sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 26 - Miłość, woda i krew

Witajcie!
Na początek chciałabym wam podziękować za komentarze pod ostatnim postem, a także zgłoszenie mojego opowiadania do konkursu na blog miesiąca w http://stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/. Nie macie pojęcia jak strasznie się ucieszyłam ;) 
A teraz zapraszam do czytania kolejnego rozdziału.

Z wyraźnym szokiem wpatrywał się w Hermionę, która dopiero co została przyłapana na zdradzie. W jej oczach kryła się wyraźna panika. Mimo to, nie próbowała się nawet tłumaczyć. Z bólem wpatrywała się w blondyna, który z niedowierzaniem nie odrywał od niej wzroku. Widać... musiała żałować tego co zrobiła.

Draco natomiast, nie miał najmniejszego pojęcia jak powinien się zachować. Zrobić scenę, na którą zbierze się pół Hogwartu? A może odejść bez słowa, uprzednio łamiąc nos Weasleyowi?
Chociaż... to nie na tego rudego chłopaka był zły. Owszem, poczucie zazdrości nie dawało mu spokoju, jednak to Hermiona oddała się w jego ramiona. To ona go oszukała i zdradziła...
-Draco...-zaczęła cicho dziewczyna. Wyswobodziła się z uścisku Rona, niepewnie zbliżając się do blondyna. -Ja ci wszystko wyjaśnię...
-Naprawdę?-spytał, unosząc brew z nieprzekonaniem. Zdawał się zrezygnowany całą tą sytuacją. Nie wiedział co robić, ani mówić, a co dopiero słuchać jakiś wyjaśnień. No bo w końcu co takiego mogłaby powiedzieć Hermiona? Czy były słowa, które byłby wstanie z powrotem poskładać jego potrzaskane serce?
Niewątpliwie go skrzywdziła. Zawiódł się. Nieodwracalnie zwątpił przez nią w miłość, wiedząc, że nie ma już osób, którym może ufać.
Pokiwał głową, jakby próbując zaprzeczyć czemuś, co jeszcze nie wydobyło się z ust Gryfonki.
-A mówią, że jesteście tacy honorowi...-powiedział z bladym uśmiechem. -Nie przerywajcie sobie-dodał, zamykając drzwi schowka i odchodząc.


                                                                           ***

-Draco!-dziewczyna wybiegła na korytarz, nie pozwalając mu zajść za daleko. -Draco, błagam zaczekaj-poprosiła, łapiąc go za ramię.
Szybko strząsnął z siebie jej rękę, patrząc na nią z prawdziwą złością. Nie pamiętała, kiedy ostatnio widziała go w takim stanie. Myśl, że dopuściła do tego by kolejny raz ją znienawidził, przyprawiła ją o łzy w oczach.
Chłopak patrzył na nią w milczeniu, z irytacją patrząc jej w oczy.
-Słucham-oświadczył ironicznie, splatając ręce na piersi.
-Strasznie mi przykro-powiedziała, gubiąc się w własnych wypowiedziach. Zdawała się prawdziwie roztrzęsiona. Nie wzbudzała jednak litości, w dotąd dobrym dla niej chłopaku. Ślizgon bez wzruszenia patrzył jak jej stan emocjonalny z każdą chwilą jest coraz słabszy.
-Zupełnie nie potrzebnie-odparł chłodno. -Bo to chyba ja jestem pokrzywdzony. No... chyba, że zaraz usłyszę jak to podle i źle cię traktowałem więc potajemnie spotykałaś się z innym pragnąc zdobyć chwilę ukojenia w jego ramionach-zakpił ze złością.
-To nie tak...-szepnęła, z rozpaczą. -Wszystko ci wytłumaczę-obiecała z łzami spływającymi po policzkach.

Po co płakała? Czyżby żałowała? Nie chciała go stracić? Naprawdę go kochała?
Nie... to on naprawdę kochał. To on, nawet przez chwilę nie myślał o żadnej innej dziewczynie, podczas gdy ona spotykała się z Ronem!

