niedziela, 13 października 2013

Rozdział 3 - Przetrwanie szkoły, Sposoby nastoletnich Śmierciożerców

Stali ramię w ramię. Patrzyli na czerwoną lokomotywę niczym na najgorszego przeciwnika z jakim przyszło im się zmierzyć. Z zacięciem obserwowali uczniów, którzy wsiadali do ekspresu z nieco mniejszym zachwytem niż zwykle.Ludzie się bali. Bali się opuszczać swoje rodziny, bojąc się, że nigdy więcej ich nie zobaczą. Mimo wszystko, oni musieli to przetrwać. Musieli wejść do czerwonego pociągu i nie okazując żadnych emocji znaleźć sobie przedział...
-Cześć chłopaki-powiedziała Pansy z lekkim uśmiechem. Chyba tylko dzięki niej udało im się wyrwać z otępienia. Ciągnąc za sobą wielki kufer podeszła do nich od tyłu i z radością przytuliła każdego z nich. -Tak się cieszę, że was widzę! Byłam pewna, że kazał wam zostać w Londynie...-zaczęła mówić z entuzjazmem. Często wpadała w taki słowotok pod wpływem emocji.
-Plany się zmieniły, Pansy-przerwał jej Teodor poważnym tonem. Dziewczyna momentalnie zamilkła, patrząc na swoich przyjaciół z niepokojem.
 -W takim razie znajdźmy jakiś przedział-powiedziała idąc w stronę pociągu.

