasznie ciekawa kontynuacji i pozostanę z tobą do końca. Co tam czytelnicy, którzy nie komentują pisz dla nas :)
    Liczymy na ciebie kochana :* Pozdrawiam
    Luar Princesa ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. No, w końcu się zebrałam i przeczytałam wszystko, co zaległe :) Rozdział jest naprawdę super. Trochę mnie przeraża szalony Draco, ale generalnie moty boski. Wszystko jest świetne i już się nie mogę doczekać kolejnej notki :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :)
    Mam nadzieję, że szybko będzie następny, bo jestesm bardzo ciekawa jak dalej potoczy sie akcja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział! Draco ma rację on jest boski! Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ukazujesz Draco :-) tak męsko :-). Haha super rozdział czekam na kolejny . Pozdrawiam Angela :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej.:)
    Ja tam zamierzam zostać do końca, bo ta historia jest tego warta! Poza tym uważam, że jest to Twoje najlepsze opowiadanie. Dopracowane w każdym calu.
    Rozdział jak zwykle fantastyczny. Szalony człowiek z tego Draco.:P To szaleństwo pomaga mu w tarapatach:D Cieszę się, że Pansy dochodzi do siebie.
    Hermiona. Jej reakcja na końcu mnie rozwaliła.:D Oni tworzą tak cudowną parę, jednocześnie nie zatracając swoich prawdziwych książkowych charakterów.:D
    Podoba mi się!
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje opowiadanie od początku było świetne,jednak zgadam się,50 rozdziałów i epickie zakończenie chyba,że dostaniesz takie kopa weny,że stworzysz kolejne 50,to też z chęcią będę czytać;)
    Dziekuje ci za tak cudowne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  13. ohhh nie zrażaj się tak szybko !! jest grupka osób które regularnie czytają i mam nadzieję, że zostaniesz dla nas jak najdłużej !!

    co do rozdziału to moim zdaniem świetny !
    ogólnie w tym opowiadaniu najlepiej opisujesz zachowanie i charakter Smoka !! Taki typowy ślizgon :D
    uwielbiam go , zwłaszcza to jaki jest spontaniczny :P

    "merlinie, jestem boski" dośmiałam się przy tym :D aczkolwiek trudno się z tym nie zgodzić pod każdym względem :D

    WENY !!

    OdpowiedzUsuń
  14. To opowiadanie jest wspaniałe!
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mimo wszystko staram się regularnie czytać twoje opowiadanie. I ciągle jestem pod wrażeniem Twojego talentu, jak interesująco opisujesz wszystko. ;)
    Szalony Draco. No to jest ciekawe. To było do przewidzenia, że coś z Nim będzie nie tak. Widmo wojny odbija na nim piętno. Ale mimo wszystko i tak Go uwielbiam.
    Zła Hermiona, zła na Draco. Nie dobrze. ;)
    A Ci mściciele, i ich idea jest dość pogmatwana. xD
    Liczę na jak najszybszy nowy rozdział i życzę weny ;)
    ~Natalia. xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem złym czytelnikiem, bo nie komentuję, ale wybacz mi to, bo niestety, skleroza nie boli ;( .
    Rozdziały ten i poprzednie są rewelacyjne, tyle mam do powiedzenia. Mogę jeszcze dodać, że pomysły są genialne.
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny rozdział. Jest ciekawa co motywuje mścicieli, dlaczego w ogóle powstała taka grupa, bo skoro maja tak podobne poglądy do Voldemorta, to dlaczego się z nim nie porozumieli tylko przed nim uciekają?
    Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie chce mi się komentować, ale skoro to Cię motywuje..
    Motywacja - wena
    Wena - rozdziały
    Zadecydowane!
    Będę komentowała każdy rozdział, począwszy od tego..
    Jest świetny!
    Ciekawi mnie kto jest ich szefem..
    Od kilku rozdziałów coś mi podpowiada...
    Że to jest Teodor..
    Ale to by było głupie..
    Chociaż..
    Wszystko jest możliwe..
    Czekam na rozdział!
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniały rozdział. Zbliżamy się oo końca... niby fajnie, ale szkoda... mam nadzieję że nie skonczylas z dramione i to nie bedzie twój ostatni blog :3