Jak na zawołanie w korytarzu pojawił się rudzielec, który przyglądał się wszystkiemu ze zdezorientowaniem. Podszedł do Hermiony, po czym łapiąc ją za rękę, spojrzał groźnie na blondyna.
Dopiero teraz wszystko zrozumiał...
-Nie kochałaś mnie nawet przez chwilę...-dziewczyna otworzyła usta by zaprzeczyć, jednak chłopak nie pozwolił sobie przerwać. -Ty tylko dalej kontynuowałaś swój plan. Przechytrzyłaś mnie, pozwoliłaś bym uwierzył że mnie kochasz i wydobywałaś ze mnie informacje dla Pottera i Wealseya-powiedział cicho. -Salazarze, to była tylko gra-zorientował się, z wyraźnym szokiem.
-Nie, Draco, proszę...-zaczęła Hermiona, jednak on skutecznie jej przerwał.
-Musisz być z siebie strasznie zadowolona, co...?-po chwili nie wytrzymał. Nie mógł znieść widoku splecionych ze sobą palców dziewczyny i rudego chłopaka.
Odwrócił się i odszedł, inaczej z pewnością popełniłby jakieś głupstwo.

                                                                             ***

Wszedł do dormitorium w zupełnie beznadziejnym stanie. Był nieszczęśliwy, jak jeszcze nigdy dotąd...
Bez słowa, opadł na łóżko, ukrywając twarz w poduszkach.
-Yyy... Draco?-Blaise spojrzał na niego ze zdziwieniem. Rozmawiał spokojnie z Teodorem kiedy ich blondwłosy przyjaciel wtargnął do dormitorium w tak opłakanym stanie.
-Żałuję, że cię wtedy nie posłuchałem, Teodorze-odparł zrezygnowany, zwracając się do chłopaka.
-Co? Kiedy?-spytał Ślizgon, unosząc ze zdziwieniem brwi.
-Wtedy, kiedy mówiłeś, że Weasley nie jest obojętny Hermionie-westchnął cicho. -Nakryłem ich jak całowali się w komórce na miotły-oznajmił sam nie mogąc uwierzyć we własne słowa.
Zapadło milczenie, podczas którego Blaise i Teodor wymienili znaczące spojrzenia. Po chwili Zabini podszedł do szafki z ubraniami, skąd wyjął starannie ukrytą whisky.
-To taka na specjalne okazje-wyjaśnił, widząc zdziwione miny przyjaciół. -Ta jest beznadziejna-dodał ponuro.
-No panowie... To teraz wszyscy troje zostaliśmy sami-zaśmiał się cicho Teodor, wyciągając rękę po butelkę.

                                                                          ***

Draco siedział na parapecie sowiarni, z otępieniem wpatrując się w rozciągający się za oknem widok. Jego usta bezustannie wyginały się w bladym, pozbawionym szczerości uśmiechu. Nie miał ochoty użalać się nad sobą, ale ostatnio równie podle czuł się po śmierci matki. Ostatnie zdarzenia zbyt mocno go przytłaczały. To co zrobiła mu Hermiona było tylko kolejnym ciosem, po którym musiał jak najszybciej wstać i iść dalej. Koniecznością było odrzucić na bok swoje emocje.
-Tak myślałam, że cię tu spotkam-zauważył ktoś za jego plecami.
Z jego ust wyrwało się ciche, zrezygnowane westchniecie. Było jeszcze bardzo wcześnie. Wstał i udał się w to miejsce, bo był pewny, że nikogo tu nie spotka. Jak zwykle się mylił...
Odwrócił się, z wyczekiwaniem patrząc na stojącą obok Hermionę. Zdawała się równie niewyspana co on. Widać, że była bardzo smutna, jednak nie zamierzał się nad nią litować. Miał dość takich ludzi.
-Daj spokój, Granger-mruknął, marząc o tym, by wreszcie zniknęła mu z oczu.
-Przepraszam cię, Malfoy-powiedziała całkiem szczerze. -Przepraszam, że... że między mną i Ronem do tego doszło.
-Z całym szacunkiem...-zaczął obojętnie chłopak-...mam gdzieś twoje przeprosiny.
-To był jeden raz-powiedziała, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. -Ja... ja od zawsze kochałam się w Ronie-wyznała, a widząc jego zainteresowanie kontynuowała. -W tym roku strasznie cierpiałam, bo musiałam udawać, że jestem z tobą, a tak naprawdę kochałam jego. Do tego jeszcze Lavender... Byli razem, a mi pękało serce na ich widok. Ale potem zrozumiałam, że to nie było prawdziwe, bo zakochałam się w tobie-na te słowa Malfoy zaczął uważniej słuchać jej słów. -Draco ja naprawdę nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło-wyznała, a łzy po raz kolejny pojawiły się w jej oczach. -Kocham cię i nigdy bym cię nie zdradziła.
-Ale zdradziłaś-stwierdził ponuro. -Czego ode mnie oczekujesz?-spytał po chwili. -To nie takie proste, Granger. Chyba nie potrafię o tym zapomnieć...
Dziewczyna skinęła głową, próbując opanować łzy.
-Rozumiem-powiedziała szczerze. -Chciałam tylko... chciałam żebyś wiedział-dodała, po czym bez słowa opuściła sowiarnie, zostawiając blondyna sam na sam ze swoimi myślami.