                                                                             ***

Kiedy chłopcy opowiedzieli jej o planach i misji powierzonej im przez Voldemorta, dziewczyna była w szoku. Ukryła twarz w dłoniach, niedowierzająco kręcąc głową.
-Czy on musi spieprzyć każdą chwilę nawet jak nie ma go w pobliżu?-spytała po dłuższej ciszy.
-Będzie dobrze, Pansy-powiedział poważnie Blaise. -Musimy tylko coś wymyślić-uśmiechnął się do niej pocieszająco.
-Masz rację, musicie-odparła ze złością. -Albo za rok o tej porze będę witać się z wami na cmentarzu!
-Na razie najlepszym wyjściem jest zachowywanie się jakby wszystko było w porządku. Malfoy udaje przemądrzałego, zadufanego w sobie dupka, Nott wrednego, typowego Ślizgona, a Zabini mrocznego trzymającego się na uboczu kryminalistę-zaczęła dziewczyna.
Wszyscy spojrzeli na nią z wyrzutem, jednak to Blaise wydawał się najbardziej oburzony.
-Wypraszam sobie!-krzyknął mrużąc gniewnie oczy.
-Kogo chcesz oszukać, Blaise?-spytała dziewczyna zupełnie niewzruszona jego nagłą reakcją.
Chłopak otworzył usta by coś na to odpowiedzieć, jednak nic konkretnego nie przychodziło mu do głowy. Spojrzał na Draco i Teodora z nadzieją, że oni mu pomogą jednak ci tylko wzruszyli ramionami i stwierdzili, że Pansy chcąc nie chcąc, ma rację.
Dziewczyna westchnęła cicho, po czym zakładając nogę na nogę wlepiła wzrok w zmieniający się za oknem obraz. Zapanowała cisza, która mimo iż niekrępująca, dla Dracona okazała się wyjątkowo nużąca. Blondyn mrucząc krótko coś na swoje usprawiedliwienie ruszył do wyjścia. Rozsunął szklane drzwi, a kiedy przechodził przez próg przedziału wydawało mu się, że kogoś mija. Wyraźnie czuł czyjąś obecność, a kiedy odwrócił się w kierunku swoich przyjaciół, mógłby przysiąc, że widział kawałek buta...
Wzruszył ramionami stwierdzając, że zapewne Crucio Voldemorta odbiło na nim swój ślad. Nie doszedł jeszcze do siebie, był obolały i najwidoczniej miał również przewidzenia. Wyszedł z przedziału i zaczął przechadzać się po korytarzu. Stwierdził, że może warto wypełnić choć w części swoje obowiązki prefekta dlatego ruszył do wagonu Gryfonów. Skoro miał się nad kimś znęcać to tylko nad uczniami Domu Lwa.
Zaczął od grupki pierwszoroczniaków, którzy przerażeni samym widokiem Ślizgona uciekali na swoje miejsca. Nie sprawiało mu to jednak takiej samej radości co kiedyś. Miał większe problemy na głowie.
Zamierzał zawrócić, kiedy znalazł się przy przedziale Weasleya i Granger. Siedzieli sami. Gdzie podział się zbawca świata, Potter? Widać, że Łasica i pannę Wiem-To-Wszystko do siebie ciągnie ale żeby wywalili jedną trzecią swojego złotego tria na rzecz chwili samotności?
-Jaki ja jestem głupi-powiedział do siebie szybko zawracając w stronę wagonu Ślizgonów. Przecisnął się między grupką Gryfonów nawet na nich nie krzycząc. Czym prędzej chciał znaleźć się w swoim przedziale. Zupełnie zapomniał o Potterze i jego cudownej pelerynie-niewidce. Jeżeli jego przyjaciele rozmawiają teraz o misji powierzonej przez Voldemorta... Wszyscy są już martwi.
Czując jak wszelkie barwy odpływają mu z twarzy rozsunął drzwi przedziału. Zamierzał krzyczeć by się zamknęli i za żadne skarby nic nie mówili kiedy zdał sobie sprawę, że wszyscy śpią. Pansy wtulona w Blaise'a i Teodor, który rozłożony naprzeciwko nich pozwalał by jego ręka bezwiednie opadała na ziemię.
Draco odetchnął z ulgą i udając zupełnie nieprzejętego, zajął swoje miejsce. Mimo to jego wzrok spoczywał na półce na bagaże. Widział już miejsce, w którym bez wątpienia ukrył się Potter. Na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek wywołany wizją, w której będzie mógł ukarać Wybrańca za jego wtykanie nosa w nieswoje sprawy.
-Draco? Coś się stało?-spytała Pansy leniwie się przeciągając.
-Nic szczególnego-mruknął, nie spuszczając wzroku z półki na bagaże.
- To przecież Hogsmade!-krzyknęła dziewczyna zrywając się z siedzenia i podbiegając do okna. -Chłopaki wstawajcie-zwróciła się w stronę Zabini'ego i Notta.
Po chwili wszyscy już ściągali swoje bagaże i szykowali się do wyjścia.
-Idziesz Draco?-spytał Blaise oglądając się za blondynem.
-Muszę jeszcze coś załatwić. Nie czekajcie na mnie-mruknął zamyślony Malfoy, po czym zaciągnął rolety w przedziale.
-Idź już Blaise-powiedział widząc, że jego przyjaciel dalej go obserwuje. -I nie patrz na mnie jak na idiotę.
Brunet wywrócił oczami, po czym mrucząc pod nosem coś na temat braku kultury wśród arystokratów, opuścił wagon Ślizgonów.
Draco rozejrzał się po przedziale po czym ściągając swój bagaż udał się do wyjścia. Tak przynajmniej udawał, bo po chwili zrobił gwałtowny ruch i celując w miejsce domniemanej lokalizacji Pottera rzucił zaklęcie petryfikujące. Strumień światła wytrysnął z jego różdżki, a po chwili z półki na bagaże spadło coś ciężkiego. Usta Dracona wykrzywiły się w kpiącym, triumfalnym uśmieszku.
-Nie doceniłeś mnie, Potter-mruknął, podchodząc w miejsce w którym coś spadło, a natrafiając na opór schylił się i ściągnął z Wybrańca pelerynę-niewidkę. -Spytałbym się czy matka nie nauczyła cię żebyś nie podsłuchiwał ale nie chcę być chamski-powiedział z wrednym uśmieszkiem. Po chwili kopnął Wybrańca w twarz, a po wagonie rozszedł się dźwięk łamanego nosa. -Za mojego ojca-dodał widząc mordercze spojrzenie chłopaka. Po chwili zakrył go peleryną-niewidką i opuścił przedział z wielkim zadowoleniem.