    OdpowiedzUsuń
  20. Draco jest szalony xD Zawsze czekam z utęsknieniem na jego kolejne wyczyny, które są zaskakująco ryzykowne i po prostu... szaleństwo! Ale strasznie mnie to kręci^^ Łeee, zostało jeszcze tylko 6 rozdziałów?! Ciężko będzie w to uwierzyć i się z tym pogodzić...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ach, powoli koniec? :( Jejku, pamiętam, jak to opowiadanie się dopiero rozpoczynało, a tu już coraz bliżej niż dalej, kiedy to tak minęło?
    Jakaś ckliwa się na starość robię... Nieważne, cudowny rozdział, w sumie jak zwykle. Nie mogę się doczekać tego, by się dowiedzieć, kto jest całym tym panem mścicieli i co się dzieje z Teodorem, to mi spokoju nie daje po prostu.
    Nie mam pojęcia skąd to się bierze, ale jak przeczytałam końcówkę z Hermiona, to wybuchłam śmiechem, masakra. XD
    Życzę Ci dużo weny i kolejnych tak wspaniałych rozdziałów!
    Pozdrawiam,
    Charlie.
    http://dilectioprohibitum.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Wierz mi zostanę z Toba do końca! :D
    Dwano sie tak nie ubawilam czytając rozdział :D
    Ach ten Draco :D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  23. jak ten czas szybko leci, dopiero się zaczęło a tu już prawie koniec... rozdział jak zawsze pierwsza klasa :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Naprawdę bardzo przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale po prostu nie mam ostatni w ogóle czasu. W tym roku egzamin gimnazjalny i sama rozumiesz. Ale zawsze czytam i zawsze twoje rozdziały mi się podobają. Nie wiem co knujesz tam z tymi mścicielami, ale ja uważam, że Teo żyje. I koniec. Czekam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ach, cudowny Draco. Uwielbiam kiedy jest taki... szalony ;d
    Rozdział cuuuuuuuuudowny :)
    Nie no.. Nie mogę z reakcji Hermiony. Bezcenne ;p
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Draco i Herm zachowują się jak stare, dobre małżeństwo xD
    Świetny rozdział :)
    Pozdrawiam,
    L, ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. Nieeeee... Błagam nie kończ tego w 50 rozdziałach ! Sorka, że ostatnio nie komentowałam i obiecuje, że nigdy to się nie powtórzy XD
    Kocham twojego bloga i nie chcę, żebyś go kończyła !!
    Ohhh.. ta Hermiona jak zawsze spontaniczna i działająca bez zastanowienia ;D Ale nie dziwie się jej :)
    Super rozdział ! Czekam na następny. Pozdrawiam gorąco!! ?<3

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozmowa Draco z mścicielem - g-e-n-i-a-l-n-a!
    Hermi się zdenerwowaaaała! Ups... :P
    Oj Draco, Draco... Teraz o wiele więcej wiesz o sprawie Teodora, nie? -.-
    Mściciele... Kto jest ich panem? Hmm...
    Czekam na następny rozdział! :)
    Weny,
    Potterhead

    OdpowiedzUsuń
  29. Jesteś chyba moją ulubioną pisarką ff <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Draco jaki odważny ;-) ogólnie jak Rambo się zachowuje ;-)
    Mi rozdział się podobał, ciekawi mnie co będzie dalej z tymi mścicielami i Teodorem..
    Pisz dalej, nie poddawaj się!
    Widać, że lubisz pisać, więc nie przestawaj :-)
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny rozdział! Draco to jednak jest idiotą, wiedziałam, że wpakuje się w jakieś kłopoty, no i jeszcze to zimne powitanie Hermiony :/
    Ale jeeej, on ma na prawdę talent do wychodzenia z róznych kłopotów :) Mam nadzieję, że uda mu się jakoś załagodzić tą kłótnię z Hermioną i że razem jakoś pokonają mścicieli.
    Szkoda trochę, że już kończysz... ten blog jest na prawdę zajebisty i smutno bd się z nim pożegnać, ale rozumiem, że chcesz, żeby ta historia była w miarę ścisła więc po prostu życzę duuuuużo weny na ostatnie rozdziały ;)