                                                                            ***

Pierwszy dzień po powrocie do szkoły był dniem wolnym od zajęć, dlatego wielu uczniów udało się do Hogsmade skorzystać z ostatnich chwil bez nauki. Tak też uczynił Draco, który siedział w Trzech Miotłach, leniwie popijając ognistą whisky. Ze znudzeniem zamawiał coraz to więcej alkoholu, pragnąc utopić w nim swoje smutki. Siedział sam, bo zarówno Teodor jak i Blaise postanowili zostać w zamku i powtarzać materiał z zeszłego semestru. Tak też przynajmniej powiedzieli.
Nie miał wątpliwości, że chodzi o plan ich ucieczki, który, czy chciał czy nie, zostanie z pewnością zrealizowany. Powstrzymywał się od tego z powodu Hermiony. To ona trzymała go w Anglii, to dla niej chciał w niej zostać. Teraz... perspektywa walki nie działała na niego tak pokrzepiająco. Na niczym już mu nie zależało. Powinien zniknąć razem z przyjaciółmi i spróbować ułożyć sobie życie gdzieś daleko od wojny.

Nagle jego głębokie rozmyślania przerwała rozmowa dobiegająca z paru stolików dalej...

-Co to znaczy "zdobyłem Granger"?-spytał, jakiś Gryfon.
-Po prostu. Całowałem się z nią w schowku na miotły-rozbrzmiał dumny głos, który niewątpliwie należał do Weasleya.
-Czy ona nie kręciła z Malfoyem?-spytał ktoś, kto siedział razem z nimi przy stoliku. -Tak po prostu wybrała ciebie zamiast niego?
Na twarzy Dracona mimowolnie pojawił się triumfalny uśmiech. Czyżby nawet Gryfoni uważali go za lepszą partię niż Ron Weasley?
-No może... może nie tak po prostu...-powiedział tajemniczo rudy.
Ślizgon spoważniał, wytężając słuch. Co takiego zrobił Weasley, że odbił mu dziewczynę?
-W grę wchodziło parę niewinnych kropli eliksiru miłosnego-wyznał po dłuższej chwili rudy, a wszyscy jego towarzysze zamilkli. Ciszę tą, przerwał dopiero Draco, który wstał ze swojego miejsca, szybko podchodząc do stolika Gryfonów.
-Jesteś idiotą, Weasley-oświadczył z politowaniem. Jak można było być tak głupim by powiedzieć to na głos w takim miejscu? Bez zastanowienia złapał chłopaka za kołnierz, porywając go do góry. Później, nie starając się na jakąkolwiek delikatność rzucił nim o ścianę z satysfakcją patrząc na zbolałą minę rudzielca. Gryfon osunął się po ścianie rozmasowując obolały kark.
Siedzący z nim przy stoliku Gryfoni zerwali się ze swoich miejsc, jednak jedno spojrzenie Dracona zmusiło ich do wrócenia do poprzednich pozycji. A mówią, że uczniowie domu lwa bywali tacy dzielni i honorowi...
Blondyn prychnął z politowaniem, przenosząc swój wzrok na lekko przestraszonego Rona. Cóż... przepełnione wściekłością, mordercze spojrzenie Dracona nie jednego przyprawiłoby o dreszcze.
Blondyn przykucnął, sprawiając, że tylko rudzielec był wstanie usłyszeć jego słowa.
-Zabiję cię-wycedził, a szaleństwo, które zabłysło w jego oczach mówiło tylko, że wcale nie żartuje.