                                                                                ***

-Gdzie byłeś, stary?-spytał Teodor widząc swojego przyjaciela siadającego przy stole Slytherinu.
-Miałem parę rzeczy na głowie. Przyłapać Pottera, spetryfikować Pottera, złamać nos Pottera i na końcu wysłać Pottera pociągiem z powrotem do Londynu.
-Przesadziłeś-stwierdziła panna Parkinson z niewzruszeniem jedząc swoją sałatkę.
-Wcale, że nie-odparł rozglądając się za sokiem dyniowym. -Tak czy inaczej na ten rok mamy go z głowy.
-Serio?-spytali wszyscy widząc Wybrańca przekraczającego próg Wielkiej Sali. Trzymał się całkiem nieźle. Oprócz tego, że cała jego szkolna szata była we krwi.
-Jak mamy zrobić to co mamy zrobić kiedy nie jesteś wstanie poradzić sobie z Potterem?!-spytał Blaise z zażenowaniem.
-ON też nie umie sobie poradzić z Potterem. Tak tylko chciałem zauważyć-żachnął się Draco z obrażoną miną. -Tak czy inaczej... mamy przerąbane.
-Daj spokój Snape nic nam nie zrobi. Jesteśmy po jednej stronie...
-Naprawdę w to wierzysz?-spytał Teodor włączając się do rozmowy. -Nie wiadomo po czyjej jest stronie.
-Wada podwójnych agentów. Nigdy nie możesz im ufać-westchnął Zabini. -Tak czy inaczej Potter się poskarżył. Granger zabija nas wzrokiem-powiedział po dłuższej chwili ciszy.
Draco odwrócił się, a napotykając wzrok szatynki uśmiechnął się wyzywająco.
-Trzeba ich od nas odciągnąć. Nie możemy pracować kiedy troje ludzi Dumbeldore'a patrzy nam na ręce.
-Serio? Sądzisz, że on jeszcze nie wie? To, że wśród Śmierciożerów jest szpieg nigdy nie było wątpliwością-szepnęła Pansy rzucając ukradkowe spojrzenie w stronę dyrektora szkoły.
-Mam pomysł-powiedziała dziewczyna, patrząc z uśmiechem na Dracona. -Uwiedziesz ją.
-Co?!-krzyknęli wszyscy troje zwracając na siebie uwagę połowy stołu Ślizgonów.
-Mówię poważnie. Rozkochasz w sobie Granger, a ona z miłości do ciebie nie będzie chciała dowieść, że jesteś Śmierciożercą. Odciągnie od ciebie Pottera, Weasleya, a do tego będziemy mogli ją wykorzystać do... do wszystkiego!-szepnęła podekscytowana swoim pomysłem Pansy.
-Stary ona ma racje. To brzmi jak największe świństwo ale to świetny pomysł.
-To może sam się hajtnij z Granger! Niby czemu ja mam ją uwieźć?-spytał oburzony. -Z nas wszystkich ja nienawidzę jej najmocniej!
-Właśnie dlatego. Jak to mówią "Niedaleko nienawiści do miłości..." czy coś w tym stylu-powiedział Teodor z cwanym uśmieszkiem. -Granger wygląda dziś nawet ładnie.
-Oprócz tego, że zabija mnie wzrokiem-warknął niezadowolony Draco.
-To jak wchodzisz w to?-spytała Pansy z wyczekiwaniem.
-Nie!-odpowiedział jakby było to oczywiste.
-Stary tu chodzi o życie naszej trójki. Jeżeli mamy żyć kosztem złamanego serca panny Granger to powinieneś się poświęcić.
-Dobra-mruknął obrażony, rzucając krótkie spojrzenie na dziewczynę siedzącą przy stole Gryfonów.
Nie miał pojęcia, że po tamtej stronie zbawcze, złote trio wymyśliło podobny plan.

                                                                            ***

-Snape podłączył nasz kominek do sieci Fiuu. W każdy weekend wracamy na Śmiertelny Nokturn. W miejscach publicznych spędzamy z sobą możliwie jak najmniej czasu. Lepiej żeby wpadł jeden z nas niż cała grupa-powiedział Draco wnosząc kufer do swojego dormitorium. Wszyscy rozłożyli się na swoich łóżkach z rozmarzeniem wpatrując się w sufit. Po całych wakacjach spania na małej, niewygodnej kanapie stęsknili się za miękkimi łóżkami Hogwartu. Nagle po pokoju rozległo się pukanie. Draco westchnął z niezadowoleniem po czym udał się do drzwi. Kiedy otworzył ,całe niezadowolenie zniknęło z jego twarzy.
-Lena-powiedział wpuszczając ją do środka.
-Blaise wychodzimy-powiedział blondyn zwracając się do swojego czarnowłosego przyjaciela. Ten chciał zgłosić sprzeciw jednak kiedy zobaczył znajdującą w pokoju dziewczynę szybko zerwał się z łóżka i za przyjacielem wyszedł z dormitorium.