    Pozdrawiam
    ~Julla

    OdpowiedzUsuń
  32. No tak, jak Draco coś zaczyna robić, to musi być rzeź :D świetny rozdział, chociaż niewiele się Draco dowiedział... poza tym - gdzie teraz jest jego różdżka? ;) czekam niecierpliwie na dalsze części i szkoda, że historia się kończy. Masz po tym jakieś inne plany, dotyczące pisania? ; ) chętnie zapoznałabym się z dalszą Twoją twórczością
    Pozdrawiam Lessiada

    OdpowiedzUsuń
  33. Draco w swoim żywiole 😂
    Dawno juz go takiego nie było. Rozdzial cudowny jak zawsze. Ciekawa jestem co z tym teodorem..mam nadzieje ze wszystko skończy sie dobrze szkoda tylko ze tak szybko :(.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ahh... To jest piękne :) Uwielbiam, wręcz uwielbiam twojego bloga :) KOCHAM, CZAISZ TO ? :D A więc tak zaczynamy :
    - Mściciele, nie lubie, nie chce lubić i nawet nie zamierzam. Żałośni ludzie.. xD
    - Pansy i Blaise ciekawie, ciekawie się zapowiada. Mam nadzieje że bedzie jeszcze ciekawiej. CHCE MIEĆ, A WRĘCZ TEGO ŻĄDAM aby kiedy będzie, że ślub i i wgl to żeby opisać lubie takie rzeczy czytać.
    - Hermiona no, pokazała pazurki. Najlepsza Kicia xD Podoba mi się podoba xD Czekam na ciąg dalszy z NIECIERPLIWOŚCIĄ !!!
    - No i DRACO <3 Kocham go, kocham <3 ta akcja z tym uderzeniem głową mega a jak opisywałaś jak już ich pokonał i z jakim uśmiechem szedł to sobie pomyślałam 'MISTRZOSTWO'. Wgl uwielbiam jaki piszesz że on tam ma te swoje pomysły i że jest taki, no taki, taki no wiesz... pewny i wgl. tak można powiedzieć CWANA BESTIA <3

    Czekam na kolejny, i kolejny i tak dalej aż epilog :* Całuje, ściskam i co tam jeszcze mogę.
    Sectun Sempraa
    P.S Jak będziesz miała ochote to zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam więc każdy komentarz i wgl to wielka motywacja a zresztą sama wiesz najlepiej. Rozumiem cie w sumie bo jak w twoim przypadku < bo na pewno nie w moim > miałaś tak dużo wyświetleń i komentarzy i zaczęła ta liczba maleć to jest tak przykro. Nie chce się pisać bo dla kogo ? Owszem są wierni czytelnicy < jak ja > i to dla nich się pisze ale i tak trochę smutno. Dlatego napisałam ci taki długi komentarz który mam nadzieje cię ZMOTYWUJE i będziesz pisała coraz lepsze i lepsze rozdziały < chociaż nie wiem czy to jest jeszcze możliwe >, wiec reasumując PISZ DALEJ, NIE PRZESTAWAJ, A NAWET JAK MASZ TAKIE POMYSŁY TO ODRZUCAJ JE Z GŁOWY. Tak więc to chyba wszystko w tym temacie. A no zapomniała bym KOCHAM TWOJEGO BLOGA <3 tak to chyba wszystko. Weny, komentarzy, wyświetleń i obserwatorów życzę <3

    http://dramione-czas-zmienia-punkt-widzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Motywuje bardzo. Właśnie piszę kolejny rozdział :D

      Usuń
  35. Draco jest kretynem !!! Ale dobbrze że nic mu się nie stało :)
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  36. boze draco to kompletny idiota
    a hermiona, oh! jek reakcja bezcenna

    pozdrawiam,
    andromeda

    OdpowiedzUsuń