                                                                              ***

Szybkim krokiem przemierzał korytarze. Musiał zobaczyć Granger. Chciał jak najszybciej z nią porozmawiać, wszystko wyjaśnić. Sprawa eliksiru miłosnego wszystko zmieniała.
Biedna Hermiona nie miała o niczym pojęcia. Zostały jedynie nieznośne wyrzuty sumienia, które męczyły ją z powodu zdrady, której sama nie mogła zrozumieć. Przecież w sowiarni mówiła, że nie miała pojęcia co w nią wstąpiło!
W drodze na siódme piętro, jego ręka zaczęła jednak zbyt nieznośnie piec. Czuł, że nie wytrzyma, jeżeli nie znajdzie niczego co uśmierzyłoby ból.
Woda-pomyślał, po czym szybko skierował się do łazienki.
Po chwili odwijał już bandaż i oblewał swoje znamię, oddychając z ulgą kiedy przyjemny chłód, zastąpił bolesne pieczenie.
Nagle jednak, usłyszał jak ktoś wchodzi do łazienki, stawiając ciężkie kroki po kafelkowej podłodze. Zakręcił kran, sięgając po bandaż, leżący na umywalce.
-Wiem o wszystkim, Mafoy. Wiem kim jesteś i co zrobiłeś Ronowi-rozniósł się oschły głos Harry'ego Pottera. Ślizgon wywrócił oczami, z zażenowaniem przyglądając się odbiciu bruneta w lustrze nad umywalką.
-No i co ja mam teraz z tobą zrobić, dzielny Gryfonie?-zakpił, jednocześnie owijając swoją rękę bandażem.
Nagle jednak zobaczył w lustrze jak Harry wyciąga swoją różdżkę.
To był odruch. Instynktownie odwrócił się w jego stronę, mierząc w niego swoim, magicznym patykiem.
Zbyt długo był Śmierciożercą by lekceważyć takie impulsy. Nawet nie wiedział kiedy wystrzelił zaklęcie, które pomknęło w stronę zaskoczonego chłopaka.

W tym momencie nie liczyła się ani obolała rana, ani Granger czekająca na niego w wieży Gryffindoru. Skupiał się tylko na Potterze, który skutecznie zablokował jego zaklęcie i teraz z zaciętością prowadził kontratak.
Pojedynek trwał może parę minut, jednak dla nich było to jak ułamki sekund. Liczyli się tylko oni i zaklęcia przed którymi musieli umykać. Roztrzaskane kafelki, zbite lustra, woda, która tryskała z zdewastowanych kranów... wszystko przestało mieć znaczenie. Zapewne wszystko trwałoby jeszcze dużo czasu, gdyby nie Harry wystrzeliwujący w stronę Ślizgona nieznane sobie zaklęcie. Wystarczył ułamek sekundy podczas którego Draco nie zorientował się co się działo.
Poczuł jak przeszywa go ból. Przewrócił się, czując jak jego koszula nasiąka czymś bardzo ciepłym.
Krew-pomyślał, kiedy w powietrzu uniósł się metaliczny zapach bordowej cieczy.
-Sectumsempra-szepnął do siebie, rozpoznając czarno magiczne zaklęcie.

Po chwili zapadła ciemność.