                                                                            ***

-Cześć Teo-powiedziała dziewczyna siadając na łóżku bruneta.
-Hej Lena-mruknął tamten, zdobywając się na delikatny uśmiech.
-Próbowałam skontaktować się z tobą przez całe wakacje. Napisałam nawet do twojej rodziny ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Martwiłam się-wyjaśniła, patrząc na chłopaka z troską.
-Cóż... oni... Oni wyjechali-powiedział, omijając fakt, że jego rodzeństwo i rodzice byli pewni jego śmierci.
-Dokąd?-spytała zaskoczona.
-Niedaleko. Do Irlandii-skłamał, bo tak naprawdę nie miał pojęcia gdzie mogą być. -Czego chciałaś?-spytał przybierając poważny wyraz twarzy.
-Tęskniłam za tobą Teo. Przez dwa miesiące nie dałeś znaku życia. Nie wiem czy jesteśmy ale byliśmy parą. Pamiętasz jeszcze?-spytała Lena coraz bardziej się denerwując.
-Przez te dwa miesiące miałem dostatecznie dużo czasu żeby to przemyśleć-powiedział oschle, a serce mu się krajało na widok łez pojawiających się w brązowych oczach Leny. -To koniec. Nie czuje już tego co kiedyś. Właściwie to chyba nigdy tego nie czułem-wyznał dziwiąc się jak łatwo przyszło mu to kłamstwo.
-Aha... rozumiem-pokiwała głową Lena zaciskając zęby. Było jej smutno i mimo iż próbowała powstrzymać łzy nie bardzo jej to wychodziło. -Wiesz całe dwa miesiące odchodziłam od zmysłów bojąc się, że wstąpiłeś w jego szeregi! Że kto wie może już jesteś martwy. Od twojej rodziny nie dostałam żadnej odpowiedzi i z każdym dniem bałam się coraz bardziej, że cię stracę. I wiesz? Teraz w końcu cię zobaczyłam. Nie wiem kiedy ostatnim razem byłam taka szczęśliwa. Jednocześnie zrobiłam z siebie największą idiotkę, bo jak się okazuje ty wracasz cały i zdrowy i jeszcze do tego ze mną zrywasz-powiedziała zła za to co jej zrobił. -Wystarczyło napisać jedną, krótką wiadomość żeby...
-Lena-przerwał jej zaciskając zęby. Wiedział, że musiał do zakończyć. Że jeżeli chciał przeżyć to nie mógł mieć wokół siebie osób, które Voldemort może wykorzystać. Zapadło milczenie, podczas którego dziewczyna miała nadzieję, że coś powie. Że wyjaśni albo chociaż przeprosi. Tymczasem on jedynie patrzył. Bez cienia emocji wpatrywał się w  jej brązowe oczy i najwyraźniej nie zamierzał nic więcej powiedzieć.
-Nieważne. Powinnam już iść-zaczęła w końcu i podnosząc się z łóżka ruszyła do drzwi. Naciskając na klamkę odwróciła się jeszcze w jego stronę ale nie mogąc znieść jego widoku szybko opuściła pokój.

                                                                           ***

-Jak to przyjęła?-spytał Draco wchodząc do dormitorium i patrząc ze współczuciem na przyjaciela.
-Nie krzyczała ani nie wyznała mi, że mnie nienawidzi. Była tylko naprawdę zraniona, a to znaczy, że gorzej być nie może-mruknął Teodor z rezygnacją.
-Po wojnie ją odzyskasz, jestem pewien-powiedział Zabini próbując go pocieszyć.
-Po wojnie, o ile ją przeżyje, będę gnić w Azkabanie-poprawił go brunet z bladym uśmiechem. -Wiecie myślałem nad tym i potrzebujemy miejsca, w którym będziemy rozmawiać i planować. W dormitorium możemy zostać podsłuchani...
-A więc zatrudnimy Crabb'a i Goyle'a-powiedział Malfoy jakby była to najprostsza rzecz na świecie. -Będą stali na straży.
-Żeby sami to podsłuchali?-spytał Teodor z kpiną.
-Są na to za głupi-powiedział nieprzejęty Draco.
-Co jeżeli ktoś włamie im się do wspomnień? Pamiętasz, musimy mieć wszystko zaplanowane. Musimy być o jeden krok przed...
-Przeceniasz naszych przeciwników, Teodorze!-obronił się Draco, który teraz patrzył na bruneta z irytacją.
-W weekendy będziemy pracować w mieszkaniu na Nokturnie, a w ciągu tygodnia w dormitorium strzeżeni przez dwóch, przygłupich goryli.
-Pokój życzeń-wtrącił się Blaise, który dostał nagłego olśnienia.