19 komentarzy:

  1. Łaaaaaaaaa, genialnie łączysz fakty.
    Strasznie mi się rozdział podoba, emocjonalny i pełen uczuć, świetny po prostu :)
    Pozdrawiam,
    L. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulźyło mi. Ja wiedziałam, źe tu jest coś nie tak, choć przyznaje, źe przez chwile zastanawiałam się, czy to aby na pewno jakaś podpucha. Rozdział bardzo mi się podoba, a nawet bardziej niź bardzo. Masz talent moja droga :) Oby tak dalej <3
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej super rozdział :)
    To jak Draco dowiedział się o zdradzie... i te zaklęcie niewybaczalne...
    Czekam na następny rozdział,
    Miss Frost

    OdpowiedzUsuń
  4. jak dobrze że wszystko się wyjaśniło, głupi Ron sama mam ochotę go czymś walnąć...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział.
    Głupi Ron, jak ja go nienawidzę.
    Na szczęście Draco usłyszał tę rozmowę i wybaczył Hermionie.
    Mam nadzieję, że ktoś w porę uratuje Dracona i cała ta sytuacja dobrze się skończy, a Miona będzie szczęśliwa z Draco.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem co powiedzieć ;) Naprawdę mnie zadziwiłaś obrotem akcji - poczynając od rozmowy Granger I Malfoya, kończąc na wyjaśnieniu Rona o eliksirze miłosnym.
    Wspaniale!
    Chcę dalszą część! Prędko! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. O jaa *_*
    Jak Ron mógł zrobic coś takiego Mionie :C
    Czekam na NN.
    Pozdrawiam Alexis :)
    http://great-unknown-feeling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

  8. Rozdział bardzo dobry, z niecierpliwością czekam na następne. Przepraszam, że tak mało piszę, ale świąteczne sprzątanie/ panna Cyzia

    OdpowiedzUsuń
  9. Nienawidzę Rona! To kretyn! Jak mógł? Niech Draco pogodzi się z Hermioną ! I niech ktoś pomoże Draco ! Najlepiej Hermiona :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedyne co moge powiedziec to; WOW!
    Uwielbiam twoje opiwiadanie, no jest takie kanoniczne i swietnie wplatasz w to swoje watki. Rozdzial chyba najlepszy, choc wszystkie sa swietne.
    Pozdrawiam i nie wiem czy dodasz jakis rozdzial przed swietami wiec zycze w telegraficxnym skrocie qszystkiego co sie zyczy na swieta.

    OdpowiedzUsuń
  11. Draco...Draco???
    :'(
    Wiedziałam, ze to się prędzej czy później musi stać, ale... w twoim wykonaniu jest to idealne
    I pomysł z eliksirem miłosnym - cudeńsko!
    Weny, weny i jeszcze raz WENY!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooooooooo........co za świnia z Harrego! Jak on mógł?
    Zawiodłam się na nim! A Ron ma za swoje. zawsze coś wymyśla i wszyscy próbują go ratować. Yyyyhh......denerwowałam się!
    Ale tak w skrócie świetny rozdział! Weny !! I proszę Cię jeszcze, żeby Ron dostał za swoje,a Hermiona pogodziła się z Draco.
    Dziękuję i pozdrawiam,
    Alvin

    OdpowiedzUsuń
  13. Woooow, zaskoczyłaś mnie. Nie myślałam, że akcja tak się potoczy... Mam tylko nadzieję, że z Malfoy'em będzie dobrze i pogodzi się z Granger :D
    Nie mogę się doczekać NN <3

    OdpowiedzUsuń
  14. nie no gdzie w takim momencie kończyć jak już miał iść do Hermiony ...
    super rozdział :)
    czekam na nn , weny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O matko. Jest mi tak niewyobrażalnie żal Draco.... :( mam nadzieję, że będzie z nim w porządku a Potter zorientuje się czemu Malfoy to zrobił i jeszcze będzie błagał o przebaczenie ;_;

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu. Byłam taka zła na Hermione. Dobrze ze to zostało wyjaśnione. Teraz mi szkoda jej, musiała sie z tym czuć strasznie.
    Biedny Draco :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Ron to skurwiel !!! Ja pierdole i do tego Draco rażony Sectumseprą !!!
    / Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja po prostu ubóstwiam scenkę z Sectumsemprą. Potem zwykle przez kilka godzin pragną zbić buźkę Potterowi.

    OdpowiedzUsuń