                                                                           ***

-Nie mam pojęcia, Pansy. Już ci mówiłem, że Borgin...-mówił Draco idąc razem ze swoją przyjaciółką przez korytarz. -Poczekaj-przerwał jej, widząc mijającą ich bez słowa, brązowowłosą Gryfonkę.
-Pamiętaj bądź miły i przeproś ją za... za wszystko-przypomniała mu panna Parkinson kiedy się z nią żegnał.

-Granger! Hej Granger-zawołał ją jednak widząc, że jedynie przyśpieszyła kroku lekko się zirytował. -Poczekaj-powiedział łapiąc ją za ramię.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, Malfoy-powiedziała siląc się na spokój. Widział w jej oczach, że najchętniej przywaliłaby mu w twarz.
-Chciałem cię przeprosić-wyznał, a ona spojrzała na niego z zaskoczeniem.
-Że co?-spytała mało inteligentnie.
-Przepraszam za... za wszystko. Zachowałem się paskudnie. Czy możesz zapomnieć o tym co zrobiłem?-spytał jednak sam do końca nie wiedział za co ją przeprasza.
Dziewczyna już otworzyła buzię z zamiarem wykrzyczenia mu prosto w twarz głośnego "nie" kiedy przypomniała sobie o planie Harry'ego i Rona.
-No jasne-powiedziała, wyciągając w jego stronę rękę.
Spojrzał na nią zdezorientowany. Nie sądził, że pójdzie tak łatwo. Zdobył się na przyjacielski, choć wymuszony uśmiech i uścisnął jej dłoń, siłą woli powstrzymując się od zmiażdżenia jej palców.
-To... widzimy się na lekcjach?-powiedział uprzejmym tonem. Zwykle nie zarywał tak do dziewczyn ale to był szczególny przypadek, a sukces mogła przynieść jedynie taktyka "Wszystko byle nie bądź sobą".
-Jasne-potwierdziła z uroczym uśmiechem. -Widzimy się na zajęciach-potwierdziła po czym szybko odwróciła się i zaczęła zmierzać w stronę Wieży Gryffindoru.

                                                                              ***

-Chłopaki, wiedziałem że Granger jest mądra ale to już przesada-oświadczył Draco wchodząc do pokoju i rzucając się na łóżko.
-Coś nie tak?-spytał Teodor patrząc na niego zaintrygowany.
-Owszem, była dla mnie miła-powiedział blondyn dramatycznym tonem.
-W takim razie nie jest mądra tylko głupia-poprawił go Zabini, który właśnie skończył prysznic. Paradując po pokoju w samym ręczniku przewiązanym w biodrach oparł się o framugę drzwi do łazienki.
-Z całym szacunkiem, Blaise masz piękny kaloryfer ale mógłbyś nie moczyć nam podłogi-powiedział Teodor z ironią. Brunet dopiero teraz zdał sobie sprawę, że z jego ciała spływają krople wody. Wyszczerzył zęby do przyjaciela po czym wzruszył ramionami kierując się z powrotem do łazienki.
-Wracając do poprzedniego tematu. Jestem pewny, że mnie przejrzała. Nie przyjęłaby moich przeprosin ot tak, po prostu...-zaczął głośno myśleć Draco.
-Albo od dawna się w tobie kocha i korzystając z okazji kiedy nie ma przy niej kontrolującego Pottera i Weasleya była dla ciebie miła...-wymyślił Teodor opadając na swoje łóżko i wtulając twarz w poduszki.
-Serio?-spytał totalnie zażenowany Draco. -Głupszej teorii nie mogłeś wymyślić...
-Stary, odpuść. Rób swoje. Kto wie, może z czasem naprawdę cie polubi... Największym problemem miłości jest to, że ludzie wszystko komplikują. Daj sobie spokój, a uczucie samo zakwitnie, po prostu bądź dla niej miły.
-Jakiej miłości, głupku?!-warknął niezadowolony blondyn. -Gdyby nie wasz idiotyczny pomysł, w nic nie musiałbym się pakować...
-Zaufaj, Draco. Kto wie? Może Granger jest najlepszym co mogło nas spotkać?

Błagam was o komentarze! Szczególnie teraz, na początku, bo zależy mi na tym żeby wiedzieć ile osób to czyta. 10 komentarzy=nowy rozdział jeszcze dziś!!! :)




24 komentarze:

  1. kooocham to opowiadanie!
    chyba (albo raczej na pewno) pierwszy raz spotykam się z sagą Pottera od tej.. drugiej strony, wciąga, mega wciąga!
    i ten plan co do Granger i Malfoya, mhm, robi się ciekawie! :D
    pozdrawiam i życzę dużo weny xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam < 3 ;D
    pozdrawiam i życzę weny !
    Kate ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział! Ahh zaczyna się dziać ;) Już się nie mogę doczekać co z tego wszystkiego wyniknie. Pozdrawiam i życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twoje opowiadania, a to wciągnęło mnie od pierwszego słowa :) Sam fakt, że jest inne i pisane z perspektywy chłopaków działa na wielki plus :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział. Pomysł na wyciąganie informacji od Hermiony przez "zakochanego" Draco i na odwrót genialny. Oczywiście, żadne z nich się nie zaangażuje. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, piękny!
    Wspaniały!
    A może być 7 koment...? Jak nie to napisze jeszcze kilka, żeby tylko go dostać!

    OdpowiedzUsuń
  7. I nie, nie jestem spamerem
    Ja po prostu loffciam <3 twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  8. genialne to będzie , ja to czuję < 3
    Pozdrawiam,
    Lúthien ;*
    http://dramione-invisible-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój blog jest genialny!!! Czytałam wszystkie twoje poprzednie opowiadania i po prostu je kocham :-) dlatego bardzo ucieszyłam się że zaczynasz kolejne opowiadanie :-) bardzo mi się ono podoba - to coś zupełnie innego niż dotychczas i jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy :-)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :-)
    Edyta

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, i tak wiem, że pewnie zawsze się powtarzam, ale co tam ;p
    Zauważyłam, że to ogólnie jest tak jakby ta historia była dodatkiem do tego co się działo w kanonie na piątym roku, czyż nie? ;)
    10 kom. już jest czekam na rozdział ; D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem pod wrażeniem. Wyjątkowo dobrze czytam mi się to opowiadanie. Krótko mówiąc jest po prostu genialne ♥ Wszystko jest tak jak powinno i zapowiada się, że będzie baaardzo ciekawie :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział *.* Czekam na więcej
    Zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam, i każdy komentarz się liczy :*`http://myonwidea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ah, te miłosne przemyślenia :D
    Nieźle, nieźle - byle tak dalej ;)
    Pozdrawiam Lessiada

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow. Cudne. podoba mi się.

    J.K.

    OdpowiedzUsuń
  15. Heh, kocham to ;) Ten plan był świetnym pomysłem z twojej strony, gdy już Draco i Hermiona się rozkręcą to z pewnością będzie ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Super!
    "Z całym szacunkiem, Blaise masz piękny kaloryfer ale mógłbyś nie moczyć nam podłogi" - mistrz
    Strasznie polubiłam Twoje o odpowiadanie! Ciekawa jestem co dalej z Draco i Hermioną.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesteś zajebista! Czytałam twojego poprzednuego oga i oba są genialne.

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialne
    Pozdrawiam,
    Tsuki

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdzial wspanialy.
    Dzisiaj w nocy nie bede spala XD
    Hahaha, akurat Zlote Trio wymyslilo tak samo porabany plan. Genialnie. To ja lece czytac nastepny rozdzial.
    Pozdrawiam
    Noxella Lux

    OdpowiedzUsuń
  20. Podoba mi się to, szkoda, że nie było tak w HP.

    OdpowiedzUsuń